Investing.com - W Moskwie odbywa się parada rosyjskich żołnierzy, pokaz siły militarnej Władimira Putina, który nastąpił kilka godzin po ostrzelaniu ukraińskiej szkoły, w wyniku którego zginęło co najmniej 60 osób. W swoim przemówieniu Putin obwinił NATO i Zachód za inwazję na Ukrainę.
Putin stwierdził, że Rosja walczy w Donbasie, "aby nie było tam miejsca dla nazistów". Rosyjski przywódca powiedział, że należy podjąć wysiłki, aby uniknąć "globalnej wojny", ale twierdzi, że Ukraina stanowi "absolutnie niedopuszczalne zagrożenie" dla jego terytorium. Twierdził, że Rosja walczy o „Ojczyznę” w Donbasie. „aby nikt nie zapomniał lekcji II wojny światowej”.
Putin postawił również zarzuty wobec NATO i Ukrainy:
„Przygotowywali operację w Donbasie, aby wtargnąć na nasze historyczne ziemie. (...)NATO zaczęło 'badać' bliskie nam ziemie, co stało się oczywistym zagrożeniem dla nas i naszych granic”.
Obawy, że prezydent Rosji Władimir Putin podczas parady wojskowej na Placu Czerwonym oficjalnie wypowie wojnę Kijowowi i sprowokuje dalszą eskalację 75-dniowego konfliktu, osłabły. Podczas przemówienia, nie było wzmianki o ogólnej lub częściowej mobilizacji żołnierzy.
W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem na paradzie nie gościł żaden zagraniczny prezydent.
W paradzie na moskiewskim Placu Czerwonym wzięło udział około 11.000 żołnierzy.
Parady wojskowe odbywały się również we Władywostoku i Nowosybirsku.
Rosyjskie pociski hipersoniczne
Rząd rosyjski oświadczył w poniedziałek, że pracuje nad modernizacją swoich pocisków hipersonicznych i innych rodzajów broni o wysokiej precyzji w związku z inwazją na Ukrainę,
"Nadal aktywnie pracujemy nad poprawą charakterystyki systemu rakiet hipersonicznych Kinżal" - powiedział wicepremier Rosji Jurij Borysow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji Interfax.
G7 naciska na sankcje
Tymczasem kilka tysięcy kilometrów od Moskwy trwają dyskusje na temat nowych sankcji gospodarczych wobec Moskwy. Podczas wideokonferencji, w której uczestniczył również ukraiński premier Zełenski, przywódcy G7 zobowiązali się do zwiększenia izolacji gospodarczej Rosji i „zwiększenia intensywności” ukierunkowanych sankcji przeciwko urzędnikom Kremla. W oświadczeniu G7 oświadczyła, że jest zaangażowana w „stopniowe eliminowanie naszej zależności od rosyjskiej energii” poprzez „wycofywanie importu rosyjskiej ropy”, wzmacniając „izolację gospodarczą” Rosji.
UE nie znajduje zgody
Unia Europejska jest jednak nadal podzielona, czekając na kolejne spotkania zaplanowane na ten dzień. Na czwartym spotkaniu przedstawiciele 27 krajów UE nie mogli dojść do porozumienia w sprawie propozycji Komisji Europejskiej ws. nałożenia embarga na import ropy naftowej i produktów rafineryjnych z Rosji w szóstej turze sankcji. Kraje Europy Środkowej, takie jak Węgry, Słowacja i Czechy, wyraziły zaniepokojenie konsekwencjami sankcji dla ich gospodarek z uwagi na ich zależność od byłych sowieckich rurociągów naftowych.
Wychodząc naprzeciw potrzebom różnych państw członkowskich, w miniony piątek Komisja Europejska zmodyfikowała proponowane embargo na rosyjską ropę po groźbie weta z krajów regionu EŚW, wydłużającej okres wejścia w życie embarga dla Węgier, Słowacji i Czech. Zgodnie z nową nowelizacją, Budapeszt i Bratysława będą mogły kupować rosyjską ropę i produkty rafineryjne do końca 2024 roku, natomiast Praga będzie mogła zaopatrywać się z Moskwy do czerwca 2024 roku, chyba że ta ostatnia „najpierw pozyska ropę rurociągiem z południowa Europa” – pisze agencja informacyjna.
Według doniesień niektórych dyplomatów skierowanych do Sole24Ore, Europa "jest zjednoczona w kwestii przyjęcia szóstego pakietu sankcji", ale trwają dyskusje na temat "kwestii technicznych związanych z bezpieczeństwem dostaw i przebudową przemysłu".