W czasach wyjątkowej niepewności i podwyższonego ryzyka, czyli od początku pandemii, wybuchu wojny w Ukrainie oraz zagrożenia światową recesją złoto podrożało zaledwie o 12%. Złota powinni obawiać się zwłaszcza polscy inwestorzy.
W ciągu miesiąca złoto podrożało o 5%, ale przez pół roku potaniało o 4% i kosztuje na kontraktach terminowych poniżej 1 800 USD za uncję.
- Wzrost o 12% nie jest rzeczywiście imponujący, ale trzeba jednocześnie pamiętać, że złoto było bardzo zmienne w tym roku – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak. – W szczytach niepewności cena złota podchodziła pod 2 000 USD za uncję, a teraz tej niepewności mamy trochę mniej i ostre zacieśnianie polityki monetarnej przez banki centralne na niemal całym świecie.
Gdy banki centralne zmniejszą trochę agresywne tempo podwyżek stóp procentowych, złoto może zareagować pozytywnie czyli będzie drożeć.
Cena złota nie jest jednak niska, bo w 2011 r. bo w 2009 r. złoto kosztowało poniżej 1 000 USD/uncja i bardzo zdrożało od 2011 r.
- Pomimo, że fundusze inwestycyjne uciekają od złota jego cena pozostaje wysoka – komentuje ekspert XTB (WA:XTB). – I gdy Fed zakomunikuje o zmianie swojej polityki stóp procentowych, będzie to bardzo dobry sygnał dla złota, a wkrótce może się to zdarzyć bo USA mają prawdopodobnie szczyt inflacji już za sobą.
W tym roku nie powinniśmy jednak spodziewać się wyższych poziomów cen złota niż 1 900 – 1 950 USD.
Czekamy więc na czasy, gdy dolar nie będzie traktowany jako bezpieczniejsza przystań niż złoto, a dolar jest obecnie ekstremalnie mocny.
Z perspektywy polskich inwestorów, gdy złoty jest bardzo słaby i dolar bardzo drogi, a więc cena złota znajduje się bardzo wysoko.
- Pojawia się sygnał ostrzegawczy czy powinniśmy szykować się na mocniejszego złotego, bo gdy dolar będzie tracił zyska na tym polska waluta – dodaje M.Stajniak. – Cena złota jest ekstremalnie wysoka w relacji do kursu złotego, dlatego byłbym bardzo ostrożny.