Gatunek ludzki od swego powstania jest przyzwyczajony i niejako zaprogramowany do bycia kierowanym i kontrolowanym centralnie. Plemiona, a później narody, miały na czele jeden silny autorytet, któremu podlegali pozostali ich członkowie. To było najkorzystniejsze dla przetrwania człowieka. Nic dziwnego, że idee decentralizacji pojawiły się dopiero w wyniku Wielkiej Rewolucji Francuskiej, na początku XIX wieku.
Pierwsza wzmianka o słowie décentralisation w literaturze ma zaledwie 170 lat i znajduje się w dziele polityka i pisarza Tocqueville’a. Wspomina on, że “rewolucja francuska rozpoczęła się od parcia w kierunku decentralizacji, ale ostatecznie stała się przedłużeniem centralizacji”. Ma na myśli późniejszą dyktaturę Napoleona.
Z powyższego wynika, że idee zdecentralizowanego podejmowania decyzji i rządzenia pojawiły się najpierw w dziedzinach nauk politycznych, socjologii i administracji publicznej.
Na przełomie tysiącleci wzrosło niezadowolenie z działalności banków centralnych, co skłoniło pewnego twórcę lub grupę twórców pod pseudonimem Satoshi Nakamoto do przedstawienia alternatywy dla centralnie sterowanych gospodarek i walut o wymuszonym obiegu (fiat).
Tak na przełomie 2008 i 2009 roku narodził się Bitcoin (BTC), zdecentralizowany system płatności oparty na technologii blockchain. Od tego czasu pojawiły się niezliczone inne kryptowaluty, tworząc świat zdecentralizowanych finansów (DeFi) oferujących wymianę, pożyczki, ubezpieczenia itp. Wszystko bez obecności centralnego organu czy konieczności korzystania z pośrednika. I to właśnie znaczenie decentralizacji dla dziedziny kryptowalut czy finansów w ogóle, a także jej wady, omówimy w tym artykule.
Czym jest decentralizacja?
W terminologii komputerowej zdecentralizowaną siecią jest Internet. Nikt nie jest jego właścicielem i wszyscy budują go wspólnie. Ale poszczególne usługi internetowe, zwłaszcza gigantów technologicznych jak Google (NASDAQ:GOOGL) czy Meta (NASDAQ:META), zarządza się już w sposób scentralizowany. Są one kontrolowane przez wąską grupę organów centralnych lub tylko jeden. Nie każdy może włączyć się w proces rządzenia i podejmowania decyzji.
Dla porównania, sieć Bitcoina jest kontrolowana przez ponad milion górników. Wszyscy mają takie same prawa i każdy może dołączyć w dowolnym momencie. Tylko oni mają wyłączną kontrolę nad siecią. Jeśli więcej niż połowa z nich zdecyduje się na przepisanie blockchaina, odniesie sukces. Nikt nie może ich cenzurować.
Zdecentralizowany system oparty jest na konsensusie. W kryptowalutach osiąga się to dzięki mechanizmom konsensusu. Takim jak Proof of Work (PoW) lub bardziej energooszczędny Proof of Stake (PoS).
Trylemat blockchaina
Im więcej podmiotów jest zaangażowanych w poszukiwanie konsensusu, tym sieć jest bezpieczniejsza. Jednak wraz ze wzrostem liczby górników lub walidatorów, sieć staje się trudniejsza do skalowania i wolniejsza. Mówimy o tzw. trylemacie blockchain, problemie opisanym po raz pierwszy przez założyciela Ethereum, Vitalika Buterina. Trylemat ten stwierdza, że jest bardzo trudne. Wręcz nieprawdopodobne, aby blockchain był w pełni zdecentralizowany, wysoce skalowalny (szybki) i doskonale bezpieczny. Tylko 2 z 3 właściwości mogą być osiągnięte w sposób zadowalający:
- Decentralizacja i bezpieczeństwo: dotyczy to bardzo pierwszych kryptowalut, na przykład Bitcoin (BTC), który może przetwarzać tylko 7 TPS (transakcji na sekundę), a utworzenie bloku zajmuje 10 minut, więc jest słabo skalowalny, ale w każdym razie nie ma konkurenta wśród altcoinów na poziomie decentralizacji i bezpieczeństwa,
- Bezpieczeństwo i skalowalność – najrzadziej spotykana kombinacja w kryptowalutach; bezpieczne i skalowalne są np. scentralizowane systemy giełdowe dopasowujące poszczególne zlecenia z księgi zleceń; do blockchainów najlepiej moglibyśmy zaliczyć Ripple (XRP),
- Skalowalność i decentralizacja – w tej kategorii dobrze odnajdują się nowe blockchainy ostatniej generacji wykorzystujące zmodyfikowane mechanizmy konsensusu – Proof of History (używany przez Solanę (SOL)…) lub Delegated Proof of Stake (Cardano (ADA), Tron (TRX)…), jednak te mechanizmy konsensusu przez wielu nie są uznawane za wystarczająco bezpieczne.
Co decyduje o tym, czy kryptowaluta jest zdecentralizowana?
W idealnym przypadku zdecentralizowana kryptowaluta jest zarządzana przez tysiące deweloperów, górników, walidatorów, inwestorów, a nawet samych użytkowników. Przejawia się to przede wszystkim w 3 ważnych obszarach:
- Zdecentralizowane zarządzanie projektem (governance).Ww tej chwili prawdopodobnie najbardziej idealnym rozwiązaniem jest zarządzanie projektem kryptowalutowym poprzez zdecentralizowaną organizację autonomiczną (DAO). Jeśli kryptowaluta ma w sobie prawo głosu wykorzystywane do składania propozycji dotyczących przyszłego kierunku projektu i głosowania nad nimi, mówimy, że jest to tzw. token governance,
- Decentralizacja węzłów/walidatorów. Tutaj patrzymy na to, jak wielu górników lub walidatorów obsługuje sieć i zapewnia weryfikację transakcji. Jeśli kryptowaluta ma tylko kilka takich podmiotów, a bariera wejścia, aby zostać nowym walidatorem, jest wysoka (np. trzeba stakować kryptowaluty warte 100 tys. dolarów lub więcej), nie jest to idealne z perspektywy decentralizacji,
- Decentralizacja samych monet/tokenów. Nawet jeśli projekt kryptowalutowy jest zarządzany za pomocą modelu DAO lub alternatywnego, a liczba weryfikatorów w sieci jest bardzo duża, to jeśli jeden podmiot posiada powiedzmy 33% wszystkich wyemitowanych kryptowalut, a drugi w kolejce kolejne 20%, to decyzyjność nad całą siecią jest tak naprawdę w ich rękach. Co więcej, nie jest to przykład hipotetyczny. Niektóre nowo powstałe kryptowaluty notowane na renomowanych giełdach często alokują swoje tokeny w taki sposób, że np. 10% jest w posiadaniu zespołu, 20% fundacji, a pozostałe 30% przeznaczone jest “dla ekosystemu”. Centralizacja posiadanych środków była wielokrotnie krytykowana. Ofiarą krytyki padł na przykład zarząd Aptos (APT), jednej z najbardziej oczekiwanych kryptowalut 2022 roku.
Czym różni się decentralizacja od dystrybucji?
Co gorsza, kolejnym słowem, z którym często spotykamy się w kontekście decentralizacji, jest dystrybucja. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że są to te same rzeczy, ale oczywiście nie są. Jak już powiedzieliśmy, decentralizacja dotyczy podziału władzy, kontroli, konsensusu w sprawie podejmowania decyzji i zarządzania. Dystrybucja odnosi się do sposobu przechowywania danych.
Jeśli system jest rozproszony (a techniczna definicja blockchaina to wprost “rozproszona, zdecentralizowana baza danych przechowująca stale rosnącą liczbę rekordów”), oznacza to, że jego dane są przechowywane w wielu miejscach, zwanych w kryptowalutach węzłami.
Większa liczba węzłów zwiększa odporność sieci. Im więcej komputerów z kopią blockchaina, tym większa pewność, że nie zniknie on z powierzchni ziemi, nawet jeśli ktoś “wyłączy prąd”, jak to się często mówi.
Które kryptowaluty są zdecentralizowane?
Najbardziej powszechnym i najłatwiejszym sposobem pomiaru, jak zdecentralizowana jest kryptowaluta, jest liczba górników lub walidatorów działających w sieci. To oni bowiem muszą osiągnąć konsensus, aby na blockchainie mogły zostać zapisane transakcje lub wykonane smart kontrakty. Jednak, jak wspomnieliśmy powyżej, pamiętaj, że liczba górników/walidatorów to tylko 1 z 3 metryk.
Najpopularniejsze blockchainy Proof of Stake uszeregowane według liczby walidatorów Źródło: coin98.net
Bitcoin
Bitcoin jest suwerennie najlepszy pod względem decentralizacji. Blockchain zbiorczo obsługuje ponad 1,5 miliona górników. Zarówno ogólny hashare sieci, jak i trudność znalezienia hasha i wydobycia kolejnego bloku nadal przekraczają nowe maksima. Nawet w okresach, gdy kurs nie radzi sobie najlepiej.
Wykres całkowitego hashrate sieci bitcoin od 2015 do końca 2022 r. Źródło: coinwarz.com
Ethereum
Druga największa kryptowaluta, Ethereum, również radzi sobie bardzo dobrze pod względem liczby walidatorów. Dane pokazują, że po przejściu na mechanizm konsensusu Proof of Stake we wrześniu 2022 roku, ponad 400 000 walidatorów weryfikuje transakcje w sieci. Każdy z nich musiał zablokować w stakingu minimum 32 ETH.
Problem polega na tym, że nawet w przypadku Ethereum, walidatorzy grupują się w pulach stakingowych. 2 największe pule, zdecentralizowana Lido Finance Organization (LDO), która skupia około 250 000 walidatorów, oraz amerykańska giełda Coinbase (NASDAQ:COIN) posiadają łącznie prawie połowę wszystkich stakowanych Etherów.
Wykres przedstawiający stosunek największych puli stakingowych na Ethereum (IV kwartał 2022) Źródło: nansen.ai
Każdy, kto spodziewa się, że liczba walidatorów w tym przypadku będzie podobna do dwóch poprzednich, będzie zaskoczony. Maksymalna liczba walidatorów BNB Smart Chain to tylko 41 (do wiosny 2022 roku było to nawet tylko 21). Co więcej, nie wszyscy są aktywne, np. w chwili pisania tego tekstu tylko 26 z nich walidowało transakcje i otrzymywało wynagrodzenie w postaci opłat transakcyjnych.
Z drugiej strony, mała liczba walidatorów pozwala na większą przepustowość sieci i skalowalność, co sugeruje wspomniany wcześniej model trylematu blockchaina. Dzięki temu, w porównaniu do blockchainów Bitcoin i Ethereum, opłaty transakcyjne (gaz) na BNB Smart Chain są wielokrotnie niższe.
Niektórzy z byłych lub obecnych walidatorów BSC mają bardzo bliskie relacje z Binance Źródło: messari.io
USDT, USDC
Na stablecoinach Tether (USDT) i USD Circle (USDC) możemy pięknie pokazać jak to jest z decentralizacją tokenów, czyli kryptowalut, które w przeciwieństwie do BTC, ETH i BNB nie są natywnymi kryptowalutami poszczególnych blockchainów. Nie mają własnej sieci.
USDT i USDC działają na wielu blockchainach. Większość znajduje się jednak na Ethereum w postaci tokenów ERC-20. Wysyłanie transakcji za pomocą tokenów tego standardu zależy od weryfikatorów transakcji danego blockchaina,. Stopień decentralizacji jest więc taki sam jak w przypadku rodzimej kryptowaluty.
Jednak należy uważać. Wysoki stopień kontroli nad tokenem ERC-20 przysługuje temu, kto go stworzył. Token ERC-20 to efektywnie smart kontrakt, który może być dowolnie przepisany i zmieniony przez jego emitenta. O ile kontrakt jest napisany w ten sposób, a podany adres właściciela kontraktu na to pozwala.
Emitentami USDT i USDC są scentralizowane i regulowane firmy Tether i Circle. Jest to przeciwieństwo zdecentralizowanego zarządzania (governance) projektem. Firmy te, jako właściciele, mogą zamrozić stablecoiny w dowolnym czasie i każdemu, a jeśli nakazuje im to właściwy organ, muszą to zrobić. Autorytatywne interwencje i wpisywanie na czarną listę ukaranych adresów zdarzają się regularnie, czego przykładem jest zbanowanie miksera Tornado Cash czy upadek giełdy FTX.
Tak zwana czarna lista to prosta operacja, w której do kodu tokena dodaje się zazwyczaj konkretny adres. Adres ten nie może w żaden sposób współdziałać z kontraktem tokena. W ten sposób tokena nie można ani wysłać, ani wymienić. Tether w ciągu ostatnich kilku lat wpisał na czarną listę ponad 800 adresów przechowujących blisko 500 milionów USDT.
Czy NFT są zdecentralizowane?
Większość NFT nie jest zdecentralizowana. Możesz obudzić się jutro i nie posiadać nic.
Aby zrozumieć, dlaczego NFT nie są zdecentralizowane i dlaczego ich forma zależy od centralnego organu, musimy wiedzieć, czym naprawdę są niewymienne tokeny. Są one tak naprawdę tylko tokenem zawierającym niepodrabialny zapis cyfrowej własności np. wspomnianego obrazu, ale to już poza blockchainem. NFT zawiera tylko tokenURI, który odnosi się do repozytorium metadanych zawierających różne atrybuty NFT, w tym adres URL, pod którym znajduje się obraz. Jednak ani metadane, ani obraz nie znajdują się już na blockchainie, mówi się, że są poza łańcuchem.
Na blockchainie nie ma obrazu, jest tylko link do jego lokalizacji na zdalnym serwerze.
Większość obrazów związanych z kolekcjami NFT znajduje się wówczas na scentralizowanych serwerach, takich jak Amazon (NASDAQ:AMZN) Web Services czy Google Cloud. Zawartość tych NFT jest scentralizowana i narażona na ryzyko zmiany lub trwałego usunięcia. Jednym z rozwiązań, stosowanym np. przez CryptoPunks, jest zapisanie hasha obrazu do NFT. Oznacza to, że jeśli obraz Punka zostanie zmieniony, zmiana może być porównana z hashem. To ujawni czy obraz jest oryginalny, czy zmieniony.
Inną opcją przechowywania danych i zawartości NFT są zdecentralizowane serwery. Chociażby takie jak te dostarczone przez Filecoin (FIL) lub Arweave (AR). Podobnie jak w przypadku zapisu do blockchaina, Arweave wymaga od górników odniesienia się do zapisanych wcześniej danych. Umożliwia to protokół InterPlanetary File System (IPFS), będący swoistym protokołem HTTP przyszłości.
Podsumowanie – decentralizacja
Idee decentralizacji jako systemu opartego na rozproszonym podejmowaniu decyzji i zarządzaniu pojawiły się po raz pierwszy po Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Następnie stopniowo zaczęły się rozprzestrzeniać z dziedzin nauk politycznych i rządów do świata ekonomii i finansów. Powstanie Bitcoina dało ludzkości pierwszy prawdziwie zdecentralizowany i rozproszony system płatności. Był on niezależny od działań władz centralnych, banków i dzięki mechanizmowi konsensusu Proof of Work nie wymagał obecności pośrednika.
Po sukcesie Bitcoina i blockchaina pojawiły się niezliczone inne kryptowaluty, tworząc świat zdecentralizowanych finansów (DeFi). Jednak żaden altcoin nie dorównał jeszcze królowi kryptowalut w decentralizacji. A nawet nie w 1 z 3 obszarów (zarządzanie, liczba górników/walidatorów, dystrybucja posiadanych monet/tokenów). Jednak w szybkości, skalowalności i przepustowości sieci, Bitcoin już dawno stracił pozycję lidera. To potwierdza trylemat blockchaina. Model, który mówi, że bardzo trudno jest, aby blockchain był w pełni zdecentralizowany, wysoce skalowalny (szybki) i doskonale bezpieczny jednocześnie.
BeInCrypto Polska - Które kryptowaluty są naprawdę zdecentralizowane?