(PAP) Ministerstwo Cyfryzacji uważa, że dopuszczalny poziom pola elektromagnetycznego (PEM) w Polsce powinien zostać podwyższony do połowy norm obowiązujących obecnie w większości krajów europejskich - poinformował PAP Biznes minister Marek Zagórski.
"Wydaje nam się, że nie musimy tego podnosić aż do takiego poziomu jaki jest w tej chwili w zdecydowanej większości państw europejskich (...). Uważamy, że zatrzymanie się w połowie tej drogi powinno być wystarczające na tym etapie" - powiedział minister.
"Najpierw chcemy zmienić ustawę, potem wprowadzić system monitorowania, żeby mieć gwarancję, że te urządzenia, które nadają, są bezpieczne. Trzeci element to jest przygotowanie rozporządzenia, które chcemy, żeby było wydawane wspólnie z ministerstwem zdrowia, i w tym rozporządzeniu dopiero określimy te normy" - dodał.
Zagórski podał, że resort pracuje nad rozwiązaniem dającym elastyczność w ustalaniu norm promieniowania. Ma na to pozwolić planowany system monitorowania PEM.
Ministerstwo Cyfryzacji przedstawiło w poniedziałek projekt zmian legislacyjnych związany m.in. z implementacją technologii 5G. W projekcie ustawy zwrócono uwagę na to, że jedną z głównych barier dla wdrożenia sieci 5G są aktualne restrykcyjne regulacje w zakresie oddziaływania pola elektromagnetycznego (PEM) emitowanego przez nadajniki telekomunikacyjne.
W uzasadnieniu do planowanych zmian ustawowych resort podał, że maksymalny dopuszczalny poziom pól elektromagnetycznych w Polsce to obecnie 0,1 wata na metr kwadratowy, podczas gdy w większości krajów unijnych normy wynoszą do 2 W/m kw. (dla częstotliwości w zakresie 10-400 MHz), między 2 a 10 W/m kw. (dla częstotliwości w zakresie 400-2000 MHz) i 10 W/m kw. (dla częstotliwości w zakresie 2–300 GHz).
W ocenie ministerstwa, utrzymanie obecnych dopuszczalnych poziomów PEM może skutkować "niemożliwością wdrożenia sieci 5G w Polsce".
Minister dodał w piątek, że podwyższenie dopuszczalnych poziomów pola elektromagnetycznego jest istotne nie tylko z punktu widzenia technologii 5G, ale również przepustowości obecnych sieci komórkowych.
"Mówimy o PEM w kontekście 5G, tymczasem są one ważne w kontekście tego co mamy dziś. W kontekście 5G musimy to unormować bo tych nadajników będzie więcej, ale będzie to dużo nadajników małej mocy. Dzisiaj mamy taki problem, że w Warszawie (...) jeżeli nie dołożymy żadnego urządzenia nadawczego i odbiorczego to liczba danych, które przesyłamy ściągając aplikacje etc. spowoduje, że za dwa, trzy lata internet spowolni o 40 proc." - powiedział minister.
Sieć 5G (sieć telekomunikacyjna piątej generacji) to nowy standard telekomunikacyjny, który ma umożliwić pięćdziesięcio - a nawet stukrotne zwiększenie prędkości transmisji w porównaniu do obecnych sieci 4G. Technologia ta ma przyspieszyć m.in. rozwój tzw. internetu rzeczy, usług telemedycyny, autonomicznych pojazdów czy inteligentnych miast. (PAP Biznes)