Kluczowe informacje z rynków:
USA: Opublikowane wczoraj po południu dane makro wskazały na przyspieszenie inflacji CPI w styczniu do 2,5 proc. r/r oraz 2,3 proc. r/r dla ujęcia bazowego, oraz dynamiki sprzedaży detalicznej do 0,4 proc. m/m i 0,8 proc. m/m bez uwzględnienia samochodów. W górę poszedł też regionalny NY FED Mfg., który w lutym wyniósł 18,7 pkt. Rozczarowaniem były dane nt. realnych płac w styczniu (-0,6 proc. m/m i 0,0 proc. r/r), oraz spadek dynamiki produkcji przemysłowej o 0,3 proc. m/m. Podczas drugiego wystąpienia w Kongresie szefowa FED wspomniała o utrzymującej się wciąż niskiej wydajności pracy, oraz inwestycjach firm. Pytana o kwestię redukcji ogromnego bilansu FED, którą poruszyła już dzień wcześniej, dała do zrozumienia, że nie można wiązać tej kwestii z konkretnym poziomem stóp procentowych. Agencje odnotowały też słowa Donalda Trumpa, który zapowiedział przedstawienie planu reformy podatkowej w „nieodległej przyszłości”, nie podając jednak żadnych nowych „szczegółów” w tej kwestii. Wieczorem agencje przytoczyły też wypowiedzi dwóch członków FED – Jamesa Bullarda, który zaczyna zmieniać swoje wcześniejsze „gołębie” stanowisko odnośnie stóp procentowych (w tym roku nie głosuje jednak w FOMC), oraz „jastrzębiego” Harkera, który wskazał, że inflacja może osiągnąć cel w końcu przyszłego roku i FED powinien działać w temacie stóp procentowych. W nocy przemawiał też William Dudley, który jest na stałe w FOMC z racji faktu, że jest szefem oddziału FED w Nowym Jorku. Jego zdaniem polityka nowej administracji USA nie jest do końca jasna, ale FED powinien trzymać się wyznaczonej ścieżki podwyżek stóp, gdyż inflacja zmierza w stronę celu.
Australia: Oczekiwania inflacyjne w lutym spadły do 4,1 proc. r/r z 4,3 proc. r/r w styczniu. Stopa bezrobocia obniżyła się do 5,7 proc. z 5,8 proc. (oczekiwano 5,8 proc.), a zatrudnienie wzrosło o 13,5 tys. wobec 16,3 tys. w grudniu (rewizja z 13,5 tys., szacowano 10,0 tys.). Szczegółowe rozbicie wskazało jednak na spadek o 44,8 tys. tzw. pełnych etatów, oraz wzrost o 58,3 tys. tzw. niepełnych, podczas gdy stopa partycypacji spadła do 64,6 proc. z 64,7 proc.
Nowa Zelandia: Oczekiwania inflacyjne w lutym spadły do 3,6 proc. r/r z 3,7 proc. r/r wcześniej. Indeks zaufania konsumentów ANZ zniżkował o 1,0 proc. m/m wobec wcześniejszego wzrostu o 3,4 proc. m/m. Zdaniem ministra finansów Joyce’a perspektywy dla gospodarki są pozytywne, a rząd planuje obniżyć podatki (kłania się już kampania wyborcza przed wyborami zaplanowanymi na wrzesień)
Szwecja: Stopa bezrobocia w styczniu wzrosła do 7,3 proc. z 6,5 proc. (zgodnie z konsensusem).
Naszym zdaniem: Dolar rozpoczął wczoraj wskazywaną korektę, gdyż dane ostatecznie wypadły mieszanie, a rynki zaczęły się zastanawiać na ile podatkowe „rewelacje” ze strony Donalda Trumpa, które według jego wcześniejszych deklaracji możemy poznać jeszcze w tym miesiącu, nie okażą się ostatecznie rozczarowujące. Wprawdzie oczekiwania na marcową podwyżkę stóp przez FED rosną (według modelu CME FED Watch wynoszą obecnie 31 proc.), a widać próbę wyceny takiego ruchu na początku maja (51,7 proc.), to jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby Rezerwa zdecydowała się na taki ruch w kontekście tzw. ryzyk zewnętrznych – na 23 kwietnia i 7 maja zaplanowano głosowanie w wyborach prezydenckich we Francji – ale i też wewnętrznych: przy braku pełnych informacji nt. pakietu fiskalnego Trumpa, jaki ostatecznie Kongres przyjmie najwcześniej w wakacje. Teoretycznie Francja nie powinna martwić, ale… nigdy nie można wykluczyć, że do drugiej tury zamiast Macrona przejdzie lewicowy Hamond obiecujący wszystkim 750 EUR miesięcznie uposażenia, czy też sytuacji w której nastąpi intensyfikacja cyber-ataków wymierzonych w Macrona. Wcześniej mamy wybory do parlamentu w Holandii (15 marca). Rynki ostatnio zdają się tym mniej przejmować, gdyż sondaże dla eurosceptyków Geerta Wildersa z PVV są nieco słabsze, ale jeżeli ostatecznie uzyska on dość dobry wynik, to może to zaważyć na nastrojach w kontekście Francji – ostatecznie Holandia nie jest dużym ryzykiem na fakt rozdrobnienia w parlamencie, co nie pozwoli uformować koalicji rządowej przez PVV.
Do czego zmierzamy? Dolar zdaje się tracić wzrostową parę, a wykresy nieubłaganie wieszczą nadchodzącą większą korektę ostatniego ruchu, co widać chociażby na tygodniowym układzie koszyka BOSSA USD poniżej. Przed nami ważne wydarzenie, jakim jest marcowe spotkanie ministrów finansów państw G-20 – rynek go nie docenia skupiając się na posiedzeniu FED. Tymczasem może ono pokazać, jakie jest stanowisko nowej amerykańskiej administracji wobec tzw. manipulacji walutowych. Na razie nowy Sekretarz Skarbu Steve Mnuchin nie zdradza swojej taktyki, a Wall Street Journal niedawno spekulował, że USA nie będą chciały oskarżać Chin o niewłaściwe praktyki, to jednak istnieje ryzyko, że oczekiwania związane z tym wydarzeniem zostaną wykorzystane do osłabienia dolara.
Dzisiaj w kalendarzu z USA uwagę zwróci odczyt regionalnego indeksu Philly FED, oraz dane nt. pozwoleń i rozpoczętych budów. Niewykluczone, że większe znaczenie będzie mieć publikowany nieco wcześniej, bo o godz. 13:30 protokół z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, który może mieć znaczenie dla euro. Tyle, że „gołębia” linia Mario Draghiego jest powszechnie znana, ewentualne zaskoczenia mogą pojawić się po drugiej stronie – ewentualne głosy o konieczności wcześniejszego podjęcia dyskusji na temat tzw. strategii wyjścia z ultra-luźnej polityki. Kurs EUR/USD dzisiaj idzie w górę, potwierdzając wczorajsze odbicie z rejonu wsparcia 1,0520. Pierwszy mocny opór to już okolice 1,0657-65, a kolejny już przy 1,0680. Nie oznacza to jednak, że EUR/USD za chwilę powróci do spadków. Raczej należałoby oczekiwać kontynuacji ruchu w górę, chociaż wyraźniej dopiero w przyszłym tygodniu.
Dzisiaj dolar najbardziej traci w relacji z jenem i jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze kwestia marcowego szczytu ministrów finansów G-20 i ewentualnych uwag pod adresem słabego jena – nie ma pewności, czy spotkanie Abe-Trump w zeszłym tygodniu rzeczywiście „załatwiło” ten „niewygodny” dla Japończyków temat. Druga kwestia to ewentualne rozczarowanie propozycjami ws. podatków ze strony Trumpa, co mogłoby dać pretekst do korekty na giełdach. Trzecia rzecz – zwróćmy uwagę, że dzisiaj mocny jest także szwajcarski frank, a więc geopolityka... W ostatnich dniach Trump wypowiadał się ostro o Rosji, a przedstawiciel USA w NATO wezwał kraje członkowskie to zwiększenia nakładów na obronność pod groźbą… rezygnacji USA z bycia „globalnym policjantem” dla wszystkich.
Zerknijmy na wykres USD/JPY. Szanse na test mocnego rejonu oporu 115,56-116,13 wyraźnie spadły po tym, jak wczoraj rynek nie zdołał uporać się z okolicami 114,80. Teraz kluczowym tematem będzie utrzymanie wsparcia przy 112,55-113,05 widocznego na powyższym wykresie. Wskaźniki zaczynają wytracać impet wzrostu.
Na zakończenie trochę o AUD/USD – dzisiejsze dane z australijskiego rynku pracy tylko z pozoru były dobre, w efekcie AUD cofnął się po tym, jak wczoraj wybił się ponad poziom 0,77 (maksimum 0,7731). W poprzednich wpisach wskazywaliśmy, że rejon 0,7700-0,7777 to silna strefa oporu, co zdaje się bardziej sugerować, że ostatecznie odpadniemy od niej w dół. Z drugiej strony beneficjentem ewentualnej gry na słabego dolara przez administrację USA może być AUD/USD poprzez surowce. To może sugerować, że ataki na w/w strefę oporu będą coraz częstsze, a nawet nie można wykluczyć testowania okolic maksimum z kwietnia ub.r. przy 0,7834 w ciągu najbliższych kilku tygodni.