Lepsze od oczekiwań wstępne dane PMI dla przemysłu i usług w strefie euro to główny powód dzisiejszego optymizmu wokół wspólnej waluty. Chociaż warto zaznaczyć, że korzysta ona także ze słabości innych walut, jak chociażby funta (inflacja CPI jednak okazała się być słabsza od prognoz), czy walut antypodów (AUD i NZD straciły na słabszym odczycie PMI dla chińskiego przemysłu, który spadł w marcu do 49,2 pkt.). Nadal w odwrocie, chociaż mniej wyraźnym, niż w poprzednich dniach pozostaje dolar (niewykluczone, że w kontekście dzisiejszych danych nt. inflacji CPI, które poznamy o godz. 13:30). Euro jest natomiast wyraźnie słabe w relacji do franka, który zyskuje w wielu konfiguracjach (chociaż wsparcie na 1,05 dla EUR/CHF nie było testowane), a także korony norweskiej (echa zeszłotygodniowej decyzji Norges Banku, a także pozytywne przełożenie z rynku ropy).
Lepsze PMI w strefie euro to głównie zasługa Niemiec – tu wskaźnik PMI dla przemysłu wzrósł w marcu do 52,4 pkt. z 51,1 pkt., a dla usług do 55,3 pkt. z 54,7 pkt. To pokazuje, że „główny motorniczy” europejskiej gospodarki zaczyna włączać szybszy bieg i niewykluczone, że pociągnie za sobą resztę. Zbiorcze dane dla całej strefy euro wyniosły 51,9 pkt. (przemysł) i 54,3 pkt. (usługi). To są na razie wstępne wyliczenia, które równie dobrze mogą być zrewidowane w górę przy ostatecznym odczycie, jaki poznamy w pierwszych dniach kwietnia. Niemniej już teraz można założyć, że oczekiwania związane z jutrzejszym odczytem indeksu zaufania w niemieckim biznesie opracowywanym przez instytut Ifo będą przewyższać oficjalną medianę na poziomie 107,3 pkt. w marcu.
Wczoraj wspólnej walucie pomogły też informacje po spotkaniu Merkel-Tsipras. Tak jak można było się tego spodziewać mieliśmy „dyplomatyczny optymizm”. Grecki premier zapowiedział przedstawienie szczegółów programu reform najpóźniej do przyszłego poniedziałku. I wydaje się, że dopiero wtedy rynek będzie mógł się do tego odnieść. Czy da to pretekst do korekty euro po sporych zwyżkach, które teraz obserwujemy? Zobaczymy.
Na wykresie EUR/USD widać, że doszło do testu okolic 1,10. Rynek realizuje na razie scenariusz zakreślony kilka dni temu, który zakłada ponowne przetestowanie okolic 1,1041 (szczyt osiągnięty kilka godzin po komunikacie FED w środę) i niewykluczone, że ich naruszenie (mocniejszy opór to rejon 1,1096 bazujący na poziomach ze stycznia b.r.). Wyjście wyżej może być już trudne. Dzisiaj kluczowe dane z USA to inflacja CPI o godz. 13:30, szacunki PMI dla przemysłu za marzec o godz. 14:45, oraz sprzedaż nowych domów za luty i indeks FED z Richmond o godz. 15:00. Kluczem będzie oczywiście CPI, chociaż dla FED o wiele ważniejszy jest wskaźnik PCE. Warto będzie też zwrócić uwagę na dynamikę sprzedaży nowych domów. Lepsze odczyty mogą sprawić, że osiągnięcie strefy 1,1041-1,1096 na EUR/USD nieco oddali się w czasie. Rośnie znaczenie wsparcia przy 1,09 (patrz wykres poniżej).
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ