(PAP) Giełdy środkowej Europy powinny współpracować przy działaniach promocyjnych, wprowadzaniu nowych produktów, czy też przy rozmowach z instytucjami unijnymi w Brukseli - uważają prezesi giełd w Warszawie, Bratysławie i Budapeszcie. Stawką jest m.in. przyciągnięcie nowych grup inwestorów.
Prezesi giełd papierów wartościowych w Warszawie, Budapeszcie i Bratysławie spotkali się we wtorek na kongresie CEE Trading w stolicy Polski. Partnerem medialnym kongresu jest PAP Biznes.
Pierwsze rozmowy o współpracy giełd regionu rozpoczęły się w lutym w Pradze. Wzięli w nim udział prezesi giełd z Czech, Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Chorwacji. Od tamtej pory odbyło się kilka spotkań roboczych, na których ustalano potencjalne obszary wspólnego działania.
"Współpraca zawsze tworzy szansę, jest dobra też dla naszej giełdy. Jesteśmy otwarci na partnerstwo, nawet jeśli obecnie nie mamy specjalnie produktów do zaoferowania" - powiedział podczas debaty prezes giełdy w Bratysławie Peter Kubricky. Jak dodał, kierowana przez niego giełda oferuje inwestorom jedynie handel akcjami i obligacjami, boryka się też z niewielką gotowością słowackiego społeczeństwa do oszczędzania w instrumenty inne niż lokaty bankowe, a także z brakiem emitentów chętnych do wejścia na rynek publiczny.
O konieczności współpracy giełd regionu mówił też prezes GPW Marek Dietl. Jego zdaniem, pole do współpracy jest zarówno przy proponowaniu nowych instrumentów, promocji, jak i przy zwiększaniu płynności czy polityce cenowej.
"Wszystkie te narzędzia i rozwiązania mogą zachęcić do wejścia na rynki naszego regionu nowych inwestorów, zwłaszcza funduszy azjatyckich, które niechętnie inwestują w jednym kraju, przychylniej natomiast patrzą na region jako całość" - powiedział Marek Dietl.
"Możemy być bardziej skuteczni w pozyskiwaniu inwestorów, zwłaszcza z Azji" - w podobnym tonie wypowiedział się też prezes giełdy w Budapeszcie Richard Vegh.
Jego zdaniem, jednym z pomysłów mogłoby być wprowadzenie wspólnego indeksu giełd środkowoeuropejskich i utworzenie na jego bazie funduszu ETF, czyli otwartego funduszu inwestycyjnego, którego zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania się danego indeksu giełdowego.
"Technicznie stworzenie takiego indeksu nie jest trudne. Ustaliliśmy, że chcemy to zrobić, ale nie wyznaczyliśmy sobie żadnego terminu" - powiedział Vegh.
Innym polem współpracy giełd w przyszłości mogłyby być wspólne rozwiązania technologiczne.
"Musimy znaleźć takie sposoby, żeby każda z giełd odniosła korzyści ze współpracy. Trudniejszą sprawą byłyby ewentualne powiązania kapitałowe, sprawy własnościowe to temat już bardziej polityczny, pojawią się wtedy nieuchronnie pytania o strukturę właścicielską czy o siedzibę. Powinniśmy iść inną drogą, szukać łatwiejszych rozwiązań" - powiedział Vegh.
W opinii prezesa giełdy w Budapeszcie, czynnikiem ryzyka może być zapowiedziane umożliwienie handlu akcjami polskich, czeskich i węgierskich spółek przez giełdę cboe. W jego przekonaniu, będzie to duże wyzwanie dla lokalnych giełd z powodu potencjalnego przeniesienia części płynności i obrotów.
Cboe Europe jest największą platformą do handlu akcjami i instrumentami pochodnymi na Starym Kontynencie. Obecnie umożliwia handel papierami z 15 głównych rynków europejskich. Od 5 listopada do tej listy dołączą spółki z Polski, Czech i Węgier.
W zgodnej opinii prezesów giełd, ważnym polem współpracy powinno być wspólne występowanie w sprawach regulacyjnych przed instytucjami unijnymi w Brukseli.
"Widzimy, że nowe regulacje unijne powodują dodatkowe koszty dla rynku kapitałowego" - powiedział Peter Kubricky z giełdy w Bratysławie.
"Jestem głęboko zmartwiony skalą regulacji na rynku. Konieczne są działania w celu pewnego poluzowania wymogów, ułatwień dla uczestników rynku" - dodał prezes GPW Marek Dietl.
We wrześniowym wywiadzie dla PAP Biznes prezes Dietl mówił, że GPW wspólnie z innymi giełdami Europy Środkowo-Wschodniej będzie przekonywać Komisję Europejską do wprowadzenia mechanizmów ułatwiających obecność na giełdzie dla małych i średnich przedsiębiorstw.
W jego przekonaniu, główna bariera dla IPO małych i średnich firm to częściowo mylne, a częściowo prawdziwe przeświadczenie o przeregulowaniu rynku. Uważa on, że rozwiązanie tego problemu jest w Brukseli, która musi poważnie zająć się propozycjami deregulacji w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. W jego ocenie, propozycje deregulacyjne, które się pojawiają, są za mało radykalne. (PAP Biznes)