(PAP) Rosja zezwoli na import z Białorusi i Kazachstanu produktów wytworzonych z zachodnich surowców pochodzenia zwierzęcego i roślinnego, które Moskwa objęła embargiem - poinformował w poniedziałek rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz.
"Państwa Unii Celnej mogą odnieść korzyść z całej tej historii, bo będą przetwarzać część produktów, które wcześniej przychodziły do nas bezpośrednio" - wyjaśnił na naradzie premiera z wicepremierami.
Unię Celną tworzą Rosja, Białoruś i Kazachstan. Od stycznia 2015 roku m.in. na bazie tej Unii ma powstać Eurazjatycka Unia Gospodarcza (EUG), wzorowana na UE wspólnota, do której Kreml chciał wciągnąć także Ukrainę. Ta jednak wybrała integrację z Unią Europejską.
Na początku sierpnia Rosja wprowadziła zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, UE, Australii, Kanady i Norwegii. W ten sposób odpowiedziała na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z jej rolą w konflikcie na Ukrainie.
Rosyjski rząd, jak pisze Reuters, próbuje po tym posunięciu kontrolować ceny, gdyż ok. 50 proc. konsumpcji ryb, mleka, wołowiny i serów było dotychczas zaspokajanych przez import.
Na poniedziałkowej naradzie wicepremier Dworkowicz, który w rządzie Dmitrija Miedwiediewa jest odpowiedzialny za rozwój kompleksu spożywczego, powiedział, że na rynku żywności w Rosji nie ma i nie należy się spodziewać żadnych poważnych wstrząsów z racji antyzachodnich sankcji.
Podkreślił, że znacznie zwiększyła się liczba dostawców, toteż - jego zdaniem - można się spodziewać, że w ciągu 2-3 miesięcy nie nastąpi wyraźna podwyżka cen lub w ogóle podwyżki nie będzie i sytuacja pozostanie stabilna.
Premier Miedwiediew zlecił Dworkowiczowi dalsze monitorowanie sytuacji z cenami artykułów żywnościowych ze szczególnym uwzględnieniem tzw. regionów problematycznych: obwodu kaliningradzkiego, Krymu i rosyjskiego Dalekiego Wschodu.