(PAP) Nie widać obecnie powodów, by w horyzoncie projekcji inflacji, czyli do końca 2020 r., zmieniać poziom stóp procentowych – powiedział na konferencji prasowej prezes NBP, Adam Glapiński. Możliwości zacieśniania polityki pieniężnej w 2019 r. nie wykluczył natomiast członek RPP, Łukasz Hardt.
Według założeń lipcowej projekcji inflacja będzie rosła i w 2020 r. osiągnie średniorocznie poziom ok. 2,8 proc. Dynamika PKB ma się zaś obniżać i w 2020 r. wynieść ok. 3,4 proc.
Prezes NBP, Adam Glapiński, powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP, że lipcowa projekcja zwiększa prawdopodobieństwo stabilizacji stóp procentowych w horyzoncie projekcji.
"Zgodnie z najnowszymi danymi, zaktualizowanymi, ja nie widzę powodu do zmiany stóp procentowych do końca 2020 r., ale nie będę się wahał, jeśli będzie się trzeba decydować na zmiany” - powiedział.
"(Lipcowa projekcja – PAP) wzmacnia moje osobiste przekonanie, (…) że do końca 2020 r. nie będzie zmiany stóp proc.” - dodał.
Zapytany o możliwość rozważenia podwyżki stóp proc. przez RPP po ewentualnej podwyżce stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w II poł. 2019 r. Glapiński powiedział: "Jeśli EBC zacznie zmieniać stopy proc. to jest bardzo istotny dla nas sygnał. Bez tego sygnału nie powodu, by o czymś myśleć (o podwyżkach stóp proc. - PAP)".
Decyzje EBC jako ważny czynnik wskazał również członek RPP, Łukasz Hardt.
"To będzie istotny argument, gdy EBC podniesie stopę do podwyżki po naszej stronie, a z drugiej strony tu nie może być automatyzmu - po pierwsze musimy patrzeć na inflację w Polsce. Nie wierzę też, by EBC szybko zaczął podnosić stopy. Mamy sytuację trudną, niepewną we Włoszech. Mamy przede wszystkim zmianę prezesa EBC w przyszłym roku w październiku, więc nie sądzę, by - być może nawet w całym horyzoncie projekcji - EBC podnosił stopy" – powiedział.
Hardt nie wykluczył potrzeby zacieśniania polityki pieniężnej w 2019 r.
"Nie byłbym tak kategoryczny w mówieniu o tym, że w przyszłym roku nie będzie konieczności podwyżki stóp. Dla mnie jedyny scenariusz, gdybyśmy mieli w ogóle zmieniać, to jest scenariusz do góry, ale oczywiście mówimy w kategoriach pewnych prawdopodobieństw, więc także oczywiście możliwy jest ten scenariusz zaprezentowany przez pana prezesa, czyli zmiany stopy w dłuższej perspektywie" - powiedział Hardt.
"Dlaczego nie wykluczam konieczności zmiany stopy w przyszłym roku? Mieliśmy do tej pory pewne czynniki, które działały dezinflacyjnie związane z globalizacją (...), teraz chociażby dyskutujemy o wzroście protekcjonizmu i chociaż ja osobiście nie wierzę w wybuch silnej wojny handlowej, to jednak ten kierunek w stronę protekcjonizmu, może wygasić te czynniki dezinflacyjne" – dodał.
Zdaniem Hardta jest natomiast "bardzo dużo" argumentów przeciwko obniżce stóp procentowych.
"Dla mnie osobiście, ewentualna obniżka stóp jest bardzo mało prawdopodobna. (...) Widzieliście państwo przed chwilą prognozę wzrostu gospodarczego na kolejne lata, być może ten wzrost może być nawet nieco wyższy. Niemcy szykują duże fiskalne stymulowanie gospodarki, (...) a my bardzo mocno od Niemiec zależymy" - powiedział.
"W 2016 roku, gdy mieliśmy deflację i spowolnienie wzrostu gospodarczego, takim istotnym argumentem przeciwko obniżce stopy była kwestia podaży kredytów. Jak obniżamy stopę to skłonność banków do udzielania kredytów maleje, bo zyskowność generalnie maleje - to ma niekorzystny wpływ na stabilność" - dodał.
Scenariusz dłuższej stabilizacji stóp procentowych zarysowany przez prezesa NBP podziela natomiast członek RPP, Jerzy Żyżyński.
"Do końca przyszłego roku przewidujemy, że nie będzie powodów do zwiększania (stóp procentowych - PAP), na razie nie widać, by pojawiły się takie powody, ale być może ten stan będzie przedłużony" – powiedział.
"Będzie to zależało m.in. od tego, co będzie się działo w gospodarce UE (...) i (wpływ będą miały też - PAP) takie czynniki jak zmiany cen ropy naftowej i surowców (...). Jak na razie wszystko wskazuje, że nie ma czynników, które by pozwoliły zmienić tę ocenę obecną" - dodał.
Glapiński odniósł się również do osłabienia złotego z ostatnich tygodni.
"Sytuacja złotego nie budzi żadnych problemów" – powiedział.
"Sam złoty ma bardzo mocne fundamenty, tutaj żadnych wątpliwości nie ma" – dodał.
Prezes NBP zaznaczył, że ostatni spadek kursu złotego w stosunku do dolara "nie wywarł żadnego wpływu na polską gospodarkę, podobnie jak aprecjacja złotego w zeszłym roku".
W jego ocenie nie ma obecnie powodów do stosowania niestandardowych narzędzi polityki pieniężnej w sytuacji rosnącej inflacji i obniżającego się wzrostu PKB.
"Potencjalnie taka możliwość jest, ale absolutnie nie ma takiej potrzeby" – powiedział.
"Na razie tego przecięcia (ścieżki inflacji i wzrostu PKB) nie widać. Na razie mamy taką sytuację, że z największym prawdopodobieństwem, jakie można przewidzieć, inflacja w końcu 2020 r. niewiele ponad nasz cel inflacyjny będzie wystawać, a tempo wzrostu PKB będzie na poziomie naturalnej stopy wzrostu, ok. 3,5 proc. Gdyby tendencja się przedłużała, to oczywiście coś takiego mogłoby nastąpić" – dodał.
W opublikowanym w środę artykule w "Gazecie Bankowej" Eugeniusz Gatnar, członek RPP ocenił, że NBP ma obecnie wszystkie instrumenty potrzebne do prowadzenia polityki pieniężnej, a dyskusja o niekonwencjonalnych narzędziach ma wymiar czysto teoretyczny. Dodał, że użycie takich instrumentów może oznaczać wyjście banku centralnego poza swój mandat.
Wcześniej, na początku lipca inny członek RPP, Eryk Łon stwierdził w komentarzu przesłanym PAP Biznes, że dopuszcza możliwość zastosowania niestandardowych instrumentów polityki pieniężnej. (PAP Biznes)