Kurs S&P 500 próbuje przewidzieć wyniki wyborów w USA
Wybory prezydenckie w USA z reguły oznaczają na rynkach finansowych początek nowego trendu. Tak było po wyborze Baracka Obamy, obserwowaliśmy to również po zwycięstwie Trumpa. W czasie pierwszej kadencji Donald Trump otwarcie krytykował Rezerwę Federalną, a pod koniec swojej kadencji próbował przeforsować na szefa Fedu Judy Shelton, która preferowała bardziej ekspansywną politykę monetarną.
Historyczne zachowanie indeksu wskazuje jednak, że statystycznie to kupujący zyskiwali najwięcej na wyborach w USA, zarówno jeśli chodzi o indeks S&P 500, Dow Jones, jak i Nasdaq.
Według danych CNBC, od 1980 roku trzy główne indeksy z Wall Street rosły od dnia wyborów do końca roku wyborów prezydenckich o średnio +1,54% dla S&P 500, +2,27% w przypadku Dow Jones-a i +1,01% dla Nasdaq Composite.
Inwestorzy nie powinni jednak oczekiwać gwałtownego wzrostu na rynku po publikacji wstępnych sondaży, gdyż duży kapitał nie lubi nieprzewidywalności i najprawdopodobniej będzie czekał do ostatniej chwili z zajęciem stanowiska wobec nowego prezydenta USA.
Z drugiej strony wszystkie trzy indeksy odnotowały średnie spadki w sesji i tygodniu następującym po dniach głosowania. Jak pokazują dane CNBC, akcje zazwyczaj odrabiały większość lub całość tych strat w ciągu miesiąca.
Oznacza to, że inwestorzy nie powinni oczekiwać natychmiastowego wzrostu w środę lub w ciągu kilku następnych dni, a raczej do końca roku, o ile w ogóle.
– Wybory są teraz w centrum uwagi jako kolejny katalizator dla rynków finansowych. Ostrzegamy, że niepewność co do wyniku może się utrzymywać, ponieważ harmonogram weryfikacji wyników wyborów może zająć kilka dni w przypadku wyścigu prezydenckiego i tygodni w przypadku wyścigów do Izby Reprezentantów. Mimo to w długim terminie Wall Street rośnie niezależnie od tego, kto miesza w Białym Domu – powiedziała Amy Ho, dyrektor wykonawczy ds. badań strategicznych w JPMorgan (NYSE:JPM).