Warszawa, 08.10.2024 (ISBnews) - Przestrzeń do obniżek stóp procentowych pojawi się na przełomie I i II kw. 2025 r., w kwietniu, gdy inflacja konsumencka minie swój szczyt, a marcowa projekcja będzie pokazywać jej trwały trend spadkowy, ocenia w rozmowie z ISBnews członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Henryk Wnorowski. Wskazał, że ma nadzieję, iż przestrzeń do dyskusji o luzowaniu monetarnym być może pojawi się nieco wcześniej. Według niego, pierwsza obniżka powinna odbyć się w standardowej skali 25 pb i nie ma potrzeby jej wzmacniania. Kolejne cięcie stóp mogłoby odbyć się w skali 50 pb, jeśli gospodarka we wszystkich obszarach będzie poprawiała się bardziej od oczekiwań.
"Na ostatnim posiedzeniu panowała wyjątkowa zgodność co do tego, że moment na obniżki stóp procentowych mógłby się pojawić po marcowej projekcji 2025 roku. Wyjątkowa, z jednej strony w sensie jej skali, z drugiej strony w sensie doświadczeń z poprzednich posiedzeń. Osobiście byłem trochę zdziwiony, że nie zwrócono specjalnie uwagi, iż po drodze jest jeszcze jedna projekcja - listopadowa. Z obecnie dostępnych prognoz wynika, że szczyt inflacji nastąpi w okolicach przełomu pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku. Pewność co do marcowej projekcji jako momentu rozpoczęcia dyskusji o obniżkach wynika z przekonania, że projekcja listopadowa może nie dostarczyć jakichś bardzo mocnych argumentów, żeby coś miało się przyspieszyć w kwestii luzowania monetarnego. Ale ja w swoim niepoprawnym optymizmie jednak trochę liczę na to, iż dobre wiadomości mogą pojawić się wcześniej" - powiedział Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
"Wydaje się, że najbardziej realistyczny scenariusz dla obniżek stóp procentowych to rzeczywiście przełom I i II kw. Nie możemy popełnić błędu jako Rada swoimi decyzjami, nie możemy zachęcić do utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie. W bieżącym IV kw. 2024 nie widzę przesłanek do obniżek stóp procentowych, nawet abstrahując od tego, że mogą pojawić się nowe zewnętrzne szoki podażowe, efekty wojen. Natomiast na początku przyszłego roku, niestety, pojawią się nowe przesłanki inflacyjne pochodzące zwłaszcza od monopolistów naturalnych, np. dostawców wody, ogrzewania itp., trzeba będzie ocenić skalę tego zjawiska. Dopiero marcowa projekcja nam to pokaże. Osobiście wierzę, że zobaczymy tam jedynie trend spadkowy inflacji. Ostatnie projekcje pokazują jeszcze trend wzrostowy inflacji do przełomu I i II kwartału 2025 roku i dopiero później następuje zmiana trendu. Oczekuję, że w projekcji marcowej będziemy mieli już jeden trend - trend spadkowy" - zapowiedział Wnorowski.
Wskazał, że "obecnie prawdopodobieństwo momentu obniżek stóp jest podobne do prawdopodobieństwa szacowanego miesiąc wcześniej przez Radę". Nie jest wyższe względem posiedzenia wrześniowego, gdyż pojawiły się nowe ryzyka, w tym geopolityczne, podkreślił.
Według niego, pierwsza obniżka stóp procentowych po przerwie od października 2023 r. powinna odbyć się w standardowej skali 25 pb i nie ma potrzeby jej wzmacniania.
"Jeśli chodzi o przyszłą, pierwszą obniżkę stóp procentowych, to moim zdaniem ważniejszy jest sam fakt podjęcia takiej decyzji niż jej skala. Pierwsza obniżka powinna być w standardowej skali 25 pb i sam fakt, że będzie to pierwsza obniżka po przerwie będzie na tyle mocny, iż nie musi być on wzmocniony ponadstandardową skalą, nawet gdyby były takie przesłanki. Ewentualne kolejne obniżki, gdyby realizowały się same pozytywne scenariusze, mogłyby być w jakiejś większej skali. Jednak mówienie o tym dzisiaj to są jedynie spekulacje" - zapowiedział Wnorowski.
Członek Rady wskazał, że odczyt wrześniowej inflacji 4,9% r/r - wyższy niż oczekiwano - był wynikiem nieustabilizowanych oczekiwań inflacyjnych przede wszystkim konsumentów, ale również firm, które próbują rekompensować sobie utrzymujący się negatywny trend niższych rentowności.
"Wrześniowy odczyt inflacji CPI na poziomie 4,9% r/r zmartwił mnie, przesłanek do aż takiego wzrostu inflacji względem sierpniowych 4,3% nie było. Oczywistą prawidłowością jest, że sprzedawcy wolą sprzedawać drożej niż, niż taniej i wydaje się, że sądują rynek, kompensując w ten sposób niskie rentowności, co pokazuje w mojej ocenie również Szybki Monitoring NBP" - wyjaśnił Wnorowski.
Podkreślił, że powyższe zachowania firm mogłyby prowadzić do procesu, w którym Rada widziałaby przyczynek do obaw o "utrwalenie się podwyższonej inflacji".
"Naszym głównym celem jako Rady jest sprowadzenie inflacji do celu NBP i utrwalenie jej w tym paśmie. Natomiast my ten cel, niestety, opuściliśmy i odnoszę wrażenie, że jak gdyby zapanował taki konsensus, że tak musiało się stać - uważam, że tak być nie musiało, gdyż w krótkim okresie inflacja mogła być zamortyzowana w większym stopniu przez rentowności przedsiębiorców, ale tak się nie stało " - ocenił członek RPP.
Zapowiedział, że na koniec br. inflacja konsumencka będzie kształtować się w okolicach 5% r/r.
"Spodziewam się, że poziom ok. 5% r/r CPI na koniec br. pozostaje aktualny, nie występuje dodatkowa presja inflacyjna choćby ze strony ryzyka nadmiernego wzrostu gospodarczego. Wzrost gospodarczy w Polsce jest przyzwoity jak na Europę i jednocześnie nie stwarza nadmiernych napięć inflacyjnych popytowych" - powiedział Wnorowski.
Podkreślił, że obecne oczekiwania inflacyjne są "absolutnie kluczowe" i dodał, że liczy, iż wyższe oczekiwania konsumentów w tym względzie niż firm będą stabilizować się w IV kw. br., co da komfort Radzie w podejmowaniu działań zmierzających do luzowania monetarnego w przyszłym roku.
"Tak jak wcześniej mówiłem, jestem negatywnie rozczarowany odczytem inflacji konsumenckiej na poziomie 4,9% w ujęciu rocznym we wrześniu; uważam, że przynajmniej za 50% tego wzrostu odpowiadają właśnie oczekiwania inflacyjne, które nie są ustabilizowane. Generalnie wydaje mi się, że jest trochę lepiej, jeśli chodzi o oczekiwania przedsiębiorstw. Firmy bardziej troszczą się wolumeny i każda z nich w pojedynkę ma ograniczone możliwości żądania wyższych cen i tego samego oczekuje od swoich dostawców. Generalnie firmy są pod dużą presją oczekiwania na niższe ceny od swoich odbiorców. Natomiast jeśli chodzi o oczekiwania konsumentów, to wydaje się, że ich komfort jest wyższy za sprawą wysokiego wzrost płac, który sięgnął 14,7% w II kw. tego roku. To dało więcej przestrzeni konsumentom do akceptacji wyższych cen, co oddziałuje jako główny impuls dla inflacji bazowej" - powiedział członek Rady.
"Ale oczekuję, że wraz z zakończeniem wakacji, w kolejnych miesiącach po wakacjach - oczekiwania inflacyjne konsumentów wyhamują i odwrócą się w stronę większej trudności akceptacji wyższych cen - już w październiku i listopadzie" - dodał Wnorowski.
Członek RPP ocenił, że dopuszcza możliwość zmiany stopy rezerwy obowiązkowej.
"Na ostatnim posiedzeniu zmiana stopy rezerwy obowiązkowej nie była przedmiotem obrad Rady, ale dopuszczam możliwość dyskusji o tym" - stwierdził Wnorowski w rozmowie z ISBnews.
Dodał, że możliwość zmiany stopy rezerwy przed obniżką stóp raczej nie nastąpi.
"Nie wydaje mi się, żeby to się wydarzyło, wobec faktu, że jeszcze nie rozmawialiśmy o zmianie rezerwy obowiązkowej" - wskazał.
Zwrócił też uwagę, że luźny kształt przyszłorocznej polityki fiskalnej stanowi ona pewne negatywne ryzyka dla ścieżki inflacji.
"Przyszłoroczna polityka fiskalna w oczach Rady będzie wyzwaniem - ta polityka będzie luźna, czy nawet bardzo luźna. Duży deficyt i potrzeby pożyczkowe w przyszłym roku - to będzie miało konsekwencje dla inflacji, którą Rada musi sprowadzać do celu. W tym sensie polityka fiskalna jest określonym wyzwaniem dla Rady. Mam świadomość, że rząd ma inną perspektywę i nie będę tego oceniał" - stwierdził Wnorowski.
Rozpoczęcie luzowania monetarnego przez Fed i Europejski Bank Centralny (EBC) nie generuje presji na polski bank centralny, ale - zdaniem członka Rady - jest czynnikiem, którego rola w procesie decyzyjnym RPP rośnie.
"Ja już od pewnego czasu decyzje innych banków centralnych, zwłaszcza tych dwóch największych - Fed i EBC - określałem jako ważne czynniki otoczenia zewnętrznego, które muszą być brane pod uwagę przez Radę. Wywieranie presji banków centralnych na nasz bank centralny to jest za mocne określenie, ale jest to czynnik, którego rola w naszym procesie decyzyjnym rośnie" - powiedział Wnorowski.
Wskazał, że Rada miała świadomość, iż jak dotąd silny kurs złotego pomagał jej w realizacji osiągnięcia celu inflacyjnego.
"Jak dotąd złoty był bardzo mocny i my mieliśmy świadomość tego faktu, iż ta jego siła nam, czyli Radzie, pomagała w realizacji celu inflacyjnego. Pierwsze posunięcia EBC i Fed jeszcze istotnie nie przekładają się zmianę sytuacji. Pewne osłabienie złotego jakie ma miejsce obecnie jest efektem geopolityki i nie oznacza, że kurs PLN jest efektem czegoś niedobrego w polskiej gospodarce lub działań Rady. Część interesariuszy z radością spogląda w stronę słabszego złotego" - podsumował Wnorowski.
RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie (z główną stopą referencyjną w wysokości 5,75%) po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je o łącznie 100 pb.
Renata Oljasz
(ISBnews)