(PAP) W 2018 roku polska produkcja sprzedana mebli może wzrosnąć do ok. 50 mld zł, co oznacza wzrost o około 10 proc. w porównaniu z rokiem 2017 - szacuje dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, Michał Strzelecki.
"W 2018 roku powinniśmy zanotować znaczący wzrost produkcji sprzedanej, rzędu 10 proc., do ok. 50 mld zł" - powiedział Strzelecki dziennikarzom.
"Eksport w tym roku powinien przekroczyć 10 mld euro" - dodał.
"Niestety zależymy mocno od kursów walut, jednak myślę, że w tym roku uda nam się przebić Włochów" - powiedział dyrektor Izby.
W światowym rankingu eksporterów mebli Polska znajduje się na czwartym miejscu, tuż za Włochami.
Jak podano w komunikacie prasowym, wstępne szacunki wskazują, że w 2017 roku produkcja sprzedana branży meblarskiej wyniosła 46,1 mld zł, co oznacza wzrost o ponad 8 proc. w porównaniu z rokiem 2016.
Z kolei wartość eksportowanych mebli, według szacunków, wyniosła w 2017 r. 10,10 mld euro (42,99 mld zł), wobec 9,4 mld euro (41,06 mld zł) w 2016 r.
Przedstawiciele Izby poinformowali, że Polska jest szóstym producentem i czwartym eksporterem mebli na świecie.
W zakresie produkcji Polskę wyprzedzają Chiny, USA, Niemcy, Włochy i Indie. Z kolei, jeśli chodzi o eksport rodzimi producenci ustępują Chinom, Niemcom i Włochom.
Przedstawiciele Izby poinformowali, że największym odbiorcą polskich mebli są Niemcy. Dalej plasują się rynki: brytyjski, czeski, francuski i holenderski.
Na koniec 2017 r. produkcją mebli w Polsce zajmowało się 27.151 podmiotów. W 2017 r. za 76 proc. produkcji mebli w Polsce odpowiadało 407 dużych i średnich firm, podczas gdy ponad 25 tys. firm mikro zrealizowało 10 proc. wartości produkcji sprzedanej.
Wśród problemów, z którymi zmaga się branża meblarska przedstawiciele Izby wskazali m.in. niską marżę osiąganą przez producentów mebli.
"Niskie marże to problem, który trwa od lat, ale pracujemy nad tym" - powiedział dziennikarzom Michał Strzelecki.
"Rozwiązanie tego problemu będzie wymagało jeszcze kilku lat" - dodał.
Innym problemem jest ograniczony popyt na rodzimym rynku. Strzelecki tłumaczył, że ma na to wpływ m.in zakończenie programu "Mieszkanie dla Młodych" i fakt, że nowy program "Mieszkanie Plus", jeszcze nie wystartował.
Członkowie Izby wskazali też, że problemem jest również powszechne kopiowanie i naśladownictwo wzorów.
Obecni na konferencji eksperci nie obawiają się natomiast, by ograniczenie handlu w niedziele wpłynęło na kondycję rodzimej branży.
"Niedziela nie była nigdy dniem, w którym robione były zakupy meblowe. To w sobotę odbywa się większość zakupów" - powiedział dziennikarzom Jan Szynaka, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.
"Decyzja o zakupie mebli to nie to samo, co kupienie kartonika mleka. Ci, którzy chcą podjąć taką decyzję, dokonają zakupu w sobotę czy w inne dni" - dodał Michał Strzelecki. (PAP Biznes)