Chociaż to wrzesień miał być sezonowo negatywnym miesiącem dla złotego, to jednak ostatecznie październik okazał się być tym złym miesiącem. Od końca września złoty osłabił się do dolara o ok. 6% i wpływ miała na to nie tylko słabość naszej waluty, ale przede wszystkim siła dolara. Czy to stałe odwrócenie trendu, czy jedynie korekta w długoterminowej hossie złotego?
Złoty osłabia się dosyć znacząco wobec dolara, ale również euro, choć w nieco mniejszym stopniu. Słabość złotego jest związana ze zwrotem komunikacji ze strony Narodowego Banku Polskiego. Na ostatnim posiedzeniu RPP zasugerowano, że stopy procentowe mogą być obniżone już podczas marcowego posiedzenia. Najbliższe projekcje listopadowe odpowiedzą nam w większym stopniu, kiedy takiego ruchu możemy się spodziewać. Następnie poznaliśmy serię słabszych danych z europejskich gospodarek, głównie z Niemiec, które teraz są kontynuowane poprzez naprawdę złe odczyty z Polski. Słaba produkcja przemysłowa za wrzesień i spadek sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym. Niemniej polska gospodarka i tak zaliczy spory wzrost w tym roku w porównaniu do innych europejskich partnerów.
Niemniej ważnym czynnikiem, który doprowadził do wzrostu na parze USDPLN jest wyraźne umocnienie dolara. Sama para EURUSD zeszła poniżej poziomu 1,0800. Jest to związane po części ze statutem waluty bezpiecznej w przypadku dolara. Napięcia na Bliskim Wschodzie, słabość chińskiej gospodarki i lepsze dane z USA, które poddają pod wątpliwość obniżkę ze strony Fed na każdym posiedzeniu. Obecnie wycenia się 1,5 obniżki stóp procentowych w tym roku ze strony Fed. Kolejna decyzja tuż po wyborach na początku listopada i właśnie zbliżające się wybory mają ogromny wpływ na kształtowanie się cen amerykańskiej waluty. W ostatnim czasie rosną szanse na wygranie wyborów przez Donalda Trumpa, który znany jest ze swojej protekcjonistycznej polityki. W przypadku wygranej, wpływ na dolara z pewnością będzie widoczny w krótkim terminie, ale w długim pojawia się wiele znaków zapytania. Plany podatkowe Trumpa mogą doprowadzić do jeszcze mocniejszego powiększenia się deficytu, co z kolei z perspektywy ryzyka kredytowego nie wróży niczego dobrego. Niemniej sondaże oficjalne wciąż są dosyć wyrównane, choć popularne strony związane z obstawianiem wyników wyborów dają zdecydowanie większe szanse właśnie kandydatowi republikańskiemu.
Na chwilę przed otwarciem rynków w Europie za dolara płacimy już 4,0255 zł, za euro 4,3414 zł, za funta 5,2077 zł, za franka 4,6472 zł.