(PAP) Greccy negocjatorzy podczas nieformalnych rozmów zwrócili się do MFW z prośbą o odłożenie spłat zadłużenia Aten, ale przedstawiciele MFW nie zgodzili się na zmianę haromonogramu spłat - podaje w czwartek "Financial Times".
Według źródeł "FT" grecka delegacja została już poinformowana, że nie powinna się oficjalnie zwracać do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o odłożenie płatności. W ramach dwóch oddzielnych rat Ateny powinny zapłacić MFW blisko 1 mld euro.
Staje się jasne, że rząd Grecji ma coraz większe trudności z wygospodarowaniem pieniędzy na obsługę długów oraz wypłacanie pensji i emerytur - podkreśla brytyjski dziennik.
Po ujawnieniu informacji o stanowisku MFW oprocentowanie greckich obligacji poszybowało w górę. Rentowność 10-letnich papierów dłużnych podskoczyła do 12,18 proc., a obligacji 3-letnich - do 25,10 proc.
Przedstawiciele wierzycieli Grecji nie są przekonani, że Ateny będą w stanie spłacić majowe raty, a jeśli nawet znajdą jeszcze na to środki, to katastrofa może przyjść w czerwcu, gdy nadejdzie termin obsługi długu zaciągniętego w EBC, które ma duże ilości greckich obligacji rządowych - prognozuje "FT".
Negocjatorzy MFW wielokrotnie powtarzali w rozmowach z Atenami, że odłożenie płatności długu może być rozważane jedynie w ramach w pełni renegocjowanego, obłożonego warunkami nowego pakietu pomocowego dla Grecji, czyli tzw. bailoutu.
Gdyby doszło do tego, że Ateny nie obsłużą długu wobec MFW, byłby to pierwszy przypadek, w którym rozwinięta gospodarka zalega z płatnościami wobec Funduszu; w przeszłości zdarzało się tylko takim krajom jak Zimbabwe czy Zair (obecnie Demokratyczna Republika Konga) - przypomina brytyjski dziennik.
W tym roku Grecja musi zwrócić MFW ponad 9 mld euro; jest to spłata pierwszego pakietu pomocowego z 2010 roku.
W Atenach nie widać jednak oznak paniki - zauważa "FT" - restauracje są pełne, w stolicy panuje spokój, a na ogrodzeniu przed ateńskim uniwersytetem widnieje napis: "Precz z MFW!".
Tymczasem ministrowie finansów UE całkiem otwarcie mówią już o tym, że jest możliwe, iż nie dojdzie do porozumienia z greckimi negocjatorami, co doprowadzi do niewypłacalności Grecji i jej wyjścia z unii walutowej.
Główny ekonomista MFW Oliver Blanchard wspomniał w środę po raz pierwszy o możliwości wyjścia Grecji ze strefy euro; powiedział też w tym tygodniu, że dla reszty krajów strefy euro "nie byłoby to żeglowaniem po spokojnych wodach, ale prawdopodobnie da się to zrobić", czyli doprowadzić do w miarę uporządkowanego wyjścia Aten z unii walutowej - kontynuuje "FT".
"Cała ta ryzykowna gra niepokoi USA"; amerykański minister finansów Jack Lew powiedział w środę, że nikt nie powinien sądzić, że potrafi przewidzieć konsekwencje wyjścia Grecji ze strefy euro. "Nie byłoby to dobrą rzeczą dla światowej gospodarki, która wciąż podnosi się z głębokiej recesji" - dodał Lew.
Agencja Standard & Poor's obniżyła w środę rating długu Grecji do poziomu śmieciowego, co de facto oznacza, że w ocenie S&P Ateny nie będą w stanie obsłużyć długu, jeśli do połowy maja nie zawrą porozumienia, dzięki któremu otrzymałyby kolejną transzę kredytu.
Wierzyciele Aten nie chcą jednak słyszeć o uruchomieniu kredytu bądź restrukturyzacji zadłużenia, dopóki rząd grecki nie przedstawi wiarygodnego planu reform gospodarczych.
Tymczasem MFW ostrzegł w środę w raporcie półrocznym, że brak płynności na rynkach obligacji i wymiany walutowej może poważnie zdestabilizować rynki finansowe - podaje francuski dziennik finansowy "Les Echos".
20 lutego Atenom udało się porozumieć z wierzycielami w sprawie przedłużenia o cztery miesiące pomocy zagranicznych kredytodawców. Pomoc ta - ostatnia transza pakietu ratunkowego - została jednak uzależniona od opracowania przez Grecję nowej listy reform, która musi zostać zatwierdzona przez pożyczkodawców.