Investing.com - Według Davida Kostina, głównego stratega ds. amerykańskich akcji w Goldman Sachs (NYSE:GS), inwestorzy powinni nadal inwestować w amerykańskie akcje. Stwierdził jednocześnie, że powinni odejść od wysoce skoncentrowanych akcji i indeksów ważonych kapitalizacją, takich jak S&P 500.
Zamiast tego Kostin zaleca dywersyfikację w kierunku indeksów o równej wadze, które jego zdaniem oferują lepsze długoterminowe zwroty skorygowane o ryzyko w obecnym otoczeniu rynkowym.
Kostin zwraca uwagę na niezwykły poziom koncentracji rynku w indeksie S&P 500, gdzie dziesięć największych akcji odpowiada za 36% kapitalizacji rynkowej indeksu. Wartość ta stanowi gwałtowny wzrost w porównaniu z historyczną średnią wynoszącą 20%. Jest to najwyższy poziom koncentracji od 1932 roku.
Kolejny miesiąc bez AI to stracone okazje rynkowe. Czy możesz sobie pozwolić na pozostanie w tyle? Wypróbuj teraz PriPicks AI! Ceny już od 1 zł dziennie w planie 2-letnim. Sprawdź wszystkie plany tutaj.
Jesteś już użytkownikiem Pro? Śledź nasze aktualizacje tutaj.
Podczas gdy akcje te napędzały krótkoterminowe zwroty, Kostin ostrzega przed znaczącym ryzykiem dla ich długoterminowych wyników.
Dominacja tych kilku akcji była niezwykła. Od początku roku grupa „Siedmiu wspaniałych” zwróciła 41%, w porównaniu do 18% dla pozostałych 493 spółek, odpowiadając za 47% całkowitych zysków indeksu. Kostin twierdzi jednak, że taki poziom koncentracji jest nie do utrzymania i historycznie wiąże się z niższymi zwrotami w przyszłości.
Jeśli historyczny wzorzec się utrzyma, dzisiejsza wysoka koncentracja zapowiada znacznie niższe zwroty z indeksu S&P 500 w ciągu następnej dekady, niż miałoby to miejsce w przypadku mniej skoncentrowanego rynku - wyjaśnił.
Kostin identyfikuje dwa kluczowe zagrożenia, które wpływają na tę perspektywę. Po pierwsze, wysoka koncentracja zwiększa zmienność. Portfele zdominowane przez kilka dużych akcji są bardziej podatne na wstrząsy, ponieważ spółki te borykają się z podwyższonym ryzykiem idiosynkratycznym.
Po drugie, wyceny tych dominujących akcji są historycznie wysokie i po raz pierwszy od ponad 20 lat notowane są z ujemną premią za ryzyko. Oznacza to, że inwestorzy nie otrzymują wystarczającej rekompensaty za zwiększone ryzyko, zauważa Kostin.
Historia pokazuje również, że bardzo niewiele spółek jest w stanie utrzymać stopy wzrostu oczekiwane od akcji napędzających wysoką koncentrację, głównie grupy „Siedmiu wspaniałych. Przy czym tylko 3% firm z indeksu S&P 500 osiągnęło ponad 20% wzrost przychodów w ciągu dekady, podczas gdy zaledwie 0,1% utrzymało marże EBIT powyżej 50%.
Tak, więc historia sugeruje, że wyniki finansowe tych spółek prawdopodobnie rozczarują obecne euforyczne oczekiwania rynku w dłuższej perspektywie - zauważył Kostin.
Aby zrównoważyć to ryzyko, strateg radzi inwestorom niepodlegającym opodatkowaniu, takim jak fundusze emerytalne i państwowe fundusze majątkowe, aby alokowali inwestycje kapitałowe do benchmarków o równej wadze.
Szacuje on, że typowe akcje z indeksu S&P 500 przyniosą roczną stopę zwrotu w wysokości 8% w ciągu następnej dekady, przewyższając zagregowany indeks o 500 punktów bazowych. Analiza historyczna pokazuje ponadto, że indeksy ważone równomiernie osiągały lepsze wyniki niż indeksy ważone kapitalizacją w niemal 80% kroczących okresów 10-letnich od 1970 roku.