Investing.com -- Największa gospodarka Europy nie znajduje chwili wytchnienia, ponieważ świeże dane gospodarcze opublikowane w piątek pokazały, że przemysł się kurczy, a konsumenci chowają głęboko swoje portfele.
Co gorsza, rośnie presja na niemiecki rząd, tym razem ze strony sąsiadów z UE w związku z ogromnym pakietem pomocy, jaki przygotował dla własnej gospodarki w tym miesiącu. Ustępujący włoski premier Mario Draghi i inni mocno krytykują Berlin za to samolubne podejście do kryzysu energetycznego, które nie uwzględnia potrzeb reszty bloku.
Urząd Statystyczny Destatis poinformował w piątek, że produkcja przemysłowa spadła w sierpniu o 0,8% mocniej, niż oczekiwali ekonomiści, ponieważ utrzymywały się wąskie gardła w łańcuchu dostaw, a wyjątkowo niski poziom wody w rzece Ren zamknął kluczowy szlak transportowy dla paliw i innych towarów niezbędnych w przemyśle.
Problemy te jeszcze bardziej podniosły koszty kluczowych dóbr z importu wywołując nową presję w rurociągu inflacyjnym, co prawdopodobnie znajdzie odzwierciedlenie w cenach konsumenckich, jak zwykle z poślizgiem. Ceny importowe wzrosły o 4,3% od lipca, tj. ponad dwukrotnie więcej, niż oczekiwane 2%, a teraz wzrosły o 3,27% w ciągu roku.
W międzyczasie, sprzedaż detaliczna spadła o 4,3% w ujęciu realnym od lipca, a wysokie ceny wzmacniały trend rezygnacji z zakupów dóbr trwałego użytku, który był widoczny od kilku miesięcy, ponieważ zakłócenia we wzorcach wydatków wywołane przez pandemię powoli znikają w lusterku wstecznym.
„Niemiecki przemysł i cała gospodarka nie zatrzymały się gwałtownie, ale są raczej w trakcie długiego i stopniowego pogrążania się w recesji” – powiedział Carsten Brzeski z ING, ostrzegając, że to nie koniec, gdy zbliża się zima pod znakiem zmniejszonych dostaw gazu.
„Wysokie ceny energii będą coraz bardziej ciążyć na konsumpcji prywatnej i produkcji przemysłowej sprawiając, że kurczenie się gospodarki będzie nieuniknione” – powiedział Brzeski. „Jedyne pytanie brzmi: jak poważne będzie to kurczenie lub recesja?”
Cztery wiodące instytuty gospodarcze poinformowały w zeszłym tygodniu, że ich bazowe szacunki na przyszły rok to obecnie spadek, o 0,4%, ale ostrzegają jednocześnie, że sytuacja może okazać się znacznie poważniejsza w najgorszym scenariuszu, w którym Rosja odetnie wszystkie dostawy gazu, a zimą temperatura okaże się niższa od typowej. W takim przypadku gospodarka może skurczyć się o ponad 7% ostrzegają; co byłoby znacznie bardziej ekstremalnym wynikiem, niż wszystko, co widziano w najnowszej historii.
Taki jest kontekst decyzji rządu federalnego o przyznaniu do 200 mld euro nowej pożyczki na złagodzenie kryzysu energetycznego, której kanclerz Olaf Scholz będzie musiał bronić na spotkaniu europejskich przywódców w Pradze, w piątek.
Fundusz kryzysowy jest bezwstydnie ukierunkowany na utrzymanie ogólnego poziomu konsumpcji, co wymusi hurtową cenę gazu dla innych krajów, które nie mają tak dużej siły finansowej do rzucenia na front walki z kryzysem.
„W obliczu powszechnych zagrożeń naszych czasów, nie możemy dzielić się według miejsca w naszych krajowych budżetach” - powiedział Draghi na początku tego tygodnia. Premier Węgier - Viktor Orban – który raczej nie może liczyć na duże wsparcie ze strony Europy po spędzeniu większej części roku na blokowaniu pakietów sankcji UE wobec Rosji – powiedział, że taki ruch zachęci do „kanibalizmu” w wyścigu o zabezpieczenie dostaw gazu.
Autor: G. S.