Krisztina Than i Luiza Ilie
BUDAPESZT/BUKARESZT, 25 listopada (Reuters) - W poniedziałek rumuńska leja pozytywnie wyróżniała się na tle innych walut Europy Środkowej, po tym jak wybory prezydenckie wygrał drugi raz z rzędu Klaus Iohannis, choć analitycy oczekują, że rosnący deficyt może wywierać presję na walutę.
Choć wybór Iohannisa z solidnym poparciem może ograniczać ryzyko polityczne, rumuński rząd stoi przez wyzwaniem ograniczenia deficytu budżetowego, który może przekroczyć unijny limit 3% PKB przy spowalniającym wzroście gospodarczym.
Minister finansów Florin Citu ostrzegał, że jeśli nie zostaną pilnie podjęte dodatkowe działania, deficyt może w tym roku przekroczyć 4% PKB. Rośnie także deficyt na rachunku obrotów bieżących.
"W sytuacji gdy wybory prezydenckie mamy już za sobą, rząd będzie musiał przedstawić jasne plany dotyczące polityki fiskalnej na 2020 (...) powinny się także pojawić sygnały dotyczące wyborów parlamentarnych (...)" - głosi raport Raiffeisena.
W poniedziałek przed południem leja zyskiwała 0,1% do 4,7715 za euro, podczas gdy inne waluty regionu pozostawały stabilne. Od początku roku leja osłabiła się o 2,5%.
Forint EURHUF= stracił natomiast w tym roku 4%, a obecnie znajduje się tuż powyżej rekordowego minimum 336 za euro, gdyż ciąży mu łagodna polityka banku centralnego i spowolnienie w globalnej gospodarce.
Lepsze od oczekiwań odczyty PMI dla strefy euro wsparły w piątek kursy walut Europy Środkowej, lecz w przyszłym roku nadal spodziewane jest spowolnienie wzrostu w regionie.
Produkt Krajowy Brutto Polski może w 2020 wyhamować w okolice 3% z 4,3% szacowanych na 2019 rok, podali analitycy Commerzbanku.
"W tej perspektywie uważamy za rozsądne, iż bank centralny oczekuje, że inflacja pozostanie ograniczona i nie będzie potrzeby podwyżki stóp w 2020 roku. Takie nastawienie jest neutralne dla złotego, a może nawet wspierać walutę, gdyby ECB miał poluzować swoją politykę" - ocenili.