(PAP) W środę polski rynek akcji może otworzyć się w okolicach wtorkowego zamknięcia lub nieco niżej, a kapitał może przypuścić próbę ataku na zeszłotygodniowe opory - oceniają analitycy.
„Otwarcie może dzisiaj wypaść w pobliżu wczorajszego zamknięcia, być może nawet nieco niżej, niemniej spodziewam się, że będziemy mieć do czynienia z próbą ataku na zeszłotygodniowe opory” – powiedział PAP Biznes analityk mBanku Piotr Neidek.
„W ostatnich tygodniach waluty krajów z koszyka EM znacząco traciły na wartości, co dodatkowo uatrakcyjnia bieżące wyceny np. polskich akcji, jednakże tanio nie oznacza, że taniej nie będzie. (…) EUR/PLN zaczął wybijać dziesięcioletni trójkąt i jeżeli sygnał ten okaże się wiarygodny, wówczas skala deprecjacji złotego zacznie przyspieszać co dodatkowo może zaciążyć WIG-om – indeksom mającym aktywne średnioterminowe sygnały sprzedaży” – wskazał Neidek.
Jego zdaniem na indeksie rynków wschodzących – MSCI EM – pojawiła się formacja odwróconej głowy i ramion, a „w sierpniu wykształciły się nowe średnioterminowe minima, jednakże ich układ stworzył bazę pod ewentualne wzrosty. Aby jednak doszło do wygenerowania sygnału kupna, na rynkach emerging markets powinien pojawić się kapitał, który od początku lipca 2019 zaczął wyparowywać”.
Na wtorkowym zamknięciu WIG20 spadł 0,1 proc. do 2.095,45 pkt., WIG zniżkował 0,1 proc. do 55.881,90 pkt., mWIG40, jako jedyny, poszedł w górę o 0,3 proc. do 3.746,79 pkt., a sWIG80 stracił 0,1 proc. do 11.540,40 pkt.
Wtorkowa sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi spadkami pomimo początkowych wzrostów po otwarciu sesji. Analitycy wskazują, że nie ma powodu do optymizmu, jeśli chodzi o negocjacje USA-Chiny.
Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 0,44 proc., do 25.784,89 pkt. S&P 500 spadł 0,32 proc., do 2.869,16 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,34 proc., do 7.826,95 pkt.
Na amerykańskie giełdy wróciły spadki, gdyż inwestorzy są zdezorientowani sprzecznymi sygnałami wysyłanymi przez prezydenta Trumpa.
Prezydent USA Donald Trump w poniedziałek po raz kolejny przewidywał zawarcie umowy handlowej z Chinami, sugerując, że presja wywierana na Pekin przynosi skutki.
Agencja Bloomberga podała, powołując się na anonimowych przedstawicieli Chin, że według Pekinu główną przeszkodą do podpisania umowy z USA jest prezydent Trump i jego wiarygodność.
Niewielu przedstawicieli chińskiej administracji uważa, że możliwe jest zawarcie umowy handlowej przed wyborami prezydenckimi w USA w 2020 r. Źródła podają, że jest tak dlatego, że doradcy prezydenta Xi Jinpinga mogą nie być skłonni, by nakłonić przywódcę Chin do podpisania umowy, którą Trump może szybko złamać. Dodano, że Chiny są przygotowane na wypadek braku porozumienia.
Przed negatywnymi skutkami zawirowań w handlu ostrzegają analitycy, którzy prognozują, że przedłużający się konflikt może doprowadzić do wyprzedaży na rynku akcji i recesji.
Według głównego ekonomisty Morgan Stanley (NYSE:MS) Chetana Ahyi globalna gospodarka popadnie w recesję w czasie od sześciu do dziewięciu miesięcy po wprowadzeniu przez USA i Chiny nowej rundy taryf.
Na giełdach w Azji przeważają małe zmiany indeksów. W Japonii indeks Nikkei 225 zyskał 0,11 proc. W Chinach wskaźnik SCI w dół o 0,13 proc. W Hongkongu indeks Hang Seng ze zniżką o 0,02 proc. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI na plusie o 0,88 proc. W Indiach Sensex traci 0,36 proc.
Kontrakty na Euro Stoxx 50 spadają o 0,09 proc., na FTSE 100 idą w dół o 0,06 proc., a na DAX zyskują 0,01 proc. Kontrakty na indeksy w USA są na plusach po ok. 0,3 proc. (PAP Biznes)