Złoto zakończyło ubiegły tydzień na niewielkim minusie, głównie na skutek umacniającego się dolara. W zdecydowanie lepszych humorach mieli prawo być posiadacze srebra, które zaliczyło solidny wzrost. Perspektywy dla obu metali są jednak obiecujące.
Królewski kruszec stracił w minionym tygodniu 0,5 proc., kończąc piątkową sesję z ceną 1335 dolarów za uncję. Z kolei srebro wzmocniło się o prawie 3 proc., kolejny raz przekraczając granicę 17 USD/oz. Platyna wyszła „na zero” (kosztując 927 dolarów za uncję), a pallad utrzymał wzrostową tendencję z poprzedniego tygodnia, tym razem rosnąc o 5 proc. i osiągając pułap 1030 dolarów. A to oznacza, że uncja tego metalu jest dziś o 130 dolarów droższa niż jeszcze dwa tygodnie temu.
Perspektywy dla złota nadal dobre
Ostatnie zawirowania geopolityczne, związane z konfliktem w Syrii, kierowały inwestorów w kierunku „bezpiecznych przystani”, dzięki czemu cena złota rosła. I wiele wskazywało, że złoto skutecznie zaatakuje poziom 1365 dolarów, wychodząc poza wąski przedział, w którym ten kruszec znajduje się od początku 2018 roku.
Na przeszkodzie dalszym wzrostom królewskiego kruszcu stanął jednak dolar, wykorzystując chwilowe odwrócenie uwagi inwestorów od wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Odzwierciedlający siłę amerykańskiej waluty wskaźnik US Dollar Index w ciągu czterech dni zyskał ponad 1 procent, co błyskawicznie odbiło się na cenach złota.
Jednak pespektywy dla złota wciąż są optymistyczne. Inwestorzy nadal będą bowiem z uwagą przyglądać się rozwojowi sytuacji w Syrii i zaangażowaniu krajów zachodnich w ten konflikt, sankcjom wymierzonym w Rosję czy kolejnym odsłonom wojny handlowej między USA a Chinami. Zaognienie sytuacji w jednym z tych obszarów spowoduje kolejny zwrot w kierunku bezpiecznych aktywów, ze złotem na czele.
Ciekawe perspektywy dla srebra
Uwagę rynków z pewnością przyciągnie także srebro, które zanotowało w ubiegłym tygodniu mocny wzrost i znajduje się w istotnym dla siebie punkcie. Biorąc pod uwagę cenę metalu z ostatnich kilku lat, wciąż znajduje się ona poniżej długoterminowej średniej. A bank inwestycyjny BMO Capital Markets zaznacza, że perspektywy dla tego kruszcu są interesujące.
Zdaniem analityków, popyt na srebro będzie rósł, przede wszystkim za sprawą większego zapotrzebowania ze strony przemysłu. Po wieloletnim spowolnieniu, na które wpłynęły zmiany technologiczne w branży fotograficznej, rynek ma się odrodzić dzięki panelom fotowoltaicznych, w których produkcji srebro odgrywa istotną rolę. A produkcja ta od 2014 roku podwoiła się i najprawdopodobniej wciąż będzie rosła. Zgodnie z wyliczeniami analityków, popyt na srebro w 2025 roku wyniesie 200 mln uncji rocznie. A w 2017 roku były to tylko 94 miliony.