(PAP) Publikacja danych makroekonomicznych dotyczących nowego kwartału rozpocznie się we środę, podaniem przez Główny Urząd Statystyczny wstępnego odczytu inflacji w lipcu. W czwartek poznamy odczyt wskaźnik PMI dla przemysłu w lipcu. Uwagę rynku kapitałowego przyciągać będę wyniki banków za II kwartał.
W poniedziałek przed sesją wyniki za II kwartał opublikuje Bank Millennium. Notowania akcji w ostatnim miesiącu spadły o 19 proc. i w zeszłym tygodniu znalazły się na najniższym poziomie od jesieni 2017 roku. To przede wszystkim efekt obaw inwestorów o orzeczenie TSUE w sprawie kredytów indeksowanych kursem walut obcych. Jeśli będzie on korzystny dla kredytobiorców to - według szacunków Związku Banków Polskich - sektor może ponieść koszty w wysokości nawet 60 mld zł. Millennium jest jedynym z banków, które mają najwyższy udział w portfelu kredytów indeksowych. Orzeczenie TSUE mogło zapaść już w lipcu, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie wydane po wakacjach. Notowania branży znajdują się pod presją także ze względu na publikację słabszych od oczekiwań wyników przez Santander (MC:SAN) Bank Polska. Kurs akcji spadł na zakończenie piątkowych notowań do najniższego w tym roku poziomu.
Ankietowani przez PAP Biznes analitycy oczekują, że zysk netto Millennium wyniósł w II kwartale niemal 150 mln zł. Wyniki nie będą w pełni porównywalne z poprzednim rokiem, ze względu na przejęciu Eurobanku.
Kolejna dwa banki - mBank i ING Bank Śląski - raporty opublikują we czwartek. mBank znajduje się w podobnej sytuacji jak Millennium. Również jest zagrożony niekorzystnym dla sektora rozstrzygnięciem ze strony TSUE. Notowania akcji spadły w ciągu miesiąca o niemal 15 proc. i znajdują się na najniższym poziomie od ponad dwóch lat. Z tego względu wyniki finansowe mogą mieć istotne znacznie. Analitycy oczekuję poprawy rdr wyniki odsetkowego i pogorszenia wyniku z tytułu prowizji, co ma się przełożyć na wzrost zysku netto o 14 proc. do 328 mln zł. Także od ING eksperci oczekują wyższego zysku niż przed rokiem. Ma wzrosnąć o 18 proc. do 438 mln zł.
We środę Główny Urząd Statystyczny opublikuje wstępne odczyt wskaźnika inflacji CPI w lipcu. Ekonomiści oczekują, że roczne tempo wzrostu cen będzie takie samo jak w czerwcu i wyniesie 2,6 proc. To najwyższy poziom inflacji od listopada 2012 roku. Według ekonomistów PKO BP (LON:BP), którzy prognozują roczne tempo wzrostu CPI na poziomie 2,5 proc., czynnikiem ryzyka mogącym przesądzić o wyższym od oczekiwań odczycie, są ceny żywności.
„Uważamy, że szczyt – jeśli chodzi o dynamikę cen żywności ogółem – mamy za sobą. W czerwcu to było 5,7 proc., w kolejnych miesiącach szacujemy, że dynamika spadnie do ok. 5,3-5,1 proc. (...) Z kolei inflacja bazowa będzie w tendencji wzrostowej praktycznie do stycznia 2020 r., kiedy dojdzie do 2,2 proc. Powoli będą materializować się efekty związane z rosnącą presją kosztową. To będzie efekt stopniowo przyspieszającego wzrostu cen usług, różnych efektów jednorazowych np. zapowiadanych podwyżek w telekomunikacji. Te efekty wygasną na początku przyszłego roku i w kolejnych miesiącach inflacja będzie spowalniać” – ocenił w wypowiedzi dla PAP Biznes główny ekonomista Credit Agricole (PA:CAGR) Polska, Jakub Borowski.
Najnowsze prognozy Credit Agricole wskazują, że wskaźnik CPI w Polsce w okresie lipiec-grudzień 2019 r. będzie kształtować się w okolicach 2,3-2,5 proc. - średnio w III kw. i IV kw. na poziomie 2,4 proc. Średniorocznie w całym 2019 roku, wg. szacunków banku, wyniesie 2,1 proc.
W czwartek firma Markit opublikuje wskaźnik PMI dla krajowego przemysłu w lipcu. Ekonomiści oczekują, że wyniesie 48 pkt., wobec 48,4 pkt. w czerwcu. Oznacza to, że wskaźnik utrzyma się w pobliżu 6-letniego minimum, poniżej poziomu 50 pkt., który oddziela poprawę od pogorszenie koniunktury w danym sektorze.
******************
UBIEGŁY TYDZIEŃ
W poprzednim tygodniu indeks WIG stracił 1,24 proc., a WIG20 zniżkował o 1,63 proc. Spadkom oparły się notowania spółek o niższej kapitalizacji - indeks sWIG80 wzrósł 0,38 proc.
Dla porównania niemiecki DAX zwyżkował w zeszłym tygodniu o 1,3 proc., a S&P 500 wzrósł 1,65 proc., zamykając piątkową sesję na najwyższym poziomie w historii. Indeks MSCI Emerging Markets wyliczany w walutach lokalnych stracił niecałe 0,4 proc.
Złoty stracił w ubiegłym tygodniu wobec euro niemal 0,6 proc. i osłabił się względem dolara o 1,4 proc. W piątek kurs USD/PLN osiągnął poziom 3,84, najwyższy od końca maja.
Rentowność 10-letnich obligacji spadła w ciągu tygodnia o 8 pb do 2,17 proc., długu 5-letniego obniżyła się również o 8 pb do 1,76 proc., a obligacji 2-letnich utrzymała się na poziomie 1,52 proc. W czwartek, przed posiedzenie Rady Prezesów EBC, rentowność 10-letnich obligacji spadła przejściowo poniżej 2 proc., zbliżając się do rekordowo niskiego poziomu 1,95 proc. ze stycznia 2015 roku. Po konferencji prezesa EBC Mario Draghiego, na której zapowiedział on przegląd opcji polityki monetarnej, w tym uruchomienie nowego programu skupu aktywów, inwestorzy zdecydowali się na realizację zysków. Do piątkowego popołudnia rentowność wzrosła o 20 pb. „Nie pobijemy tego rekordu w najbliższym czasie. Uważam, że rentowności polskiego długu skarbowego będą rosły – w przypadku obligacji 10-letnich sądzę, że będą one poruszać się w kierunku 2,2 proc. do września lub października tego roku” – oceniał analityk Santander Bank Polska.
W poniedziałek Narodowy Bank Polski poinformował, że podaż pieniądza (M3) w czerwcu 2019 roku wzrosła o 9,3 proc. rdr do 1.478 217,7 mln zł. W ujęciu miesięcznym podaż pieniądza spadła o 0,2 proc.
We wtorek Główny Urząd Statystyczny podał, że produkcja budowlano-montażowa w czerwcu 2019 r. spadła o 0,7 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 9,3 proc. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się wzrostu produkcji budowlano-montażowej w czerwcu rdr o 3,4 proc., a mdm wzrostu o 13,5 proc. GUS poinformował także o spadku zamówień w przemyśle na eksport w czerwcu 2019 r. o 4,8 proc. w ujęciu rdr, po wzroście o 20,2 proc. w maju.
"Ogólnie wszystkie dane opublikowane za czerwiec mają negatywny wydźwięk. Natomiast to, co jest kluczowe w ich interpretacji to jest bardzo silny, negatywny efekt kalendarzowy - czyli minus 2 dni robocze - i bardzo wcześnie rozpoczęte wakacje - to też zachęcało do wcześniejszych urlopów. Kolejna kwestia, której nie można pominąć to rekordowo wysokie temperatury." - oceniła ekonomistka PKO BP, Urszula Kryńska.(PAP Biznes)