Po spadkowym poprzednim tygodniu na rynku ropy naftowej, początek nowego tygodnia przynosi spokojną konsolidację cen tego surowca. Notowania amerykańskiej ropy WTI poruszają się w okolicach 65 USD za baryłkę, z kolei cena europejskiej ropy Brent porusza się przy poziomie 71,70 USD za baryłkę.
Na rynku ropy naftowej wciąż ścierają się siły popytu i podaży, a każda ma swoje argumenty. Za scenariuszem spadku notowań tego surowca przemawia rosnąca produkcja na świecie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych oraz w Rosji, a także w niektórych państwach OPEC. Dodatkowo, istnieją uzasadnione obawy o spowolnienie wzrostu globalnego popytu na ropę w obliczu trwających w różnych krajach kryzysów oraz licznych sankcji, negatywnie wpływających na sytuację w światowej gospodarce.
Natomiast ci, którzy wierzą we wzrosty notowań tego surowca, podkreślają, że na straży rosnącej produkcji stoi Arabia Saudyjska, która z ostrożnością podchodzi do rosnących limitów produkcji i sama s tara się nie produkować więcej niż jest to potrzebne ze strony odbiorców jej ropy. Dodatkowo, wciąż nierozwiązana jest kwestia sankcji na Iran – o ile Stany Zjednoczone już wycofały się z relacji handlowych z tym krajem, to kluczową kwestią jest dopasowanie się do sankcji państw Azji oraz Europy. W niedzielę irańscy dyplomaci spotkali się z Sekretarzem Generalnym OPEC, Mohammedem Barkindo, naciskając, aby OPEC nie mieszał się w kwestie polityczne i aby żaden kraj kartelu nie zobowiązał się do uzupełnienia luki w produkcji i eksporcie, powstałej po narzuceniu sankcji na Iran.
Nie wiadomo jeszcze, czy OPEC okaże się lojalne w tej kwestii wobec Iranu, aczkolwiek już teraz widać, że skutki sankcji próbują być złagodzone przez państwa Unii Europejskiej. To jednak może nie wystarczyć, ponieważ liczne duże spółki naftowe z UE już teraz zaczęły ograniczać zamówienia na ropę z Iranu, tak na wszelki wypadek. To zaś pokazuje, że o ile na razie skutki sankcji na Iran są niewielkie, to mogą one mocniej uderzyć w ten kraj za parę miesięcy.