(PAP) Deflacja zmniejsza elastyczność gospodarki, ale w obecnych warunkach wzrostu PKB, płac i konsumpcji oraz poprawy sytuacji na rynku pracy nie jest powodem, by RPP "panikowała" - uważa prezes NBP Marek Belka. Wskazuje on, że spadek cen komplikuje tworzenie budżetu i sytuację resortu finansów.
"Tak długo, jak rośnie PKB, jak rosną płace, a to powoduje, że rośnie konsumpcja, poprawia się sytuacja na rynku pracy, trudno żebyśmy byli (...) spanikowani" - powiedział Belka, pytany o możliwe negatywne skutki deflacji w polskiej gospodarce.
Belka wskazał, że pierwszą rzeczą, którą należy badać "jest wpływ deflacji, uporczywego spadku cen, na kształtowanie się sytuacji w przedsiębiorstwach i ich skłonności do inwestowania".
"Wiemy dobrze, że nie obserwujemy na razie takich negatywnych sprzężeń zwrotnych, co nie znaczy, że my jesteśmy (...) z tej sytuacji deflacji zadowoleni" - dodał.
Prezes ocenił, że deflacja jest rzeczą bolesną, kiedy trzeba w gospodarce prowadzić delewarowanie, czyli oddłużenie. "Ale w Polsce akurat mamy tę szczęśliwą sytuację, że ani sektor publiczny, ani prywatny nie jest w szczególnie trudnej sytuacji".
Belka dodał, że z deflacji nie jest zadowolony szef resortu finansów, bo "deflacja komplikuje tworzenie budżetu".
Odnosząc się do sytuacji innych gospodarek doświadczających uporczywego spadku cen, prezes NBP ocenił, że "deflacja zmniejsza elastyczność gospodarki".
"Można powiedzieć, że inflacja w sposób niejako sztuczny tę elastyczność zwiększała. (...) Teraz tego elementu nie ma i tam, gdzie trzeba odbudować konkurencyjność, trzeba polegać na większych nominalnych zmianach wielkości. To zawsze trudniejsze. My tego na razie nie mamy, a może w ogóle nie będziemy mieli" - dodał.
Rada Polityki Pieniężnej na wtorkowym posiedzeniu pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie, referencyjna stopa procentowa NBP wynosić będzie nadal 1,50 proc. w skali rocznej.
W komunikacie po październikowym posiedzeniu RPP oceniła, że w najbliższych kwartałach dynamika cen będzie powoli rosnąć. Jednocześnie poprzez m.in. utrzymujące się ryzyko silniejszego spowolnienia w gospodarkach wschodzących oraz obniżenie prognoz inflacji w otoczeniu polskiej gospodarki zwiększa się niepewność dotyczącą tempa powrotu inflacji do celu.