Gołębie komentarze szefa Fed Powella dopasowały się do generalnie pozytywnych nastrojów w tym tygodniu. Dolar zmierza do zaliczenia pierwszego od czterech spadkowego tygodnia. Wall Street poprawia szczyty. Poprawa apetytu na ryzyko pomaga walutowym ryzykownym, w tym złotemu, ale dziś ważna konferencja prezesa NBP Glapińskiego.
Oficjele z Fed muszą wykorzystywać każdą okazję, by przypomnieć rynkom, że nastawienie banku jest gołębie i takie pozostanie jeszcze przez długi czas. Nawet jeśli oznacza to powtarzanie się. Wczoraj prezes Powell powtórnie bronił akomodacyjnej polityki, która sprzyja trwałemu wyjściu z kryzysu zdrowotnego. Przede wszystkim odpierał zarzuty o brak reakcji na przyspieszenie inflacji zaznaczając, że jest to zjawisko przejściowe, a jednorazowy skok cen nie jest od razu trwałą inflacją. Dodał, że jeśli inflacja trwale wykroczy poza tolerowane poziomy, Fed będzie reagował. Jednak na razie celem jest wsparcie ożywienia i choć niektóre wskaźniki pokazują siłę, ożywienie nie jest kompletne. Tutaj uwaga Fed skupia na zapewnieniu pełnego zatrudnienia, a wczorajszy nieoczekiwany wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych przypomina, że nie do końca wszystko w gospodarce gra. Ponadto Fed jest świadomy, że ryzyka związane z pandemią nie zniknęły, o czym świadczy rosnąca liczba hospitalizacji na całym świecie i obawy przed nowymi szczepami.
Co to znaczy dla rynku walutowego? Póki ryzyka inflacji są tłumione, a inwestorzy bardziej koncentrują się na rozgrywaniu odreagowania po marcowej redukcji ryzyka, komentarze Powella są pomoce dla odchodzenia od USD na rzecz walut ryzykownych. Pośrednio korzysta na tym EUR/USD, który jest pozytywnie skorelowany z ruchami na rynku akcji. Po tym tygodniu wydaje się, że obawy o skutki trzeciej fali są już w pełni zdyskontowane i zrobiło się miejsce na rozgrywanie szczepionkowego optymizmu w średnim terminie. Są to jednak założenia kruche i podatne na zwrot, jeśli ryzyka zdrowotne wyjdą na pierwszy plan. Wówczas odbicie USD będzie szybkie.
To dobry tydzień dla złotego, ale czwartek był szczególnie imponujący, gdyż polska waluta była najsilniejszą w segmencie rynków wschodzących. Na 4,54 EUR/PLN znalazł się wczoraj najniżej od miesiąca. Ostrożnie jednak z przypisywaniem siły złotego do reakcji na środowy komunikat RPP, z którego zniknął fragment o niezadowoleniu z braku dostosowania kursu do łagodnej polityki. Umocnienie było widać wśród pozostałych walut regionu (CZK, HUF), a większa skala ruchu złotego bierze się przede wszystkim z silniejszego osłabienia w poprzednich tygodniach. Biorąc za punkt odniesienia początek marca, złoty wciąż jest o 1,7-1,9 proc. słabszy od korony i forinta. Widzimy wpływ domykania krótkich pozycji w złotym, które aktualnie nie współgrają z pozytywnymi nastrojami. Oportunistyczne transakcje spekulacyjne pod uchwałę Sądu Najwyższego ws. kredytów frankowych stają się niewygodne, kiedy media donoszą o możliwym kolejnym odroczeniu posiedzenia. Dziś jednak może przyjść moment dla odwrócenia trendu w obliczu konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego. Szczególnie pytania o sytuację złotego oraz udział NBP w potencjalnej konwersji kredytów frankowych mogą mieć istotne znaczenie dla kierunku rynku walutowego. Biorąc jednak pod uwagę preferowanie przez NBP słabego złotego, wątpimy, aby wideokonferencja mogła przynieść pozytywne impulsy dla PLN.