Podczas gdy w tym tygodniu w Nowym Jorku odbywają się spotkania Organizacji Narodów Zjednoczonych, uwaga skupia się na rozwiązaniu znaczących różnic dotyczących globalnego rocznego celu finansowania klimatu. Jednakże nadchodzące wybory prezydenckie w USA, zaplanowane na 5 listopada, rzucają cień niepewności na te dyskusje. Kraje wahają się przed zajęciem stanowiska, nie wiedząc, kto będzie kierował polityką klimatyczną USA przez następne cztery lata.
Negocjatorzy wyrazili obawy, że oczekiwanie do czasu po wyborach może zagrozić możliwości osiągnięcia nowego porozumienia przed wygaśnięciem obecnej obietnicy finansowania w wysokości 100 miliardów dolarów na koniec roku. Michai Robertson, negocjator ds. finansów z Alliance of Small Island States, przyznał, że wynik wyborów jest czynnikiem w globalnych negocjacjach klimatycznych.
Zgromadzenie Ogólne ONZ w tym tygodniu jest ostatnią okazją dla krajów do spotkania się przed szczytem klimatycznym COP29, który rozpocznie się 11 listopada w Baku w Azerbejdżanie. Wyzwanie polega na ustaleniu nowego celu, który nie będzie ani zbyt wysoki do osiągnięcia, ani zbyt niski, aby sprostać potrzebom wynikającym z globalnego ocieplenia. Simon Stiell, szef agencji klimatycznej ONZ, oszacował, że rocznie potrzebne są biliony, aby pomóc biedniejszym krajom w przejściu na czystą energię i dostosowaniu się do cieplejszego świata.
Wysoki rangą urzędnik prezydencji COP29 Azerbejdżanu podkreślił znaczenie ustalenia nowego celu przed 2025 rokiem, aby uniknąć zagrożenia dla przyszłych negocjacji klimatycznych. Tymczasem amerykańscy negocjatorzy ds. klimatu, ograniczeni polityką obecnej administracji, rozważają implikacje potencjalnego zwycięstwa wiceprezydent Kamali Harris lub byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Harris wyraziła poparcie dla polityki klimatycznej prezydenta Joe Bidena, w tym 3 miliardów dolarów wkładu do Green Climate Fund, podczas gdy Trump obiecał wycofać się z porozumienia paryskiego i Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, jeśli zostanie wybrany.
Zbieżność terminu wyborów w USA ze szczytami klimatycznymi ONZ nie jest bezprecedensowa. W 2000 roku kontrowersyjne wybory w USA doprowadziły do opóźnienia rozmów klimatycznych, a w 2016 roku zwycięstwo Trumpa zaskoczyło amerykańskich negocjatorów na szczycie w Marrakeszu. W tym roku jednak poczucie pilności jest większe ze względu na namacalne skutki zmian klimatycznych.
Negocjatorzy przygotowują się na różne wyniki wyborów, ucząc się na podstawie przeszłych doświadczeń. Paul Bodnar z Bezos Earth Fund, były amerykański negocjator, podkreślił różnicę w przygotowaniu między obecną sytuacją a rokiem 2016, zauważając, że stany i miasta USA odegrały rolę w utrzymaniu obecności USA w globalnych dyskusjach na temat klimatu, mimo wcześniejszego wycofania się rządu federalnego z tych wysiłków.
Reuters przyczynił się do powstania tego artykułu.
Artykuł został przetłumaczony przy pomocy sztucznej inteligencji. Zapoznaj się z Warunkami Użytkowania, aby uzyskać więcej informacji.