(PAP) Euler Hermes ocenia, że utrzymanie sankcji wobec Rosji na obecnym poziomie obniży PKB Polski o 0,1 pkt proc., a realizację takiego scenariusza wycenia na 80 proc.
W ocenie Eulera Rosja i Ukraina oraz w mniejszym zakresie Turcja pozostają niestabilnymi punktami w zakresie polityki ze względu na ryzyko geopolityczne obciążające ich gospodarkę i potencjalnie występujące negatywne skutki uboczne.
"Bez odnoszenia się do możliwego scenariusza rozwoju sytuacji w sferze politycznej pokusić się można o rozważenie kierunku rozwoju sytuacji na wschodzie Europy w sferze gospodarczej. W chwili obecnej sankcje mają przede wszystkim wymiar polityczny (pomijając oczywiście bariery w imporcie mięsa) i spodziewać się można, iż scenariusz utrzymania się takiej sytuacji ma 80 proc. szans na realizację. Tylko 20 proc. szans na realizację przyznać można scenariuszowi eskalacji w kontekście wymiany handlowej wschód-zachód (co zmniejszyłoby wymianę handlową strefy euro z Rosja o połowę)" - napisano w raporcie.
Zdaniem analityków nie tylko wymiana handlowa jest na szali.
"Na sytuację wpływ mają również przepływy inwestycji (istotnych np. w Holandii), ceny energii, zdolność firm rosyjskich do regulowania swoich zobowiązań (z tytułu importu z UE) oraz ekspozycja kapitałowa banków europejskich w Rosji (istotna np. dla banków austriackich). Skutki odczułaby również Rosja – m.in. poprzez dalsze przyspieszenie odpływu kapitału ze spodziewanych obecnie 120 mld USD w skali rocznej do 200 mld USD, a przede wszystkim osunięciem się w recesję (ze spodziewanego obecnie wzrostu PKB +0,7 proc. do spadku o -2,5 proc. na skutek załamania się eksportu o 20 proc. i importu o 15 proc.)" - napisano.
"W chwili obecnej – przy zakładanym bazowym scenariuszu rozwoju sytuacji, bez mnożenia dalszych przeszkód w wymianie handlowej polski wzrost PKB będzie zmniejszony o ok. 0,1 proc., podobnie jak w całej strefie euro. Gdyby sankcje jednak zostały zaostrzone zarówno polski wzrost PKB, jak i w strefie euro ucierpiałyby o ok. 0,9 proc. w skali rocznej. W efekcie w Polsce nadal mielibyśmy wzrost gospodarczy na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego lub nawet lepszym, natomiast w krajach strefy euro w przypadku eskalacji konfliktu handlowego z Rosją wzrost gospodarczy byłby zbliżony do zera" - dodano.