1288 dolarów – tyle trzeba było zapłacić za uncję złota w miniony piątek. Oznacza to, że kurs królewskiego kruszcu zaliczył w zeszłym tygodniu niewielki, półprocentowy spadek. Nastroje dla złota są jednak dobre, co sprawia, że pułap 1300 dolarów staje się coraz bardziej realny.
Zeszły tydzień na minusie zakończyło także srebro – metal stracił półtora procent i znalazł się tuż przy granicy 17 dolarów z uncję. Jednoprocentowy spadek zaliczyła też platyna (942 dolary za uncję), a wynikiem remisowym zakończył miniony tydzień pallad (999 USD/oz).
Odrabianiu przez złoto strat z początku minionego tygodnia sprzyjały „gołębie” doniesienia z ostatniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Członkowie Fed z dużymi nadziejami i optymizmem patrzą na sytuację gospodarczą USA, a jednocześnie wyrażają spore obawy o rynki finansowe, które ostatnio zaliczyły mocne wzrosty cen akcji i nieruchomości. Do tego dochodzi niepokój o powolną inflację, która z kolei może wpłynąć na tempo podwyżek stóp procentowych w przyszłości.
Niskie stopy procentowe mocnym fundamentem dla złota
Zapiski z posiedzenia Rezerwy Federalnej okazały się więc wsparciem dla notowań metali szlachetnych. Choć grudniowa podwyżka stóp procentowych o 25 punktów bazowych jest przesądzona, nie ma konsensusu co do 2018 roku. Zgodnie z aktualnymi prognozami, w przyszłym roku możemy być świadkami tylko dwóch podwyżek. A – jak wskazują inwestorzy – wydłużający się okres bardzo niskich stóp procentowych może okazać się mocnym fundamentem w długim terminie dla posiadaczy królewskiego kruszcu.
Poprawiające się nastroje w drugiej połowie zeszłego tygodnia sprawiły, że coraz bliższy staje się psychologiczny pułap 1300 dolarów za uncję złota. W 2017 roku kruszec tylko raz przekroczył tę granicę, by po dwóch tygodniach wrócić do poziomu 1250 dolarów. Na razie trudno wyrokować, czy metal znów „przeskoczy” tę linię, a na niekorzyść może działać nadchodząca wielkimi krokami podwyżka stóp procentowych, wciąż trzymający się mocno dolar i rosnące indeksy giełdowe.
Krótkoterminowo należy zatem wskazać na neutralne fundamenty dla złota. Świadkami silniejszych wzrostów możemy być dopiero po grudniowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Kurs kruszcu mógłby się znacząco umocnić także, gdyby na Wall Street doszło do mocniejszej przeceny. Aktualnie rynki akcji biją rekordy, przez co inwestycje w metale szlachetne zdają się być dla kupujących mniej atrakcje. Giełdowa korekta mogłaby jednak istotnie zmienić ten stan rzeczy.