(PAP) Deflacja powoli ustępuje, jej dłuższe utrzymanie byłoby niekorzystne dla budżetu państwa i przedsiębiorstw - ocenił prezes NBP Marek Belka. Dodał, że dalsze obniżanie stóp procentowych mogło grozić wycofaniem depozytów z banków.
"Deflacja ustępuje. Powoli, ale ustępuje. To nie znaczy, że ja nie jestem zaniepokojony. Gdyby (deflacja – PAP) się utrzymała, czego nie przewidujemy, to byłoby to destabilizacja budżetu państwa. Przedłużająca się może prowadzić do zakłócenia funkcjonowania przedsiębiorstw. Deflacja jest z punktu widzenia budżetu bardzo niedobra” – powiedział w środę w Sejmie Belka.
„NIK powiedział, i słusznie, że nie udało nam się trafić w cel inflacyjny (…). Chciałem powiedzieć coś na temat deflacji. Czy nie można było jednak doprowadzić do zmniejszenia skali deflacji za pomocą głębszych obniżek stóp? Nie wiem czy można było (…)” – dodał.
Belka ocenił, że dalsze obniżanie stóp procentowych mogło doprowadzić do wycofania depozytów z lokat bankowych.
„My się obawialiśmy, że jeśli będziemy zbyt głęboko obniżać stopy, to ludzie mogliby zacząć wycofywać depozyty z banków do np. funduszy inwestycyjnych” – powiedział.
„Musieliśmy więc tak kalibrować stopy procentowe, by nie były za wysokie i nie groziło to zbytnim umocnieniem złotego, ale też niezbyt niskie, żeby depozyty nie odpłynęły. Tak, aby banki nie musiały być zależne od finansowania zewnętrznego albo by nie musiały ograniczać działalności finansowej” – powiedział.
Dodał, że polska polityka monetarna osiągnęła poziom, „z którego schodzić byłoby już trudno”.
„Czyli mimo tego, że cel nie został osiągnięty to uważam, że nasza polityka pieniężna wspomagała wzrost gospodarczy. Po drugie, przyczyniła się do utrwalenia zaufania do złotego i uniknęliśmy nierównowag, niestabilności” – dodał.