(PAP) Indeksy amerykańskich giełd zakończyły czwartkową sesję na poziomach zbliżonych do zamknięć ze środy. Kolejny dzień mocno zwyżkowały spółki z sektora ochrony zdrowia, a inwestorzy czekają na głosowanie w Senacie USA nad ustawą w sprawie reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych.
Dow Jones Industrial spadł na zamknięciu o 0,06 proc. do 21.397,29 pkt.
S&P 500 zniżkował o 0,05 proc. do 2.434,50 pkt.
Nasdaq Comp (WA:CMP). zyskał 0,04 proc. do 6.236,69 pkt.
Wśród 30 spółek wchodzących w skład DJI najmocniej do wzrostów indeksu przyczynił się UnitedHealth, a największe spadki zanotował Goldman Sachs. W S&P 500 najlepiej radziły sobie spółki medyczne, a najgorzej sektor dóbr konsumenckich.
Spółki z sektora ochrony zdrowia, w tym biotechnologiczne, budziły zainteresowanie inwestorów, którzy przygotowują się na publikację przez Senat USA propozycji zmian w ustawie o systemie ubezpieczeń zdrowotnych, która ma "znieść i zastąpić Obamacare", zgodnie z wyborczą obietnicą Donalda Trumpa.
Przygotowane przez Republikanów w Senacie propozycja zakłada m.in. przeznaczenie dodatkowych 50 mld dolarów w ciągu 4 lat na stabilizację systemu giełd ubezpieczeń. Senat ma głosować nad projektem w przyszłym tygodniu.
W ciągu czterech dni indeks spółek biotechnologicznych na Nasdaq wzrósł o 9 proc.
Drożeje ropa, choć jej ceny wciąż pozostają na wielomiesięcznych minimach. Przez ostatnie dni zniżkujące ceny surowca ciągnęły w dół notowania spółek paliwowych, to zaś przekładało się na spadki głównych indeksów amerykańskich giełd. Cena baryłki WTI idzie w górę o 0,5 proc. do 42,7 USD, a Brent drożeje o 0,9 proc. do 45,2 USD.
Z danych z USA - liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wzrosła o 3 tys. do 241 tys. z 238 tys. tydzień wcześniej. Oczekiwano 240 tys.
Indeks wyprzedzający koniunktury Conference Board w maju w USA wzrósł o 0,3 proc., zgodnie z oczekiwaniami.
Indeks cen nieruchomości FHFA (Federal Housing Finance Agency), informujący o zmianach średnich cen domów jednorodzinnych w USA, wyniósł w kwietniu 0,7 proc. Konsensus wskazywał na 0,5 proc.
W Europie na zamknięciu indeks Euro Stoxx 50 wzrósł o 0,04 proc., niemiecki DAX poszedł w górę o 0,15 proc., brytyjski FTSE 100 zniżkował o 0,11 proc., a francuski CAC 40 zyskał 0,15 proc.
ROPA PRÓBUJE WYDOSTAĆ SIĘ Z 10-MIESIĘCZNYCH MINIMÓW
Na rynku ropy dominują obawy o wzrost podaży surowca z Nigerii, Libii i Stanów Zjednoczonych, mimo starań państw OPEC i pozostałych producentów surowca, którzy do końca I kw. 2018 r. zamierzają utrzymywać wydobycie na ograniczonym poziomie.
Inwestorzy martwią się, że niskie ceny ropy mogą osłabić oczekiwania inflacyjne w krótkim terminie, a jeżeli utrzymają się one na dłużej na tym poziomie mogą skutkować utrzymaniem luźnej polityki monetarnej przez główne banki centralne.
Od szczytu z lutego ropa straciła ok. 20 proc. i w środę weszła w rynek niedźwiedzia.
"Ilość wydobywanej ropy z łupków z USA rośnie w szybszym i bardziej trwałym tempie niż oczekiwano tego jeszcze kilka miesięcy temu. To niweczy większość starań OPEC" - ocenił w czwartek w CNBC Ian Reid, szef europejskiego działu analiz Macquarie.
Kraje OPEC i producenci spoza kartelu wywiązywali się w maju z przyjętych zobowiązań o mniejszych dostawach w 106 proc. wobec 102 proc. w kwietniu - potwierdziła OPEC wcześniejsze nieoficjalne doniesienia.
Głównym przedmiotem rozmów podczas spotkania państw OPEC i pozostałych producentów ropy w tym tygodniu była sytuacja w Libii i Nigerii, a kwestia ewentualnego pogłębienia cięć wydobycia została wspomniana jedynie na marginesie - podają źródła agencyjne.
Libia wydobywa obecnie 900 tys. baryłek dziennie, a w najbliższych miesiącach zamierza zwiększyć produkcję do 1 mln baryłek. W Nigerii po 15-miesięcznej przerwie otwarto niedawno terminal naftowy o przepustowości 250 tys. b/d.
Produkcja ropy w USA w ubiegłym tygodniu wzrosła do 9,35 mln b/d, najwyżej od sierpnia 2015 r. Tymczasem, z powodu cyklonu szalejącego w Zatoce Meksykańskiej, wyłączone z eksploatacji jest 17-proc. potencjału produkcyjnego w tamtym regionie, czyli 301 tys. b/d. (PAP Biznes)