Kolejny weekend przynosi kolejne rekordy w liczbie zachorowań na wirusa w USA i kolejny raz inwestorzy ignorują te informacje, wierząc w szybkie postępy w pracach nad szczepionką i ochronę rynków ze strony polityki banków centralnych i rządowego wsparcia. W kraju rynek złotego nie obserwuje żadnej reakcji na wyniki wyborów prezydenckich. Zobacz: USD/PLN EUR/PLN
Inwestorzy nie reagują, ale śledzą trendy w liczbie zachorowań na COVID-19 w USA, a te pozostają negatywne i prawdopodobnie będą dalej rosnąć w kolejnych dniach, kiedy odczuwalne zaczną być skutki świętowania 4 lipca bez przestrzegania zasad ostrożności.
Jednak jak długo banki centralne będą deklarować wsparcie płynnościowe, rządy będą przeciwne przywracaniu ogólnokrajowych lockdownów, a szczepionka na wirusa się znajdzie, tak długo będzie podtrzymywana nadzieja, że gospodarka odbije a perspektywy dla rynku akcji, surowców i innych ryzykownych aktywów pozostaną pozytywne.
Pomimo solidnego rajdu z przełomu maja i czerwca, ruch nie odbywał się przy pełnym udziale wszystkich inwestorów; sporo ich pozostaje w defensywnym nastawieniu, co daje potencjał do dalszych wzrostów, o ile ryzyka przycichną. Ale te ryzyka nie cichną, w efekcie czego rynki pozostają w zawieszeniu – nie ma siły do panicznej wyprzedaży przy nadziejach na długofalowe odbicie, ale kolejna fala wzrostów opóźnia się z powodu niepewności sygnałów krótkoterminowych.
W piątek bilans krótkookresowych impulsów przechylił się na pozytywną stronę dzięki informacjom o dobrych wynikach testów leku remdesivir. W następnych dniach uwaga przenosi się m.in. na startujący sezon wyników kwartalnych spółek z Wall Street. Przy ponurych wizjach dla przyszłość biznesu w apogeum pandemii, teraz firmy mają nisko zawieszoną poprzeczkę dla pozytywnych zaskoczeń.
Stabilność złotego w obliczu zwycięstwa Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów prezydenckich (na podstawie wyników z 99,97 proc. obwodów) oznacza jedną z dwóch rzeczy: albo wynik jest zgodny z oczekiwaniami, albo kompletnie bez znaczenia dla inwestorów.
Od początku byłem zdania, że to drugie wyjaśnienie jest bardziej prawdopodobne, biorąc pod uwagę, jak niemożliwym jest, aby prezydent spoza obozu PiS mógłby wpływać na politykę rządu (gospodarczą, relacje z UE) lub jakkolwiek zmienić kierunek polityki RPP. Niestety tylko wygrana Trzaskowskiego mogłaby wykazać, kto miał rację, a tak pozostaniemy w niezaspokojonej niewiedzy. Chyba największym wygranym po okołowyborczej dyskusji jest sam złoty, który uniknął zbędnej, spekulacyjnej huśtawki i kontynuuje nudny dryf. W tym tygodniu pośród prawdopodobnie zignorowanych danych (saldo bieżące, finalny CPI, inflacja bazowa, rynek pracy) wyróżnia się decyzja RPP (wt). Po zaskakującym sprowadzeniu głównej stopy procentowej do 0,1 proc. w maju, Rada przeszła pasywnego nastawienia. W związku z postępującym odbiciem gospodarczym oraz przyspieszeniem inflacji w czerwcu (do 3,3 proc. r/r), nie ma konieczności dalszego luzowania polityki. Wprawdzie w obozie jastrzębi mogą nasilać się apele o częściową normalizację polityki w zależności od siły presji inflacyjnej, ale przynajmniej do końca roku dyskusja o podwyżkach jest wykluczona.
Oczekuję utrzymania niskiej zmienności złotego, ale z ryzykiem podążania za ewentualnym pogorszeniem nastrojów na rynkach zewnętrznych, gdyż droga do większego umocnienia jest zatarasowana zgłaszanym przez RPP niezadowoleniem z siły waluty.