Piątek rozpoczynamy wysypem danych makro z Chin, które pokazują wyraźnie hamowanie chińskiej gospodarki. Odczyty dotyczące produkcji przemysłowej jak i sprzedaży detalicznej okazały się zdecydowanie poniżej oczekiwań rynkowych. W obliczu tych danych, sytuacja byków jeszcze bardziej staje się trudna.
Tymczasem wczoraj obserwowaliśmy małe próby odreagowania. Przesyt wywołany tematem Grecji spowodował, że inwestorzy odsunęli na bok zawikłaną sytuację w Helladzie. Nie oznacza to jednak, że ta kwestia pozostanie obojętna dla giełdowych graczy. Wręcz przeciwnie, w najbliższych dniach największy wpływ na notowania finansowych instrumentów powinny mieć doniesienia na temat prób utworzenia rządu w Grecji. Trzecie podejście i powierzenie misji stworzenia gabinetu kolejnej partii dały inwestorom przynajmniej niewielkie nadzieje na poprawę sytuacji. Na razie jednak jest zbyt wcześnie, by mówić o jakimkolwiek sukcesie.
Z kolei za oceanem spokój. Bez większego wpływu na nastroje inwestorów miały dane makroekonomiczne, które napłynęły z Nowego Jorku. Jeżeli chodzi o rynek pracy, to w ubiegłym tygodniu po zasiłki zgłosiło się po raz pierwszy 367 tysięcy bezrobotnych. Wynik był nieznacznie lepszy od wcześniejszych prognoz analityków, dlatego publikacja nie była zbytnio dużym motorem napędowym dla byków. Potem inwestorzy mieli okazję po raz kolejny posłuchać w czwartek słów prezesa amerykańskiego banku centralnego Fed, który przemawiał podczas spotkanie poświęconego systemowi bankowemu. Przyznał, że banki w USA wciąż muszą uważnie pilnować swojej kondycji, przystosować się do nowych realiów rynkowych i regulacji. Bernanke nie powiedział jednak nic nowego, dlatego jego mowa okazała się obojętna dla rynku.
Obraz techniczny pary EUR/USD nadal pozostaje niezmieniony. Obecnie znajdujemy się w trendzie spadkowym, aczkolwiek chciałbym zwrócić uwagę na blisko położone wsparcie w rejonie 1,29. Ten poziom powinien łagodzić presję podaży. Ewentualne pozytywne informacje z Aten, powinny aktywować popyt do większego działania. Wciąż jednak należy być ostrożnym, ponieważ przełomu jeszcze nie ma, a to będzie rodzić obawę i strach.
W miarę stabilna równowaga obowiązuje na rynku GBP/USD. Niemniej w dalszym ciągu notowania pary walutowej oscylują w trendzie spadkowym. Ostatnie dane makro dotyczące wysokości stóp procentowych oraz odczyt dynamiki produkcji przemysłowej okazał się zgodny w rynkowym konsensusem, dlatego reakcja rynku okazała się umiarkowana. Dalsza przepychanka między popytem, a podażą wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na dzisiejszej sesji.
Zaskakująca decyzja RPP(większość analityków opowiedziała się za strategia „wait&see”) dotycząca wysokości stóp procentowych w Polsce mocno osłabiła krajową walutę. Decyzja o podniesieniu stóp procentowych o 25 p.b. jest pewnym zaskoczeniem, jeżeli spojrzymy na to przez pryzmat ostatnich słabszych danych – z Polski, a także strefy euro (wraz z rosnącymi ryzykami eskalacji kryzysu w postaci ognisk zapalnych: Grecji i Hiszpanii), oraz USA. Pod względem technicznym, opór na wysokości 3,24 został sforsowany, dlatego furtka do dalszego wzrostu kursu w rejon 3,31 została otwarta. Taki sam wniosek płynie z analizy technicznej pary EUR/PLN. Bieżącym celem byków jest poziom 4,25.
Od kilkunastu sesji na rynku USD/JPY panuje mocna stabilizacja. Kurs tej pary walutowej wydaje się wyjątkowo odporny na wszelkie bodźce napływające z zewnątrz. Taka równowaga może ulec w najbliższym czasie przerwaniu. Chciałbym zwrócić uwagę na wsparcie w rejonie 79,40. Poziom ten powinien mobilizować byki do bardziej śmiałego działania na parkiecie.
Dynamiczny rajd w górą obserwujemy na rynku USD/CHF. Tak długotrwały i silny wzrost notowań nie może trwać wiecznie, dlatego wspinacza na wyższe poziomy wiąże się z coraz większym ryzykiem. Wraz z ustanowieniem nowych maksimów rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia korekty spadkowej. Puntem granicznym jest tutaj strefa 0,9330-0,9360.
Krzysztof Wańczyk
FTS Capital Group