(PAP) Polska gospodarka pozostaje na ścieżce solidnego wzrostu. Wydaje się w pełni uzasadnione założenie, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku nie zejdzie poniżej 3,0 proc. PKB - napisał w syntezie do XIII raportu ISR Jerzy Hausner z RPP, kierujący pracami zespołu badawczego.
Według Hausnera można przyjąć, że po okresie osłabienia eksportu w drugiej połowie 2015 r. eksport nieco wzrośnie. Członek RPP dodaje, że złoty jest niedowartościowany i raczej się osłabia, co stymuluje eksport.
Projekt systemowy "Instrument Szybkiego Reagowania" (ISR) jest realizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w partnerstwie z Małopolską Szkołą Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Celem projektu jest wsparcie przedsiębiorstw i pracowników, nakierowane na złagodzenie negatywnych skutków istotnego pogorszenia się sytuacji gospodarczej.
"Polska gospodarka w II połowie 2013 r. weszła w fazę relatywnie wysokiego i – co ważne – bezinflacyjnego wzrostu. To oznacza, że jej dynamika nie przekracza poziomu potencjalnego produktu, wykorzystując w aktualnych warunkach we właściwym stopniu ten potencjał, i nie była stymulowana ani fiskalnie, ani monetarnie. To wzrost oparty na zdrowych fundamentach" - napisał Hausner we wnioskach i rekomendacjach do raportu ISR.
Według niego miała na to wpływ poprawa na rynku pracy oraz płace.
"Sprzyjała temu poprawa sytuacji na rynku pracy, gdyż przyrost zatrudnienia był szybszy niż w poprzednich okresach ożywienia. Jednocześnie przy niskiej inflacji (a w miesiącach letnich 2014 r. płytkiej deflacji) płace realne rosły mimo umiarkowanego nominalnego wzrostu wynagrodzeń. Gospodarstwa domowe mogły zwiększyć konsumpcję bez zadłużania się" - napisał Hausner.
"Ten pozytywny trend został osłabiony wydarzeniami zewnętrznymi. Z jednej strony to niekorzystne kształtowanie się koniunktury w dużych gospodarkach strefy euro (...). Z drugiej wejście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w ostrą militarną fazę w połowie 2014 r. Ucierpiał na tym polski eksport. Po części bezpośrednio w następstwie spadku obrotów z Rosją i Ukrainą, po części pośrednio poprzez spadek zamówień z gospodarki niemieckiej – będącej dużym eksporterem na Wschód" - dodał.
Jego zdaniem kryzys ukraiński pośrednio uderza też – poprzez powiązania kooperacyjne – w polski eksport do Czech i na Słowację.
"Bezpośrednia przekładka tych spadków na PKB oznacza redukcję tegorocznego tempa wzrostu o 0,3-0,4 pkt. proc. Z drugiej strony obserwujemy silną poprawę terms of trade (3,7 proc. w I półroczu br.), co ciekawe, głównie dzięki (zapewne incydentalnym) korzyściom cenowym w sekcji maszyn i sprzętu transportowego (+7,4 proc.)" - napisał.
Według członka RPP mocniej jednak niż sam spadek obrotów, na osłabienie dynamiki koniunktury wpłynęło nastawienie inwestorów.
"Dostrzegając znaczący wzrost ryzyka politycznego, zaczęli powstrzymywać się z planowanymi inwestycjami. A to niekorzystnie wpłynęło na klimat gospodarczy i spowodowało obniżenie oczekiwań. Odnotowały to podstawowe wskaźniki koniunktury" - napisał.
"Chcemy jednak podkreślić, że pomimo negatywnego odziaływania otoczenia zewnętrznego polska gospodarka pozostaje na ścieżce solidnego wzrostu. Obecne nasze prognozy wskazują, że pozostanie na tej ścieżce także w roku 2015. Mamy świadomość, że ze względu na cechy naszego modelu makroekonomicznego nasze prognozy mogą okazać się zbyt optymistyczne, przeszacowując - ze względu na +pamięć+ uwzględnionego w badaniach szeregu czasowego – wzrost PKB i popytu krajowego" - dodał.
Według Hausnera gdyby kierować się strukturalną analizą czynników wzrostu należałoby przyjąć, że tempo wzrostu będzie raczej niższe niż wynikające z modelu.
"Z drugiej strony trzeba pamiętać, że weszliśmy w intensywny cykl wyborczy (wybory samorządowe – listopad 2014, wybory prezydenckie – maj 2015, wybory parlamentarne – najprawdopodobniej październik 2015), a to skłania do wyższych wydatków publicznych. Nawet umiarkowana ekspansja fiskalna może przynieść skutki prowzrostowe jako, że gospodarka polska cechuje się relatywnie niskim stopniem indeksacji płac względem cen i niezbyt dużą wrażliwością płac na poziom stopy bezrobocia" - napisał.
"Założenie takiego scenariusza jest dodatkowo uzasadnione uruchomieniem wydatkowania środków z obecnej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej, w szczególności na duże inwestycje infrastrukturalne" - dodał.
Hausner oczekuje także lekkiego wzrostu eksportu w II połowie 2015 r.
"Można też chyba przyjąć, że po okresie osłabienia eksportu, w II połowie przyszłego roku eksport nieco wzrośnie. Bowiem polscy eksporterzy przy nieprzekonujących wynikach gospodarek strefy euro, w szczególności Francji i Włoch, oraz nieoczekiwanym spowolnieniu gospodarki niemieckiej w III kwartale br., a także w świetle politycznych zakłóceń w handlu ze Wschodem, muszą szukać alternatywnych rynków zbytu lub ograniczać produkcję. A złoty jest niedowartościowany i raczej się osłabia, co stymuluje eksport" - dodał.
W opinii członka RPP "wydaje się zatem w pełni uzasadnione założenie, że wzrost gospodarczy w przyszłym roku nie zejdzie poniżej 3 proc. PKB".
"I taki poziom wzrostu przyjęto w projekcie ustawy budżetowej. Zagrożeniem dla tej w sumie optymistycznej prognozy jest przede wszystkim możliwość spadku eksportu. To bowiem powodowałoby automatycznie odczuwalne obniżenie dynamiki produkcji przemysłowej. Dlatego promocja eksportu powinna obecnie stać się pilnym zadaniem polityki gospodarczej i jej krótkookresowym priorytetem" - napisał Hausner.
"Gdyby jednak wydłużyć horyzont prognozy, to staje się ona mniej optymistyczna i to nie tylko ze względu na modelowy przebieg cyklu koniunkturalnego, który – jak się obecnie wydaje – został skrócony. Szersza analiza uzmysławia bowiem, że w polskiej gospodarce narastają problemy strukturalne. A to oznacza, że niektóre długookresowe czynniki wzrostu gospodarczego słabną i z czasem przestaną silnie pobudzać dynamikę gospodarki. Dotyczy to między innymi zasobów siły roboczej" - dodał.
W opinii Hausnera jednym z problemów strukturalnych polskiej gospodarki jest niska efektywność górnictwa węgla kamiennego. Według niego nadal trudna, choć z oznakami pewnej poprawy, jest też sytuacja w budownictwie.
"Sumując, o ile możemy być względnie spokojni o poziom wzrostu polskiej gospodarki w krótkim okresie (4 kwartały), taka ocena odniesiona do okresu średniego (2-4 lata) musi być jednak ostrzegawcza" - napisał.
Hausner podkreśla także wpływ środków unijnych na wzrost gospodarczy.
"Oczywiście pomagać nam będzie w utrzymaniu wzrostu w następnych latach wydatkowanie środków unijnych. Ciągle ich skala będzie znacząca, ale – biorąc pod uwagę sygnalizowane problemy strukturalne – nie musi to już tak mocno, jak w przeszłości (poprzednia perspektywa budżetowa UE), ciągnąć naszego wzrostu" - napisał Hausner.
"A jeśli nawet da się dzięki temu go utrzymać na zbliżonym do obecnego poziomie (między 3-4 proc. wzrostu PKB rocznie), to zważywszy na możliwe obniżenie poziomu produktu potencjalnego, bo to sygnalizują ujawniające się co raz słabości strukturalne, to trzeba liczyć się z wystąpieniem poważniejszych nierównowag makroekonomicznych, co może wymusić politykę schładzania gospodarki" - dodał.