Zaskakująco mocne odbicie gospodarcze w USA w II kwartale dało dolarowi przysłowiowego kopa. Amerykańska waluta jest coraz mocniejsza, co potwierdza zmianę średnio i długoterminowego nastawienia do niej.
Opublikowane wczoraj wstępne szacunki amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za II kwartał zdecydowanie przyćmiły dwa inne równie ważne wydarzenia, czyli publikacje raportu ADP o sytuacji na rynku pracy w USA i posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). W okresie kwiecień-czerwiec PKB w ujęciu annualizowanym wzrósł o 4%, znacząco przekraczając prognozy na poziomie 3%. Dodatkowo dane za I kwartał zostały zrewidowane w górę do -2,1% z wcześniej szacowanych -2,9%.
Dynamika PKB, jakkolwiek przy okazji kolejnych przybliżeń tych danych oczekujemy jej korekty w dół, pokazuje, że po słabym I kwartale (silny negatywny wpływ czynników pogodowych) gospodarka USA wyszła na prostą. W zestawieniu ze zdecydowaną poprawą na tamtejszym rynku pracy, a także z kończącym się programem QE3 (wczoraj FOMC ograniczył go o kolejne 10 mld USD do 25 mld USD obligacji kupowanych miesięcznie) i odbijającą inflacją, zwiększa to atrakcyjność dolara względem innych walut, każąc już powoli się zastanawiać, jak będzie w przyszłości wyglądała ścieżka zaostrzania polityki monetarnej przez Fed.
To, że dolar jest coraz mocniejszy widać na wykresach większości par walutowych. I tak kurs EUR/USD wczoraj spadł do 1,3367, co jest najniższym poziomem od pierwszej połowy listopada 2013 roku. Nie to jednak jest najważniejsze. Sygnałem sprzedaży było przełamanie strefy wsparcia w okolicy 1,35, jaką m.in. tworzyła linia hossy. To zapowiada spadek do 1,30 lub nawet dalej do 1,27-1,28.
Średnioterminowy sygnał kupna dolara został wygenerowany też na USD/PLN. Było nim wybicie górą z pięciomiesięcznego trendu bocznego 2,9957-3,0762 zł. To otworzyło stronie popytowej drogę w okolice 3,15 zł, gdzie znajdują się najbliższe opory (m.in. maksimum z lutego - 3,1581 zł).
Na innej parze dolara z walutą emerging markets, a mianowicie z meksykańskim peso, doszło wczoraj do wyrysowania zapowiadającej wzrosty formacji odwróconej głowy z ramionami. Na gruncie analizy technicznej otwiera to drogę do 13,40, czyli do poziomów oglądanych ostatnio w lutym br. W najbardziej pesymistycznym dla meksykańskiej waluty scenariuszu celem USD/MXN będzie 13,6039, czyli maksima ze stycznia br.
Układ sił zmienił się też na wykresie GBP/USD. Spadający od 16 lipca funt najpierw przełamał wsparcie tworzone przez lokalny szczyt z maj br. (1,6996), a następnie wybił się dołem z siedmiomiesięcznego kanału wzrostowego. To zapowiada spadki w okolice 1,66. Przy czym, w przypadku GBP/USD takie zejście wciąż będzie jedynie głęboką średnioterminową korektą, a nie zmianą długoterminowego trendu ze wzrostowego na spadkowy.
Sytuacja techniczna na opisanych parach, a także na wielu innych, jest dość oczywista. W średnim terminie należy oczekiwać dalszego umocnienia dolara. Jednak w krótkim terminie w oczy rzuca się już wyraźne jego wykupienie. Rośnie więc ryzyko kilkudniowej realizacji zysków. Patrząc w kalendarium dolar może pozostawać mocny jeszcze do piątku, czekając na publikowane tego dnia oficjalne dane z rynku pracy w USA (m.in. bezrobocie, zatrudnienie w sektorze pozarolniczym). Wówczas korekta rozpoczęłaby się po weekendzie. Jedyną słabością tego scenariusza jest jego zbyt duża oczywistość. Dlatego nie jest wykluczone, że taka realizacja zysków na pozycjach dolarowych rozpocznie się nawet dziś i potrwa do połowy przyszłego tygodnia. Dotyczy to zwłaszcza EUR/USD, gdzie przyszłotygodniowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB) ma szansę stać się kolejnym bodźcem do spadków.
O godzinie 11:01 kurs EUR/USD testował poziom 1,3390, GBP/USD 1,6878, EUR/PLN 4,1634, a USD/PLN 3,1085.
Komentarz przygotował:
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce