(PAP) Styczniowa decyzja agencji Standard & Poor’s wywołała falę krytyki ze strony naszego rządu, wzrost niepokoju obywateli o sytuację polityczno-gospodarczą państwa oraz osłabienie waluty narodowej. Czy podczas majowej publikacji raportu kolejnej agencji ratingowej będzie podobnie?
Niespodziewana, a przede wszystkim niezrozumiała decyzja
Ministerstwo Finansów tuż po wydaniu decyzji przez agencję Standard & Poor’s o obniżeniu ratingu Polsce nie kryło swojego zdziwienia. W wydanym oświadczeniu w tej sprawie mogliśmy przeczytać, że podjęta decyzja przez agencję S&P była „niezrozumiała z punktu widzenia analizy ekonomicznej i finansowej”, ponieważ wskaźniki fundamentalne wskazują zupełnie co innego. Sytuacja gospodarcza Polski uległa i będzie ulegać znacznej poprawie. Skoro zauważyły to nawet Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, to argument polityczny podkreślający destabilizację finansową jest tutaj raczej bezpodstawny. Każda zmiana władzy w państwie wiąże się z przejściowymi, lokalnymi zawirowaniami.
Z drugiej strony, uznając opinie agencji ratingowej za prognozę długoterminową otoczoną dozą dużego prawdopodobieństwa, obawy o stabilność finansową naszego państwa są uzasadnione. W opinii niektórych analityków zmiany, które obecny rząd wprowadził oraz te, które zaproponował są uważane za niekorzystne dla narodowej gospodarki. Program 500+ w perspektywie tego roku może pomóc PKB, jednak na dalsze lata prognozy nie wyglądają już tak obiecująco. Podobne dyskusje toczą się na temat podatku bankowego i tego nałożonego na markety wielkopowierzchniowe.
Obecne niepokoje, jakie towarzyszą zmianom wprowadzanym przez rząd PiS, nie są niczym nowym. Kraje, które przechodziły tak wyraźne zmiany polityczno-gospodarcze borykały się z trudnościami płynącymi z zewnątrz (obniżenie ratingu oraz perspektywy). Przykładów nie należy szukać daleko – Węgry.
Czy obawy są słuszne?
Niespodziewana decyzja S&P w styczniu wywołała spore zamieszanie na rynku walutowym, złoty osłabił się wobec większości walut. Kurs euro podskoczył do 4,48 a za dolara średnio płaciliśmy 4,15. Ta zmiana nie trwała jednak długo. W kolejnych tygodniach złoty systematycznie się umacniał, dzięki czemu udało mu się odrobić wszystkie straty. Nasza waluta zlekceważyła ostrzeżenie wydane na początku kwietnia przez agencję Moody’s. Zarówno w notowaniach euro, jak i dolara nie zaobserwowano w tym dniu żadnych mocniejszych zmian. Aktualne osłabienie złotego natomiast wynika bardziej z zawirowań dotyczących zmian zachodzących w polityce monetarnej USA oraz Strefy Euro, niż czynników lokalnych – podkreśla Aniela Agopsowicz analityk walutowy Ekantor.pl
Polskie fundamenty gospodarcze są silne, ewentualna zmiana perspektywy oceny ratingowej na negatywną – większość analityków właśnie tego się spodziewa w maju – będzie dla Polski trudna, ale nie wpłynie na odpływ kapitału z naszego rynku, czy pogorszenie stabilności finansowej. Strach o załamanie gospodarki z powodu cięcia ratingu to trochę nadmierne rozdmuchiwanie problemu, który realnie nie ma tak dużego wpływu na polską gospodarkę.
------
Polska Agencja Prasowa S.A. nie ponosi odpowiedzialności za treści zlecone przekazane do publikacji i oznaczone w serwisie jako "Centrum Prasowe”