(PAP) Poziom niepewności związany z prognozowaniem gospodarczym jest obecnie szczególnie wysoki i spowodowany jest głównie czynnikami zewnętrznymi - napisał w syntezie do XIII raportu ISR Jerzy Hausner z RPP, kierujący pracami zespołu badawczego.
Projekt systemowy "Instrument Szybkiego Reagowania" (ISR) jest realizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w partnerstwie z Małopolską Szkołą Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Celem projektu jest wsparcie przedsiębiorstw i pracowników, nakierowane na złagodzenie negatywnych skutków istotnego pogorszenia się sytuacji gospodarczej.
"Sformułowanie dobrej prognozy gospodarczej w obecnej sytuacji staje się niezwykle trudne ze względu na szczególnie wysoki poziom niepewności. Wzrost niepewności – ponad i tak jej relatywnie wysoki poziom związany z następstwami globalnego kryzysu finansowego – jest spowodowany głównie czynnikami zewnętrznymi. W szczególności zaś wzrostem napięcia i ryzyka geopolitycznego, wywołanych m.in. przez konflikt rosyjsko-ukraiński oraz przez rozlewanie się agresji militarnej radykalnego odłamu islamu" - napisał Hausner we wnioskach i rekomendacjach do raportu ISR.
"Dostrzec też należy wystąpienie innych incydentalnych czynników, które mają wpływ na przebieg procesów gospodarczych w roku 2014 i mogą rzutować na sytuację gospodarczą w najbliższych kwartałach. Zaliczamy do nich: efekty związane z zamykaniem okresu wykorzystania funduszy unijnych z perspektywy budżetowej 2007-2013 i otwieraniem perspektywy 2014-2020; silny spadek ceny ropy naftowej i innych surowców; finalizację polityki luzowania monetarnego w USA oraz możliwość umiarkowanie ekspansywnej polityki fiskalnej w 2015 r., co wynika z kalendarza wyborczego" - dodał.
Hausner zaznacza, że w konsekwencji wyniki postępowania prognostycznego w XIII edycji badań do raportu ISR są obarczone wyższą niepewnością niż zwykle i wyprowadzanie z nich wniosków wymaga dużej ostrożności.
"Zwrócili na to uwagę uczestnicy panelu ekspertów, podkreślając m.in., że szerokość fanchartów jest wyraźnie większa niż w opisie wyników badań w poprzednich edycjach. To świadectwo obarczenia tych prognoz wyższym niż przeciętny poziomem ryzyka błędu. Generalnie wszystkie profesjonalne prognozy dotyczące makroekonomicznego wymiaru polskiej gospodarki zostały – w stosunku do tych z początku 2014 r. – skorygowane. Ich autorzy konsekwentnie przewidują obecnie niższe tempo wzrostu PKB i niższą ścieżkę inflacji" - napisał Hausner.
"Zmieniła się też waga głównych składowych wzrostu. Przestał nim być eksport netto, bowiem dynamika eksportu znacznie osłabła w II i III kwartale 2014 r. Natomiast wzrost podtrzymuje obecnie przede wszystkim wzrost sprzedaży detalicznej, co odzwierciedla relatywną poprawę sytuacji na rynku pracy. Znaczenie ma też +upłynnianie+ wcześniej nagromadzonych zapasów: dlatego sprzedaż rośnie mimo nie odnotowania odpowiedniego wzrostu produkcji przemysłowej. Oczywiście taka sytuacja może pomóc utrzymać relatywnie wysoką dynamikę gospodarki, ale nie dłużej niż przez dwa-trzy kwartały" - dodał.
SKRÓCENIE CYKLU KONIUNKTURALNEGO
Według Hausnera inny, ważny sygnał płynący z badań odnosi się do wyraźnego skrócenia cyklu koniunkturalnego.
"Odczuwalne już – choć lekkie – osłabienie dynamiki produkcji i wzrostu przychodzi w polskiej gospodarce wcześniej, niż można było tego oczekiwać. I tu rodzi się kluczowe pytanie, czy jest to spowodowane wyłącznie przyczynami zewnętrznymi, zwłaszcza słabnięciem czynników wzrostowych w gospodarce strefy euro, czy też wynika także ze strukturalnych słabości gospodarki krajowej, ze słabnięcia wewnętrznych motorów wzrostu. Kwestia ta wymaga poważnej refleksji" - napisał.
Członek RPP zauważa, że sytuacja w gospodarce światowej zmienia się niekorzystnie – w sposób, który może w rosnącym stopniu pogarszać perspektywy również polskiego wzrostu gospodarczego, tym bardziej, że dotyczy to strefy euro, z którą polska gospodarka jest, z natury rzeczy, najsilniej związana.
Dodaje, że niepokojącą zmianą, która nastąpiła w strefie euro, jest nieoczekiwane wcześniej pogorszenie się sytuacji w gospodarce niemieckiej.
"Sytuacja strefy euro jest trudna, ponieważ sam Europejski Bank Centralny może nie być w stanie zapobiec wchodzeniu gospodarki strefy euro w długotrwałą stagnację. Podobnie bowiem, jak było wcześniej w Japonii, także w strefie euro zaczął się i będzie trwał jeszcze stosunkowo długo proces dokonywania spłat netto zadłużenia przez sektor prywatny i publiczny, co będzie jeszcze przez szereg lat ograniczało tempo wzrostu w części krajów strefy euro" - napisał.
"Ponownie pojawiają się obawy o spójność i przetrwanie strefy euro. Nie wydaje się dziś możliwa zdecydowana akcja najważniejszych członków strefy, zmierzająca do wprowadzenia radykalnych reform gospodarczych" - dodał.
Jego zdaniem, obawy o trwałość ożywienia w gospodarce globalnej dotyczą także sytuacji w gospodarkach wschodzących, które weszły w okres spowolnionego wzrostu, którego przyczyną jest słabnięcie popytu na produkowane w nich dobra pośrednie w ramach globalnych łańcuchów produkcyjnych.
"Stagnacja wzrostu w strefie euro i relatywna słabość ożywienia w gospodarce amerykańskiej pogarsza sytuację w krajach wschodzących także dlatego, że przyczynia się to do ogólnego spadku cen surowców. I trzeba liczyć się z tym, że ta tendencja się utrzyma. Pomimo wzrostu napięcia geopolitycznego, w tym także na Bliskim Wschodzie" - napisał.
"Przeciwwagę stanowi dynamiczny wzrost wydobycia ropy naftowej i gazu w USA. Od lata 2014 r. ceny roku Brent spadły o 24 proc. Spadki cen dotyczą także innych surowców, nie tylko energetycznych" - dodał.
Hausner wskazuje także, że dla perspektyw gospodarki globalnej szczególne znaczenie ma gospodarka chińska, która sygnalizuje objawy zadyszki.
"W różnych jej segmentach, np. na rynku nieruchomości, pojawiają się silne napięcia i poważne nierównowagi. Dlatego wiele wskazuje na to, że Chiny w kolejnych latach mogą stać się globalnym generatorem deflacji" - napisał.
Według członka RPP perspektywy wzrostu w krajach wschodzących relatywnie pogarsza to, że najszybciej rozwijające się sektory ich gospodarki mieszczą się zazwyczaj w sektorze usług, w związku z czym ich rynki zbytu ograniczają się do gospodarki krajowej.
"Jednocześnie zmniejszają się możliwości generowania wzrostu gospodarczego dzięki specjalizowaniu się w produkcji i eksporcie tradycyjnych dóbr przemysłowych" - napisał.
Jego zdaniem to, że gospodarki poszczególnych krajów są coraz bardziej ze sobą zintegrowane (w następstwie uczestnictwa w światowych sieciach produkcyjnych) sprawia, że pogorszenie się koniunktury w jakiejś części gospodarki globalnej ma szybszy niż w przeszłości wpływ na inne, nawet odległe geograficznie gospodarki.
"Notowany w ostatnich miesiącach spadek polskiego eksportu może oznaczać, że pogorszenie się koniunktury w gospodarce globalnej dociera do naszej gospodarki szybciej niż miało to miejsce w przeszłości" - napisał.