Investing.com – Notowania cen ropy spadały w piątek rano na rynkach w Azji i były gotowe na tygodniową stratę w wysokości 3% po tym, jak kraje konsumenci zgodziły się na uwolnienie, w sumie, 240 milionów baryłek ropy z rezerw strategicznych.
Do godz. 05:30, kontrakty terminowe na ropę Brent spadły 0,64% do 99,94 dol., a Kontrakty terminowe na ropę WTI spadły 0,47% do 95,58 dol.
Dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energii - Faith Birol napisał na Twitterze, że organizacja „posuwa się naprzód z łącznym uwolnieniem 120 milionów baryłek ropy naftowej (w tym 60 milionów baryłek wniesionych przez Stany Zjednoczone w ramach ogólnego poboru ze swoich strategicznych rezerw ropy naftowej)”. Więcej szczegółów na temat konkretnych wkładów zostanie opublikowanych wkrótce - dodał w tweecie.
Uwolnienie wyniesie około 1 miliona baryłek dziennie, od maja do końca 2022 roku. Według niektórych inwestorów, mogłoby to w krótkim terminie ograniczyć wzrost cen, ale nie pokryłoby w pełni wolumenów dostarczanych przez Rosję, gdyby te zostały utracone w wyniku sankcji za inwazję na Ukrainę z 24 lutego.
„Chociaż jest to największe uwolnienie od czasu utworzenia rezerw w 1980 r., ostatecznie nie zmieni ono fundamentów na rynku ropy. Prawdopodobnie opóźni dalszy wzrost produkcji kluczowych producentów” – napisali analitycy ANZ Research w swojej notatce.
Uwolnienie może również zniechęcić producentów, w tym Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową i amerykańskich producentów ropy z łupków, do zwiększania produkcji, nawet przy cenach ropy na poziomie około 100 dol. za baryłkę.
Tymczasem, rozważane przez Unię Europejską (UE) embargo na rosyjską ropę w związku z planowanym embargiem na rosyjski węgiel, ograniczy wszelkie straty czarnej cieczy w krótkim okresie.
„Z punktu widzenia opinii publicznej, rośnie presja na Brukselę by zacząć działać jeszcze bardziej stanowczo i jeśli ten zawór ciśnieniowy zadziała i UE nałoży sankcje na rosyjską ropę, w mgnieniu oka zobaczymy ropę Brent w cenie 120 dolarów” - stwierdza we własnej notatce Stephen Innes, dyrektor zarządzający SPI Asset Management.