SP500 znalazł się przy poziomach wszech czasów jednak przy maksimach hossy nie widać paliwa do dalszych wzrostów. Czy to wina już mocno przegrzanego rynku czy inwestorzy wyczekują kolejnych impulsów ze strony FED – tak czy inaczej oczekiwania co do utrzymania kierunku wzrostowego są zapewne duże.
(Co do udanego końca roku) Można przytaczać różne argumenty – rok kończący się cyfrą 5, rok wyborów prezydenckich, wciąż utrzymująca się polityka niskich stóp procentowych (gdzie niewielka jest szansa na chociaż minimalny wzrost bo moim zdaniem FED obawia się reakcji rynku, widać to chociażby w zachowaniu EURUSD po słabszych danych makro -wówczas prawdopodobieństwo podwyżki stóp spada). Kolejny znaczący argument to zaangażowanie banków centralnych w kreowaniu hossy, wystarczy sprawdzić jak postępują BoJ albo SNB (skupowanie ETF czy akcji z rynku) czy polityka ECB (skup obligacji).
Na ten moment rozważam dwa scenariusze dla SP500. Oba oparte są o utrzymanie trendu wzrostowego skoro główne szczyty i dołki dalej układają się w trend wzrostowy:
Pierwszy to budowanie impulsu wzrostowego od styczniowo-lutowego dołka. Tu rozważam spadek do zakresu 2100 jako typowy retest poprzedniego szczytu z 2015 roku. Potem ponowna zwyżka i kreowanie kolejnych fal wzrostowych (to kłóciłoby się jednak z założeniami do opisu dla DAX).
Drugi scenariusz to budowa złożonej korekty trendu głównego trzy-falowej (tak jak to jest pokazane na wykresie poniżej) lub pięcio-falowej (wówczas oczekiwany spadek powinien mieć tylko trzy fale a cały układ wzór 3-3-3-3-3 – to miałby być typowy trójkąt) i potem powrót do wzrostów. Zatem wybicie nowych poziomów wszech czasów byłoby typowym terminowym (terminowym bo po skończeniu korekty wraca indeks do zwyżki) wpuszczeniem w maliny czyli pułapką na byki.
W obu przypadkach opis i trend wzrostowy jest aktualny dopóki nie zostanie pokonany poziom 1820, tu założenie się nie zmienia od dawna dla rozpatrywania SP500.
SP500, wykres tygodniowy
