(PAP) Kontrakty w USA są na minusie, a notowania w Europie wahają się. Inwestorzy oczekują na rozpoczęcie rozmów handlowych USA-Chiny, licząc na deeskalacje napięcia między dwiema największymi gospodarkami świata. Dolar osłabia się.
Kontrakty na S&P 500 spadają o 0,18 proc., na Dow Jones Industrial zniżkują o 0,2 proc., a na Nasdaq idą w dół o 0,15 proc.
W Europie indeks Euro Stoxx 50 spada o 0,12 proc., niemiecki DAX zniżkuje o 0,05 proc., francuski CAC 40 idzie w górę o 0,2 proc., a brytyjski FTSE 100 traci 0,17 proc.
Akcje Philipsa idą w dół o 8 proc. po ostrzeżeniu, że koncern nie osiągnie celu marży na 2019 r.
Duńska firma biotechnologiczna Chr. Hansen spada o 13 proc. po tym, jak kwartalny zysk był poniżej oczekiwań.
Dobrze radzą sobie spółki dóbr luksusowych po tym, gdy firma LVMH (PA:LVMH) zanotowała wyższy od prognoz wzrost sprzedaży swoich produktów, co zmniejszyło obawy na rynkach związane z niestabilną sytuacją w Hongkongu, gdzie trafia wiele wyrobów luksusowych.
Dolar osłabia się o 0,42 proc. wobec koszyka walut do 98,69 pkt.
Eurodolar idzie w górę 0,5 proc. do 1,1027.
Kwotowanie USD/JPY spada o 0,12 proc. do 107,43.
Kurs funta zwyżkuje o 0,33 proc. wobec dolara do 1,2244.
Na rynku paliw ropa WTI na NYMEX rośnie o 0,25 proc. do 52,7 USD za baryłkę, a Brent na ICE idzie w górę o 0,09 proc. do 58,35 USD/b.
Rentowność 10-letnich UST zwyżkuje o 1 pb do 1,59 proc., a dochodowość 30-letnich obligacji amerykańskich rośnie o 1 pb do 2,09 proc.
Spread między dwuletnimi a dziesięcioletnimi UST wynosi 13 pb. Natomiast spread między amerykańskimi obligacjami 3-miesięcznymi a 10-letnimi wynosi obecnie: -10 pb.
Z kolei dochodowość 10-letnich niemieckich obligacji rośnie o 3 pb do: -0,52 proc.
NEGOCJACJE USA-CHINY
W czwartek rozpoczyna się w Waszyngtonie kolejna runda negocjacji handlowych USA-Chiny. Do USA przybył już wicepremier Chin Liu He, który będzie rozmawiał z amerykańskim przedstawicielem handlowym Robertem Lighthizerem i sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem.
Rozmowy wysokich urzędników obu krajów mają potrwać do piątkowego popołudnia, chociaż w mediach pojawiły się spekulacje, że chińska delegacja może wcześniej opuścić USA. Biały Dom dementował informacje o skróceniu rozmów.
„W tej chwili nie mamy informacji nt. zmiany planów podróży wicepremiera Chin” - powiedział w środę wieczorem rzecznik Białego Domu Judd Deere.
Agencja Bloomberga podała, że USA chcą, by w tzw. „częściowej” umowie handlowej znalazły się zapisy o pakcie walutowym, który miałby być pierwszą fazą porozumienia z Pekinem. Biały Dom miał potwierdzić, że postanowienia paktu walutowego miały być uzgodnione przed załamaniem negocjacji handlowych w maju tego roku.
Po uzgodnieniu „częściowej” umowy, USA chcą przystąpić do rozmów w kluczowych kwestiach, takich jak własność intelektualna i transfer technologii - podają anonimowe źródła.
Na rynkach pojawiły się też i takie informacje, że podwyżka taryf celnych na chińskie towary, która ma wejść w życie w przyszłym tygodniu, może zostać zawieszona, a "The New York Times" donosi, że prezydent USA Donald Trump może zezwolić niektórym amerykańskim firmom na współpracę z Huawei Technologies Co.
Od powodzenia rozpoczynającej się w czwartek w Waszyngtonie 13. rundy dwustronnych rozmów wysokiego szczebla może zależeć planowane na 15 października podniesienie z 25 do 30 proc. karnych ceł na chińskie towary warte 250 mld dolarów rocznie, jak również wprowadzenie dodatkowych taryf na chiński eksport wart 160 mld dolarów rocznie, co zapowiedziano na 15 grudnia.
„Nigdy nie widziałem, by Chiny reagowały ustępstwami wobec kogoś, kto rzucił im rękawicę w ten sposób ”- powiedział Scott Kennedy, ekspert ds. handlu w Chinach w Center for Strategic and International Studies w Waszyngtonie.
„Rynek przygotowuje się na zalew informacji, które mogą być sprzeczne w kolejnych dwóch dniach” – powiedziała Frances Cheung, dyrektorka ds. strategii makroekonomicznej na Azję w Westpac Banking Corp.
OFENSYWA TURCJI W PÓŁNOCNEJ SYRII
Kurs liry osłabia się o 0,4 proc. wobec dolara do 5,8915. Rentowność tureckich obligacji 10-letnich idzie w górę o 17 pb do 14,28 proc.
Z informacji przekazanych przez resort obrony w Ankarze tureckie wojska i dżihadystyczni rebelianci, którzy są ich sojusznikami, rozpoczęli w środę wieczorem atak na tereny na północnym wschodzie Syrii (Rożawy). Operacja jest wymierzona w syryjskich Kurdów i ich zbrojne ramię, czyli Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Tureckie MON informuje o sukcesywnym przejmowaniu atakowanych terenów.
Wcześniej w środę w tym rejonie tureckie lotnictwo i artyleria rozpoczęły ofensywę, atakując cele YPG i miasta Rożawy.
W syryjskich wsiach przy granicy z Turcją toczą się ciężkie walki między posuwającymi się do przodu siłami tureckimi a żołnierzami Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) - poinformował w czwartek przedstawiciel SDF. Koalicja SDF odegrała decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii i kontrolują obecnie większość północnych terenów w tym kraju, trzon SDF stanowią bojownicy YPG.
Kurdowie poinformowali też, że w tureckich nalotach zginęło wielu cywilów, a kolejni opuścili swoje domy. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że jest 11 zabitych w tureckiej ofensywie w Syrii. Kurdowie ostrzegają, że z powodu tureckiej ofensywy może dojść do ucieczki dżihadystów z tamtejszych więzień. Według różnych szacunków ich liczba jest szacowana na ok. 10 tys. dżihadystów.
Ofensywa Turcji była możliwa dzięki temu, że amerykańskie oddziały w Syrii wycofają się z obszaru przy granicy z Turcją oraz poinformowały Kurdów, że wojska USA nie będą bronić ich przed tureckimi atakami.
W środę prezydent USA Donald Trump starał się uargumentować decyzję o wycofaniu żołnierzy tym, że „Kurdowie nie pomogli nam w drugiej wojnie światowej, nie pomogli nam na przykład z Normandią”.
Republikański senator Lindsey Graham i demokratyczny senator Chris Van Hollen przedstawili projekt ustawy, zakładającej nałożenie sankcji na Turcję za jednostronną inwazję w północno-wschodniej Syrii.
Decyzja Turcji o rozpoczęciu ofensywy spotkała się z powszechną krytyką i potępieniem na arenie międzynarodowej. Unia Europejska wezwała Ankarę do wstrzymania ofensywy, a minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab oświadczył, że grozi ona "destabilizacją całego regionu".
W odpowiedzi na krytykę ze strony UE i nazywanie ataku na Syrię Płn. "inwazją" prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że może "otworzyć drzwi" dla 3,6 mln syryjskich uchodźców, aby przedostali się do Europy. (PAP Biznes)