W nocy napłynęły dobre dane z Chin. Zarówno odczyt PKB za drugi kwartał okazał się lepszy od prognoz, jak również produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna. Wprawdzie obserwowany jest spadek prywatnych inwestycji w Państwie Środka, ale do czego jest rząd, który mocno zwiększył swoją aktywność w gospodarce od początku br.
Roczne tempo wzrostu gospodarczego w drugim kwartale w Chinach wyniosło 6,7%, a prognozy mówiły o odczycie 6,6%. Produkcja przemysłowa wyniosła 6,2% (prognoza 5,9%), a sprzedaż detaliczna 10,6% (prognoza 10%). Bardzo dobre dane mogą zaskakiwać zwłaszcza, że inwestycje prywatne w Chinach sukcesywnie spadają, ale jak spojrzymy na inwestycje państwowe, które w 2016 roku wzrosły o 23%, to już wiadomo skąd tak dobre dane. Chiński rząd usilnie się broni przed spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego.
Niestety dobre dane z Państwa Środka nie przełożyły się na wzrosty na europejskich parkietach oczywiście w związku z zamachami w Nicei. Niemniej jednak obecnie straty są już odrobione na większości indeksów, a na rynki kapitałowy powinien powrócić dobry klimat, który obserwowaliśmy ostatnio. Inwestorzy nie tylko oczekują ruchu ze strony Banku Anglii, ale również liczą na działania ze strony banku centralnego Japonii, zwłaszcza po wygranej rządzącej koalicji z premierem Shinzo Abe na czele, który jest zwolennikiem mocniejszej ekspansji fiskalnej oraz monetarnej.
Dobre dane z Chin spowodowały duży ruch w górę cen miedzi. Ponadto surowiec ten pnie się od początku czerwca br. Rosnące państwowe chińskie inwestycje z pewnością wzmocniają popyt na ten metal. Dzisiaj zyskuje również ropa po opublikowaniu danych z Państwa Środka. Silny ruch w górę obserwowaliśmy także we wtorek, kiedy został opublikowany raport OPEC, z którego wynika, że popyt na ropę z krajów zrzeszonych w kartelu będzie rósł w 2017 roku i wyniesie około 33 mln bbl dziennie. Obecnie produkcja wynosi około 32,85 mln bbl dziennie.
Na krajowym rynku wydarzeniem numer jeden jest decyzja agencji ratingowej Fitch ws. oceny wiarygodności kredytowej Polski. Większość spodziewa się, że agencja obniży tylko perspektywę z „pozytywnej” na „negatywną”, a sam rating pozostanie bez zmian. Taka decyzja prawdopodobnie spowodowałaby niewielkie osłabienie polskiego złotego, gdyż większość informacji jest już zdyskontowana.