(PAP) Czwartek na Wall Street przyniósł powrót ostrych spadków. Dow Jones traci w końcówce notowań prawie 800 punktów i jest to trzeci raz w ciągu pięciu ostatnich sesji, gdy indeks ten zniżkuje jednego dnia co najmniej 500 punktów.
Dow Jones Industrial w końcówce czwartkowej sesji traci 3,1 proc., S&P 500 w dół o 2,7 proc., Nasdaq Comp (WA:CMP). jest na minusie o 2,92 proc.
Od styczniowych szczytów główne indeksy straciły już po 8-9 proc.
"Rynek koncentruje się obecnie na rosnących stopach procentowych. Fundamenty gospodarki będą nadal ciągnąć akcje w górę, ale ta ścieżka będzie bardziej zmienna niż przez ostatnich kilka lat" - powiedziała Kate Warne, strateg inwestycyjny z Edward Jones.
Większość analityków wskazuje, że aktualna korekta nie znajduje uzasadnienia w fundamentach wobec szeroko zakrojonej ekspansji w wielu regionach świata, przy solidnych wynikach spółek. Część uważa, że obecne spadki są dobrą okazją do "kupowania dołka".
W opinii Jacka Ablina, szefa działu inwestycji z Cresset Wealth Advisors, ostatnia korekta ma charakter przede wszystkim techniczny.
"Wyceny rynkowe są wysokie i potrzebowały korekty. W tym samym czasie warunki kredytowe pozostają korzystne, gdyż jest łatwy dostęp do gotówki na wydatki czy inwestycje" - powiedział Ablin.
"Chociaż nie jest możliwe przewidzieć, jak rynki będą się zachowywać z dnia na dzień, pozostajemy przekonani, że w ciągu kilku następnych tygodni wszelkie korekty stanowić będą raczej okazję do zakupów akcji z długoterminową perspektywą niż argument za sprzedawaniem papierów" - dodał.
Nie dla wszystkich zarządzających korekta jest okazją do zwiększenia ekspozycji na akcje.
Luca Paolini, główny strateg Pictet AM, wciąż rekomenduje "neutralnie" dla akcji, w tym "niedoważaj" dla USA.
"Istnieje ryzyko, że wyniki spółek mogą nie sprostać prognozom" - ocenił w czwartkowej nocie, wskazując na "wyjątkowo wysokie" oczekiwania 16-proc. dynamiki zysków w USA, rosnące stopy procentowe oraz wzrost wycen powyżej średniej. Jego zdaniem, atrakcyjne są akcje europejskie, które "handlowane są z największym od 30-lat dyskontem do USA".
W poniedziałek S&P 500 zanurkował aż o 4,1 proc. Analitycy wskazują, że sygnałem do wyprzedaży po serii mocnych wzrostów przyczyniły się rosnące rentowności na rynku długu, wywołane zwyżką oczekiwań inflacyjnych. Część inwestorów mogła realizować zyski na fali obaw o wpływ wyższych kosztów finansowania na marże spółek.
Wyprzedaż, którą pogłębiło zachowanie algorytmów automatycznie składających zlecenia, zbiegła się ze skokowym wzrostem zmienności, przeciwko wzrostowi której grały fundusze typu ETN/ETP.
Zmienność wciąż utrzymuje się na podwyższonym poziomie - obrazujący ją indeks VIX pod koniec czwartkowej sesji znalazł się w okolicach 33 pkt., wobec wieloletnich szczytów 50 pkt. z wtorku i rekordowym jednodniowym wzroście o 116 proc. w poniedziałek. Historyczna średnia VIX, opracowanego na początku lat 90. XX w., wynosi ok. 19 pkt.
Przecena zaskoczyła większą część rynku - na kilka dni przed jej początkiem w ubiegły piątek, fundusze hegdingowe specjalizujące się w rynkach akcji były mocno optymistycznie nastawione do dalszych wzrostów na giełdach - ich eskpozycja netto (różnica między liczbą krótkich a długich pozycji) była najwyższa od 3 lat - wynika z wyliczeń JPMorgan Chase.
Przechodząc do pojedynczych spółek, na niemal 3-proc. minusie kwotowane są akcje Tesli. Producent aut elektrycznych wykazał stratę na akcję w IV kw. 2017 r. na poziomie 3,04 USD, choć rynek oczekiwał straty w wysokości 3,2 USD.
Najmocniej od debiutu z 2013 r. zwyżkowały, nawet 30 proc., akcje Twittera. Właściciel portalu społecznościowego zaraportował w IV kw. 2017 r. pierwszy w historii wzrost zysku netto.
Spośród ponad 300 spółek z S&P 500, które do czwartku podały swoje wyniki, 77 proc. pozytywnie zaskoczyło rynek zyskiem. Analitycy oczekują wzrostu zysków spółek w USA o 20 proc. w 2018 r., niemal o dwa razy więcej niż w 2017 r. - wynika z konsensusu Bloomberga.
Zmienność pojawiła się również na rynku długu. TYVIX, odpowiednik VIX dla obligacji, wzrósł w czwartek na najwyższe poziomy od kwietnia.
Rentowności amerykańskich Treasuries wracają na 4-letnie szczyty. Inwestorzy szukali na początku tygodnia bezpiecznych aktywów i kupowali obligacje. Dochodowości na długu wznowiły jednak marsz w górę - 10-letnie Treasuries po raz pierwszy od początku 2014 r. przekroczyły w czwartek 2,88 proc. (+4 pb.).
MOCNE DANE Z RYNKU PRACY USA
Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła o 9 tys. do 221 tys. vs konsensus 232 tys. To jeden z najniższych odczytów od 45 lat. Średnia wskaźnika z ostatnich czterech tygodni wyniosła 224,5 tys. i była najniższa od 1973 r.
FUNT W GÓRĘ PO JASTRZĘBIM ZWROCIE BANKU ANGLII
Kolejny bank centralny zaostrza swoją retorykę - Bank Anglii (BoE) zakomunikował, że chce zwiększyć skalę i tempo podwyżek stóp procentowych, po pozostawieniu w czwartek benchmarkowej stopy repo bez zmian na poziomie 0,50 proc. Bank podwyższył ją o 25 pkt. bazowych podczas posiedzenia w listopadzie 2017 r.
Do tej pory BoE komunikował konieczność kolejnych stopniowych podwyżek w najbliższych trzech latach, choć w ograniczonej skali.
Mark Carney, prezes BoE, powiedział po posiedzeniu, iż wewnętrzna presja inflacyjna w Wlk. Brytanii umocni się, wraz z zanikiem czynników zewnętrznych. Dodał, że wszelkie podwyżki będą dokonywane stopniowo.
W reakcji na jastrzębi zwrot BoE umacniał się funt i wzrosły oczekiwania względem ścieżki podwyżek stóp proc. na Wyspach. Kurs GBP/USD zwyżkował nawet o 1,2 proc. do 1,403. Rentowność 10-letnich obligacji rządu UK wzrosła o 8 pb do 1,63 proc.
Prawdopodobieństwo podwyżki stóp proc. w maju, wyceniane przez kontrakty na stopę BoE, wzrosło do ponad 70 proc. z 45 proc. w środę. Rynek w pełni wycenia podwyżkę o 25 pb na sierpień.
BoE podwyższył prognozy wzrostu gospodarczego na Wyspach do 1,8 proc. z 1,6 proc. na 2018 r. oraz do 1,8 proc. vs. 1,7 proc. na 2019 r. BoE oczekuje, że inflacja w UK utrzyma się powyżej celu do 2021 r. i prognozuje CPI na poziomie 2,2 proc. w 2020 r. i 2,1 proc. w 2021 r.
WYPOWIEDZI BANKIERÓW CENTRALNYCH
Uwagę rynku w czwartek przykuwają wypowiedzi przedstawicieli najważniejszych banków centralnych.
Nie wiadomo, czy inflacja w USA wzrośnie, a siły stojące za jej kształtowaniem ciągle pozostają niejasne - powiedział w czwartek Peter Harker, prezes Fed z Philadelphii.
Zdaniem Roberta Kaplana, prezesa Fed z Dallas, Fed powinien podwyższyć stopy procentowe w 2018 r. trzykrotnie. Ekonomista oczekuje dalszego zacieśnienia na rynku pracy, co ma wzbudzić presję płacową, która tłumiona jest przez rozwój technologiczny.
Zdaniem Kaplana "jesteśmy bardzo daleko" od odwrócenia się krzywej rentowności w USA.
Nachylenie krzywej amerykańskiego długu systematycznie spadało od października do początku stycznia, później ulegało niewielkim wahaniom, a pod koniec ub. miesiąca zaczęło rosnąć. Spread UST 2y10y po spadku poniżej 50 pb. w pierwszej dekadzie stycznia (dziesięcioletnie minimum) wzrósł do 73 pb. w czwartek.
John Williams, szef Fed z San Francisco powtórzył tezę o konieczności "stopniowego" podnoszenia stóp procentowych, "zgodnie z planem" Fed. Bankier prognozuje wzrost gospodarczy w USA na poziomie 2,5 proc. w 2018 r.
Nieuchronnie zbliża się moment rewizji komunikacji Europejskiego Banku Centralnego z rynkami - wynika z wypowiedzi Petera Praeta, głównego ekonomisty i członka zarządu banku. Jego zdaniem, im bliżej końca programu skupu aktywów, "tym bardziej dokładnie należy wskazywać, co rozumiemy przez +zdecydowanie przekraczający+ w odniesieniu do stóp procentowych".
Obecny forward guidance EBC wskazuje, iż "podstawowe stopy procentowe EBC pozostaną na obecnym poziomie przez dłuższy okres, zdecydowanie przekraczający horyzont czasowy zakupów aktywów netto".
Praet podkreślił, że "sekwencja (najpierw koniec QE, później podwyżka stóp - PAP) jest istotną częścią naszego forward guidance, który zakotwicza oczekiwania względem stóp procentowych".
Jastrzębiej retoryki nie zmienił Jens Weidmann - prezes Bundesbanku.
"Jeżeli ekspansja (w gospodarce eurolandu - PAP) będzie nadal rozwijała się zgodnie z oczekiwaniami, nie wygląda na to, by konieczny był znaczny skup aktywów netto poza dotychczas ogłoszoną ilością" - powiedział w czwartek.
Dodał, iż należy monitorować wpływ wahań kursu euro na stabilność cen, których dynamika obecnie jest niska.
USA W KOŃCU Z SZANSĄ NA DŁUGOTERMINOWY BUDŻET
W USA w czwartek wygasa termin czwartego już prowizorium budżetowego. Jednak w środę senatorzy z obu partii w Senacie USA znaleźli drogę wyjścia z impasu, który groził zawieszeniem działalności rządu federalnego już w piątek. Porozumienie zawarte na dwa lata przewiduje zwiększenie nakładów na obronę i na programy wewnętrzne; ostatecznie obie strony zgodziły się odłożyć na później dyskusje nad zagadnieniami imigracyjnymi - zarówno zalegalizowaniem statusu imigracyjnego "marzycieli", jak i finansowaniem muru na granicy z Meksykiem, czego oczekuje prezydent Trump.
"Deal" przewiduje również zawieszenie obowiązywania limitu zadłużenia państwa do marca 2019 r. Komentatorzy wskazują, że poparcie Trumpa dla ustawy daje "przykrywkę" Republikanom, którzy obawiają się wzrostu zadłużenia w roku wyborczym - w listopadzie Amerykanie wybiorą 1/3 Senatu, całą Izbą Reprezentantów oraz większość gubernatorów stanowych. (PAP Biznes)