(PAP) Po nieudanym pierwszym półroczu III kwartał 2018 roku przyniósł zyski inwestorom posiadającym polskie akcje. Indeks MSCI Poland wzrósł w tym okresie o 8,9 proc., co plasowało go w czołówce emerging markets. Lepsze okazały się jedynie rynki akcji w Tajlandii i Katarze - wynika z raportu Zenit Management przygotowanego we współpracy z PAP Biznes.
"Indeks MSCI Poland nie oddaje w pełni jednak zachowania szerokiego krajowego rynku, gdyż skupia jedynie spółki najpłynniejsze, o najwyższej i średniej kapitalizacji. Wbrew ogólnym zwyżkom, z tej tendencji wyłamał się sWIG80, grupujący mniejsze podmioty. W III kwartale zanotował spadek o ponad 8 proc. w ujęciu dolarowym. Od 2017 roku w segmencie małych spółek panuje bessa – w efekcie indeks znajduje się na poziomie ostatnio obserwowanym przed pięcioma laty" - powiedział Marcin Kuchciak, wiceprezes Zenit Management.
Niemal całość spadkowego ruchu sWIG80 w III kwartale 2018 roku miała miejsce na przełomie sierpnia i września, kiedy na rynek zaczęły napływać niepokojące informacje związane z tzw. sprawą Getback - zauważają autorzy raportu.
"Aresztowania, postępowania prokuratorskie połączone z działaniami KNF, natychmiastowe wypowiedzenie umów o zarządzanie przez największy sovereign wealth fund na świecie – norweski Oljefondet zarządzany przez NBIM, sensacyjne nagłówki w mediach, podgrzewanie atmosfery przez polityków, a w efekcie masowe umorzenia jednostek uczestnictwa/certyfikatów przez inwestorów spowodowały, że część funduszy inwestycyjnych szukając kapitału do wypłaty pieniędzy, musiała dokonać fire-sale. O ile na spółkach płynnych, zwłaszcza z WIG20, podaż została wchłonięta bezproblemowo, o tyle gorzej było w przypadku mniejszych spółek z małą płynnością i dość szerokimi spreadami kursowymi. Doszło do sytuacji, gdy małe podmioty, które wydają się najbardziej korzystać ze wzrostu gospodarczego, najbardziej odczuły wyprzedaż” - wyjaśnia Marcin Kuchciak.
Jak wynika z raportu poszczególne branże wypadły w III kwartale bardzo zróżnicowanie. Najlepiej radziły sobie banki i spółki paliwowe, których indeksy odpowiednio zwyżkowały: o 10,8 proc. i 24,4 proc. w ujęciu dolarowym. Na przeciwnym biegunie znalazły się spółki budowlane i chemiczne. WIG Budownictwo zniżkował ponad 10 proc., a WIG Chemia o 16 proc. Cechą wspólną obu indeksów jest to, że narastająco za ostatnie 12 miesięcy wygenerowały ponad 40-proc. stratę.
"Produkcja budowlano-montażowa wprawdzie rośnie, ale duża część spółek budowlanych napotyka szereg barier rozwoju – presję na wzrost wynagrodzeń ze strony pracowników, ograniczenie płynności z powodu dzielonej płatności VAT wprowadzonej w III kwartale br. i o wiele większa wstrzemięźliwość banków w udzielaniu finansowania kredytowego. W przypadku spółek chemicznych inwestorzy zadają sobie pytanie, czy przedstawiciele tego sektora są w stanie generować wartość dla akcjonariuszy. Jak widać po zachowaniu kursu, odpowiedź najczęściej jest negatywna” - stwierdził Marcin Kuchciak.
Wydarzeniem kwartału była reklasyfikacja polskiego rynku akcji z grona gospodarek wschodzących do grona gospodarek rozwiniętych, którą 24 września wdrożyła agencja FTSE Russell. W wyniku tej zmiany polskie firmy przestały być uwzględniane w indeksie gospodarek wschodzących – FTSE Emerging All Cap Index i dołączyły do indeksu gospodarek rozwiniętych FTSE Developed All Cap Index. Awans polskiego rynku akcji oznacza, że nasz parkiet znalazł się wśród 25 najbardziej rozwiniętych gospodarek na świecie.
"Polska nie ma cech typowych dla krajów rozwiniętych. Nie podzielam powszechnego entuzjazmu towarzyszącemu reklasyfikacji. Przypadki Izraela czy Portugalii, które zostały awansowane do wyższej ligi, nie zachęcają. Reklasyfikacja została ogłoszona z dużym wyprzedzeniem, więc inwestorzy mieli możliwość dostosowania struktury swoich portfeli do składu indeksu. Większych odpływów kapitału z tego powodu już się nie spodziewam. Problemem będą osoby odpowiedzialne za inwestycje, zajmujące się rynkiem polskim. Szanowani analitycy, mający dobre pojęcie o rynku polskim jako przedstawicielu emerging markets, nie trafią do działów rynków rozwiniętych. Polskim rynkiem zajmą się analitycy z niewielkim doświadczeniem, a mikroskopijny udział Polski w indeksie nie skłoni inwestorów do większego zainteresowania polskimi akcjami” - ocenił Kuchciak. (PAP Biznes)