Kluczowe informacje z rynków:
USA / PODATKI: Izba Reprezentantów przegłosowała wczoraj ponownie jednolitą wersję ustawy podatkowej, po tym jak Senat naniósł na niej swoje niewielkie poprawki. Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta, chociaż prasa spekuluje, że Donald Trump mógłby ją podpisać dopiero 3 stycznia. Tymczasem pojawiają się już spekulacje (Bloomberg), że zdominowane przez Demokratów bogate stany USA planują zaskarżyć zapisy ustawy narzucającej niski limit odliczeń podatkowych (tzw. SALT) na poziomie 10 tys. USD.
USA / LIMIT DŁUGU: Prasa spekuluje powołując się na liderów Republikanów w Izbie Reprezentantów, że nie są oni pewni, czy uda się przegłosować do piątku ustawę podnoszącą limit zadłużenia, tak aby uniknąć od soboty paraliżu instytucji państwowych. W tej sprawie zaplanowano szereg spotkań pomiędzy politykami.
KOREA PÓŁNOCNA: Pojawiają się spekulacje (brytyjski The Telegraph), jakoby Biały Dom poczynił kroki w celu przygotowania scenariusza militarnego rozwiązania problemu z reżimem. Tymczasem Koreańczycy stanowczo odrzucili oskarżenia USA, jakoby stali za atakiem wirusa Wannacry sprzed kilku miesięcy.
NOWA ZELANDIA: Dynamika PKB w III kwartale wypadła nieco powyżej oczekiwań i wyniosła 0,6 proc. k/k i 2,7 proc. r/r. Uwagę zwraca rewizja w górę danych za II kwartał do 1,0 proc. k/k i 2,8 proc. r/r/
JAPONIA: Bank Japonii zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił parametrów polityki pieniężnej. Relacja głosów to 8-1, Goushi Kataoka chciał dodatkowego luzowania. W komunikacie towarzyszącym decyzji stwierdzono, że gospodarka rośnie w umiarkowanym tempie, a inflacja wciąż pozostaje poniżej celu. BOJ dał do zrozumienia, że nie będzie się spieszył z wycofaniem wsparcia monetarnego.
WIELKA BRYTANIA: Unijny negocjator Michel Barnier poinformował wczoraj, że tzw. dwuletni okres przejściowy po Brexicie mógłby zakończyć się 31 grudnia 2020 r. (nie byłyby to pełne dwa lata).
EUROSTREFA / HISZPANIA: Dzisiaj zaplanowano wybory do regionalnego parlamentu w Katalonii, po tym jak w październiku tamtejsze władze decyzją Madrytu zostały rozwiązane. Pierwsze exit-polls napłyną wieczorem. Prawdopodobnym scenariuszem jest tzw. pat, czyli w sytuacja w której nie udaje się wyłonić większościowej koalicji (preferowany przez Madryt), ale sondaże dają też pewne szanse opcji w której to separatyści znów dojdą do władzy.
Opinia: O ile wczoraj wieczorem Izba Reprezentantów ponownie przegłosowała poprawioną na ostatnią chwilę przez Senat, jednolitą ustawę podatkową, to pojawiają się spekulacje wokół tego, kiedy zostanie ona faktycznie podpisana przez prezydenta Trumpa. Wcześniej Biały Dom obiecywał, że dojdzie do tego jeszcze przed Gwiazdką, to teraz wygląda na to, że prezydent próbuje politycznie grać tą ustawą, aby wymóc na Kongresie uchwalenie na czas ustawy podnoszącej limit długu państwa, co powinno mieć miejsce najpóźniej do piątku 22 grudnia. Tymczasem Republikanie dają do zrozumienia, że może to nie być takie proste (konieczne jest tu wsparcie Demokratów, gdyż w Senacie potrzebne jest 60 głosów), co tylko zwiększa niepewność. Tyle, że jak historia pokazuje, kluczowe porozumienia zwykle zawierane były „za pięć dwunasta”. Tym samym spekulacje związane z podpisaniem ustawy podatkowej przez Trumpa są niezrozumiałe. Jeżeli prezydent nie podpisze ustawy w grudniu, to planowane cięcia mogą się opóźnić o rok. Dodatkowo nad dopiero, co przyjętą ustawą już zbierają się ciemnie chmury. Sondaże pokazują, że jest ona krytykowana przez większość obywateli, a kontrowersyjną sprawą staje się obniżenie limitu lokalnych odliczeń podatkowych, tzw. SALT do 10 tys. USD, co uderza w bogatsze stany. Tym samym przeciwko ustawie głosowało kilkunastu Republikanów, a Demokraci już chcą zrobić z tego temat pod listopadowe wybory zapowiadając, że władze lokalne będą skarżyć ten zapis jako niezgodny z prawem.
Tym samym trudno znaleźć w temacie podatków jakieś pozytywy dla dolara. Nastrojów nie poprawią też wspomniane polityczne przepychanki przez 22 grudnia, kiedy to powinna zapaść decyzja o podniesieniu limitu zadłużenia, pozwalająca uniknąć paraliżu instytucji państwowych od soboty.
Na wykresie koszyka dolara FUSD widać próbę naruszenia rejonu wsparcia przy 92,90 pkt. Jeżeli okaże się ono znaczące, to będzie to sygnał do kontynuacji przeceny amerykańskiej waluty w kolejnych dniach.
Jedną z nielicznych walut wobec których dolar zyskuje jest jen, co wiąże się z dzisiejszą decyzją Banku Japonii. Tak jak można było oczekiwać BOJ zasygnalizował, że jest zbyt wcześnie na ewentualne dyskusje nt. programu wyjścia z ultra-luźnej polityki. Niemniej na wykresie USD/JPY widać, że strefa oporu 113,50-75 nie została naruszona, co powoduje, że oznaczenie R-G-R nadal zachowuje ważność. Warto zwrócić uwagę na wątek północnokoreański, który ewentualnie może o sobie dać znać w I kwartale przyszłego roku, dając paliwo do umocnienia się jena. Ostatnie informacje pokazują, że USA próbują wymusić na Chinach dodatkowe i bardziej dotkliwe sankcje wobec reżimu, ale rozważana jest też opcja militarna. Ten wątek jest typowo polityczny i będzie najpewniej jeszcze długo ewoluował, ale warto go znów uważniej śledzić, jako jeden z ważniejszych czynników dla notowań jena w najbliższych miesiącach.
W przypadku EUR/USD jeszcze wczoraj doszło do naruszenia oporu 1,1878, po tym jak wcześniej rano wybiliśmy się górą z formacji flagi. Wprawdzie dzisiaj notowania powróciły na chwilę poniżej 1,1878, ale kontynuacja wzrostów pozostaje dość prawdopodobnym scenariuszem. Mocny opór to okolice 1,1909, a nie można wykluczyć, że jeszcze w tym roku zaatakowany zostanie szczyt z listopada przy 1,1960.