🟢 Nie przegap rynkowej szansy! Ceny wciąż rosną? 120-tysięczna społeczność Investing.com wie, jak to wykorzystać.
Dołącz do nas!
Zdobądź 40% ZNIŻKĘ

Robi się byczo dla bitcoina! Najwięksi zarządzający świata chcą przejąć rynek kryptowalut

Opublikowano 19.06.2023, 17:15
Robi się byczo dla bitcoina! Najwięksi zarządzający świata chcą przejąć rynek kryptowalut
XAU/USD
-
BK
-
GC
-
IXIC
-
BTC/USD
-
BTC/USD
-
COIN
-
BTF
-

Od lat mówi się o ogromnej szansie dla rynku kryptowalut, jaką będzie wprowadzenie „fizycznego” ETF-u na bitcoina, który pojawi się na giełdzie w USA. Jak dotąd amerykański regulator konsekwentnie odrzucał wszystkie wnioski o dopuszczenia takiego funduszu do obrotu. Tym razem może jednak być inaczej, bo do gry wkroczyły dwie z grona trójki największych firm zarządzających aktywami na świecie.

 

Na skróty:

  • BlackRock, będący największym zarządzającym aktywami na świecie, złożył wniosek o dopuszczenie do obrotu ETF-u na bitcoina
  • Podobne plany ma mieć Fidelity, jeden z czołowych konkurentów BlackRocka
  • Jest to o tyle istotne, że wprowadzenie na giełdę „fizycznego” ETF-u na BTC otworzy drogę do budowania portfeli w oparciu o kryptowalutę wielu inwestorom instytucjonalnym
  • Jak dotąd SEC odrzucił wszystkie wnioski o wprowadzenie na rynek ETF-ów inwestujących w bitcoina
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG
 

Coraz bliżej bitcoinowego ETF-u

W zeszły czwartek największa na świecie firma zarządzająca aktywami i jeden z czołowych dostawców funduszy notowanych na giełdzie złożył wniosek do amerykańskiej Komisji Giełd i Papierów Wartościowych o pozwolenie na utworzenie ETF-u na bitcoina. Należący do BlackRocka iShares chce wprowadzić na amerykańską giełdę pierwszy fundusz ETF, który będzie odzwierciedlał notowania bitcoina z wykorzystaniem replikacji fizycznej. Mówiąc prościej, iShares Bitcoin Trust ETF - jeśli zostanie zatwierdzony przez SEC - będzie funduszem, który dokona zakupów czołowej kryptowaluty za środki przekazane przez inwestorów, a następnie zabezpieczy je na specjalnych portfelach. Mowa tu więc o podobnej zasadzie działania do „fizycznych” funduszy ETF np. odzwierciedlających notowania złota, których zarządzający są zobowiązani do bieżącego utrzymywania odpowiedniej ilości surowca w rezerwach. W przypadku ETF-u na bitcoina trudno mówić o „fizycznym zakupie” kryptowaluty, chodzi tu jednak o to, że taki fundusz będzie dokonywał realnej inwestycji w bitcoina na rynku spot, a nie np. za pośrednictwem kontraktów terminowych.

Jeśli iShares Bitcoin Trust ETF otrzyma zielone światło od amerykańskiego regulatora, będzie pierwszym „prawdziwym” (replikowanym fizycznie) publicznym funduszem w USA na bitcoina.

Fundusz będzie trzymał zakupione kryptowaluty u zewnętrznego depozytariusza, którym ma zostać Coinbase (NASDAQ:COIN) Global, zaś dolarowe środki uczestników funduszu będą trzymane w Bank of New York Mellon (NYSE:BK).

Swoją drogą, jest to o tyle ciekawy wybór, że zaledwie kilka dni wcześniej SEC pozwał spółkę Coinbase m.in. za prowadzenie działalności w USA jako giełda papierów wartościowych, broker oraz izba rozliczeniowa, w każdym w przypadków bez posiadania odpowiednich licencji.

Oczywiście, BlackRock nie jest pierwszą firmą, która starała się o wprowadzenie fizycznego funduszu na bitcoina - SEC odrzucił wszystkie wcześniejsze wnioski o ETF złożone m.in. przez takich dostawców jak VanEck, Grayscale, Ark Invest czy WisdomTree.

Jak dotąd o wprowadzenie bitcoinowego ETF-u na amerykańską giełdę nie starali się tak wpływowi gracze - Blackrock jest bowiem największym zarządzającym aktywami na świecie, których łączna wartość przekracza 10 bilionów dolarów, zaś należący do niego iShares jest największym operatorem funduszy notowanych na giełdzie.

Jeśli więc SEC miałby kiedykolwiek wyrazić zgodę na fizyczny ETF na bitcoina notowany na amerykańskim parkiecie giełdowym, to trudno o lepszego kandydata niż największa na świecie firma zarządzająca aktywami. iShares ma też bardzo wysoką skuteczność - jak dotąd ze wszystkich złożonych do SEC 576 wniosków o wprowadzenie funduszy do obrotu, Komisja odrzuciła zaledwie… jeden.

Ponadto na czele BlackRock stoi Larry Fink, mający spore wpływy polityczne i ogromną pozycję w świecie globalnych finansów. Jest on też bardzo wpływowym zwolennikiem Demokratów i jednym z istotnych donatorów partii.

Wreszcie, ETF od spółki o takiej pozycji jak BlackRock mógłby rozwiać wcześniejsze obawy ze strony amerykańskiego regulatora w stosunku do bitcoinowego funduszu - mowa tu przede wszystkim o ryzyku niskiej płynności i podatności na rynkowe manipulacje.

 

Zobacz także: Altcoiny walczą o przetrwanie, a bitcoin (BTC) czeka na ETF  

Finansowi giganci zdominują rynek kryptowalut w USA?

W poniedziałek media finansowe obiegła plotka o tym, że Fidelity Investments, czyli trzeci po względem wartości aktywów zarządzający na świecie, również przygotowuje się do złożenia wniosku o wprowadzenie do obrotu bitcoinowego ETF-u lub też przejęcie spółki Grayscale Investments, która specjalizuje się zarządzaniem aktywami na rynku kryptowalut. Źródło tych doniesień jest anonimowe i jak dotąd nie zostały one potwierdzone przez Fidelity, dlatego też należy traktować je z rezerwą. Sam fakt potencjalnego zaangażowania się Fidelity w rynek kryptowalut nie powinien budzić specjalnego zaskoczenia - finansowy gigant już w 2018 roku stworzył spółkę Fidelity Digital Assets, która oferuje produkty inwestycyjne w oparciu o kryptowaluty inwestorom instytucjonalnym.

 

Zobacz także: Kurs bitcoina wraca do wzrostu po gwałtownym spadku do minimów odnotowanych latem 2022 roku  

Bitcoinowy ETF to nic nowego

Mało kto pamięta o tym, że próby wprowadzenia na amerykańską giełdę bitcoinowego ETF-u trwają już od wielu lat. Co ciekawe pierwszy wniosek został złożony do SEC już w połowie 2016 roku przez braci Winklevoss, którzy są twórcami giełdy kryptowalut Gemini. Komisja odrzuciła ich wniosek dopiero dwa lata później, pod koniec lipca 2018 roku. Później SEC odrzucał wnioski o wprowadzenie ETF-u na BTC od VanEck i SolidX, Valkyrie Investments czy 21Shares..

Na zatwierdzenie pierwszego bitcoinowego ETF-u w USA trzeba było czekać aż do października 2021 roku. Wówczas na parkiecie NYSE zadebiutował ProShares Bitcoin Strategy ETF notowany pod tickerem BITO. Na pierwszej sesji osiągnął wartość obrotu przekraczającą 993 mln dolarów, stając się tym samym drugim w historii ETF-em pod względem obrotów w pierwszym dniu notowań. Nie da się ukryć, że pomógł w tym świetny timing - druga połowa października 2021 roku była okresem kolejnego ataku bitcoina na historyczne szczyty. ProShares Bitcoin Strategy ETF debiutował, gdy kurs bitcoina dochodził do 65 000 dolarów.

Mimo, że był to pierwszy bitcoinowy ETF na amerykańskim rynku, to jednak nie można nazwać go „prawdziwym” funduszem na bitcoina, ponieważ ma on charakter syntetyczny, co oznacza że odzwierciedla notowania BTC w oparciu o kontrakty terminowe na bitcoina znane z giełdy CME. Kilka dni po BITO zielone światło od SEC dostał również Valkyrie Bitcoin Strategy (NASDAQ:BTF) ETF notowany na Nasdaq, który również jest funduszem z replikacją syntetyczną.

Jak dotąd żaden z dotychczas złożonych wniosków o wprowadzenie do obrotu „fizycznego” ETF-u na bitcoina nie został rozpatrzony pozytywnie przez Komisje Giełd i Papierów Wartościowych. Sam prezes SEC Gary Gensler pod koniec 2021 roku nie pozostawiał złudzeń w kwestii tego, że na wprowadzenie bitcoinowego ETF-u z replikacją fizyczną nie ma co liczyć w najbliższym czasie.

Wniosek o wprowadzenie bitcoinowego funduszu złożony przez BlackRock pojawił się w bardzo ciekawym momencie - zaledwie kilka dni po tym jak SEC wszedł na wojenną ścieżkę z dwiema czołowymi giełdami kryptowalut Binance i Coinbase, zarzucając im m.in. prowadzenie bezprawnej działalności na terenie Stanów Zjednoczonych.

Moment złożenia wniosku z pewnością nie jest przypadkowy - część komentatorów twierdzi, że BlackRock i Fidelity czekali na to aż SEC złoży pozew przeciwko największym giełdom kryptowalut, niejako wchodząc na ich miejsce, jako regulowany podmiot, oferujący bitcoinowy fundusz na publicznym rynku. W tym scenariuszu SEC, w niepisanym porozumieniu z BlackRock i Fidelity, pozwoli największym zarządzającym na wprowadzenie pierwszych fizycznych ETF-ów na BTC, wypełniając lukę po zdelegalizowanych giełdach kryptowalut.

Drugi scenariusz zakłada coś zupełnie odwrotnego - wniosek iShares jest skazany na odrzucenie, podobnie jak wszystkie poprzednie (szczególnie, że depozytariuszem BTC ma być pozwany przez Komisję Coinbase). Ma to być zaś sygnałem dla amerykańskiej klasy politycznej, wskazującym na to, że SEC zamiast umożliwiać rozwój rynku w USA, ogranicza go, kierując się nieokreślonymi przesłankami i powtarzanymi od lat argumentami.

Zobacz także: Jak zamknięcie Binance.US może wpłynąć na rynek kryptowalut? Analiza wypłacalności giełdy Binance

Najnowsze komentarze

Zainstaluj nasze aplikacje
Zastrzeżenie w związku z ryzykiem: Obrót instrumentami finansowymi i/lub kryptowalutami wiąże się z wysokim ryzykiem, w tym ryzykiem częściowej lub całkowitej utraty zainwestowanej kwoty i może nie być odpowiedni dla wszystkich inwestorów. Ceny kryptowalut są niezwykle zmienne i mogą pozostawać pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak zdarzenia finansowe, polityczne lub związane z obowiązującymi przepisami. Obrót marżą zwiększa ryzyko finansowe.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu handlu instrumentami finansowym lub kryptowalutami należy dogłębnie zapoznać się z ryzykiem i kosztami związanymi z inwestowaniem na rynkach finansowych, dokładnie rozważyć swoje cele inwestycyjne, poziom doświadczenia oraz akceptowalny poziom ryzyka, a także w razie potrzeby zasięgnąć porady profesjonalisty.
Fusion Media pragnie przypomnieć, że dane zawarte na tej stronie internetowej niekoniecznie są przekazywane w czasie rzeczywistym i mogą być nieprecyzyjne. Dane i ceny tu przedstawiane mogą pochodzić od animatorów rynku, a nie z rynku lub giełdy. Ceny te zatem mogą być nieprecyzyjne i mogą różnić się od rzeczywistej ceny rynkowej na danym rynku, a co za tym idzie mają charakter orientacyjny i nie nadają się do celów inwestycyjnych. Fusion Media i żaden dostawca danych zawartych na tej stronie internetowej nie biorą na siebie odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione w wyniku inwestowania lub korzystania z informacji zawartych na niniejszej stronie internetowej.
Zabrania się wykorzystywania, przechowywania, reprodukowania, wyświetlania, modyfikowania, przesyłania lub rozpowszechniania danych zawartych na tej stronie internetowej bez wyraźnej uprzedniej pisemnej zgody Fusion Media lub dostawcy danych. Wszelkie prawa własności intelektualnej są zastrzeżone przez dostawców lub giełdę dostarczającą dane zawarte na tej stronie internetowej.
Fusion Media może otrzymywać od reklamodawców, którzy pojawiają się na stronie internetowej, wynagrodzenie uzależnione od reakcji użytkowników na reklamy lub reklamodawców.
Angielska wersja tego zastrzeżenia jest wersją główną i obowiązuje zawsze, gdy istnieje rozbieżność między angielską wersją porozumienia i wersją polską.
© 2007-2024 - Fusion Media Limited. Wszelkie prawa zastrzeżone.