Czwartek przynosi przerwę w dotychczas trwającym rajdzie ryzykownych aktywów, co wygląda na pierwsze próby spieniężania zysków i przeznaczenie chwili na ocenienie szans dalszej kontynuacji wzrostów. Ostatnie 24 godziny nie przyniosły nic dla zachwiania równowagi czynników ryzyka i otwartym pytaniem pozostaje, czy zatrzymanie przerodzi się w techniczną korektę? W międzyczasie uwaga przeniesie się na Europejski Bank Centralny, który dziś może zadecydować o rozszerzeniu funduszu ratunkowego.
Jeśli wierzyć sugestiom z protokołu z kwietniowego posiedzenia EBC, a także komentarzom chociażby prezes banku Christine Lagarde, portfel pandemicznego ratunkowego programu skupu aktywów (PEPP) zostanie powiększony z obecnych 750 mld EUR prawdopodobnie o 500 mld EUR. Powód przede wszystkim jest natury technicznej - przy obecnie realizowanym tempie zakupów 30 mld EUR/tydzień, fundusz wyczerpie się z końcem września. Tymczasem EBC zapewniał, że PEPP ma być utrzymany co najmniej do końca 2020 r. Dodatkowe 500 mld EUR zapewnia wystarczające środki, jak również zwiększa elastyczność reakcji EBC, by móc skupować więcej w przypadku pojawienia się napięć na europejskim rynku długu.
Inne zmiany w polityce raczej nie wchodzą w grę. W kwietniu bank nie skorzystał z okazji obniżenia stóp procentowych i zdecydował się tylko na obcięcie o 25 pb oprocentowania na udzielanych bankom komercyjnym pożyczkach płynnościowych TLTRO. Efekt dla kosztu pożyczek jest tożsamy z tradycyjną obniżką, ale ograniczenie dostosowania do TLTRO chroni zyskowność banków, gdyż obniżka nie dotyka rezerw banków.
Jeśli wszystko jest takie oczywiste, gdzie tkwi ryzyko dzisiejszej decyzji?
Jak zwykle problemem jest sama Rada Zarządzająca EBC składająca się 25 członków, którzy często prezentują skrajnie odmienne zdanie, szczególnie gdy chodzi o wspieranie najbardziej zadłużonych państw. Prezes Lagarde natomiast zależy na budowaniu szerokiego konsensusu dla decyzji i może potrzebować dodatkowego czasu na przekonanie wszystkich do swojego planu.
Ostatnia poprawa nastrojów na rynkach finansowych może być uznana przez jastrzębi za argument, by nie spieszyć się z deklarowaniem szerszej ekspansji monetarnej i zostawić sobie opcje na ewentualne wygaszenie PEPP wcześniej. Do września pozostały jeszcze dwa posiedzenia, na których można decydować o zmianach w PEPP. Jednak taka logika może być zgubna, gdyż w ocenie inwestorów może zostać odebrana jako źródło niepewności w odniesieniu do inwestowania w obligacje skarbowe m.in. Włoch czy Hiszpanii. Stąd ociąganiem w podejmowaniu decyzji EBC może wprowadzić niepotrzebną nerwowość. Miałoby to negatywne konsekwencje dla obligacji, ale też zaszkodziłoby aprecjacji EUR. Rynek dyskontuje odbicie ożywienia gospodarczego w strefie euro, ale odbudowa będzie się opierać na aktywnej polityce fiskalnej (unijnej, ale też krajowej), dla której konieczny jest stabilny rynek długu.
Mam nadzieję, że w obecnych, kryzysowych warunkach EBC widzi zalety w obiecaniu więcej teraz zamiast czekać na ostatnią chwilę. Byłoby to miłą odmianą w historii decyzji banku.