Investing.com - EUR/PLN kontynuuje we wtorek rano wzrosty wobec złotówki. W momencie pisania kurs ponownie przekracza 4,7 złotych.
Słabość złotego to skutek inflacji wynoszącej 6,8% rocznie, napięć na granicy z Białorusią, trudnej sytuacji pandemicznej i przedłużającego się sporu z UE.
Tymczasem dziś podano dobre dane o sprzedaży detalicznej w Polsce, które jednak nie zahamowały spadków polskiej waluty.
EUR/PLN w poniedziałek przed 12 przekroczył poziom 4,72. Następnie wskutek wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, doszło do pewnego wzmocnienia złotówki.
- Będziemy robili wszystko w komunikacji i w naszych działaniach realnych, aby złotówka była nieco silniejsza - powiedział w Gdańsku Mateusz Morawiecki.
Dodał, że osłabienie złotówki jest korzystne dla eksporterów, ale szkodliwe dla kredytobiorców z długiem denominowanym w walutach, do których zalicza się także polski rząd (niektóre obligacje denominowane w walutach obcych).
W efekcie około 15 w poniedziałek euro spadło do 4,682, jednak wieczorem wróciło już w okolice 4,7 zł i we wtorek kontynuuje wzrosty.
Jak zauważają ekonomiści Pekao (WA:PEO) SA w komentarzu dziennym „Złoty dalej w trendzie deprecjacyjnym, a interwencja słowna premiera zatrzymała go na kilka godzin. W najbliższym czasie złotemu mogą pomóc: krajowa polityka pieniężna, koniec roku i poprawa fundamentów (np. odblokowanie KPO). Mała odwilż na rynku długu, ale główne trendy (wyższe stopy, płaszczenie krzywej, nieco szersze ASW) nie zmieniły się. Rynek czeka również na czwartkową aukcję zamiany MF, której szczegóły powinno podać dziś Ministerstwo”.
Tymczasem rentowności obligacji na rynku wtórnym rosną. Na przykład 10-latki notowane są już powyżej 3,3%.