(PAP) Wtorkowa sesja na amerykańskich giełdach zakończyła się silnymi spadkami. Przecena na Wall Street ponownie nabrała tempa po tym jak o problemach gospodarczych w Chinach przypominały inwestorom odczyty indeksów PMI, a prezes MFW Christine Lagarde oceniła, że wzrost w globalnej gospodarce będzie niższy niż to wcześniej zakładano.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 2,84 proc., do 16.058,35
S&P 500 stracił 2,96 proc. i wyniósł 1.913,86 pkt.
Nasdaq Comp (WA:CMP). spadł o 2,94 proc. i wyniósł 4.636,10 pkt.
Nastroje na rynkach popsuły słabe wskazania PMI dla sektora wytwórczego w Chinach.
Rządowe wyliczenie chińskiego indeks PMI w sektorze przemysłowym wskazało w sierpniu na 49,7 pkt. wobec 50,0 pkt. miesiąc wcześniej. To najniższy poziom tego wskaźnika od sierpnia 2012 r. Analitycy spodziewali się właśnie takiego poziomu. Odczyt poniżej 50 pkt oznacza spadek aktywności w sektorze.
Z kolei końcowe wyliczenie przygotowywane przez niezależne od chińskiego rządu instytucje Markit/Caixin wskazało na 47,3 pkt, co jest najniższym wskazaniem od marca 2009 roku.
Azjatyckie giełdy zareagowały na te dane zniżkami indeksów. Nikkei 225 spadł o 3,8 proc., a SCI w Szanghaju zniżkował o 1,2 proc., chociaż w trakcie sesji jego spadki momentami sięgały 4 proc. W końcówce sesji indeks giełdy w Szanghaju odrobił jednak sporą część wcześniejszych strat.
Rynek spekuluje, że poprawa wyniku chińskich indeksów giełdowych pod koniec kilku ostatnich sesji to zasługa władz skupujących akcje, które chcą w ten sposób poprawić wyniki giełd przed zaplanowanymi w dalszej części tego tygodnia obchodami zakończenia II Wojny Światowej.
Z powodu święta chiński rynek akcji będzie nieczynny w czwartek i w piątek. Środowa sesja może być tym samym ostatnią, na której chińskie władze będą interwencyjnie skupować akcje. Z nieoficjalnych informacji, jakie napływają na rynek wynika bowiem, że później chińskie władze mają zamiar zrezygnować z dalszych interwencji, wobec ich ograniczonej skuteczności do tej pory.
We wtorek przed spowolnieniem w światowej gospodarce ostrzegła prezes szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. Jej zdaniem, globalny wzrost gospodarczy będzie słabszy niż zakładała to poprzednia prognoza MFW z lipca ze względu na zbyt wolne ożywienie w krajach rozwiniętych i spowolnienie wschodzących gospodarek.
Lagarde ostrzegła też na możliwe skutki spowolnienia w Chinach, trudniejszą sytuację finansową na świecie oraz perspektywy podniesienia stóp procentowych w USA.
W lipcu MFW przewidywał, że wzrost gospodarczy na świecie wyniesie w tym roku 3,3 proc., czyli nieco mniej niż w roku ubiegłym, kiedy to sięgnął 3,4 proc. globalnego PKB.
Słabszy od oczekiwań okazał się odczyt wskaźnika aktywności w przemyśle amerykańskim ISM. Spadł on w sierpniu do 51,1 pkt. z 52,7 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 52,5 pkt.
Na rynek napłynęły również odczyt indeks PMI w sektorze przemysłowym strefy euro. Wskaźnik wyniósł w sierpniu 52,3 pkt. wobec również 52,4 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca - podano końcowe wyliczenia. Wstępnie szacowano 52,4 pkt.
Stopa bezrobocia w strefie euro spadła w lipcu do 10,9 proc. z 11,1 proc. w czerwcu. To pozytywne zaskoczenie, bo analitycy nie spodziewali się w lipcu żadnych zmian. Poziom 10,9 proc. to najniższa stopa bezrobocia w eurolandzie od 2012 r.
Mocno spadały ceny ropy naftowej po bardzo silnym odbiciu na poprzednich sesjach. W trakcie trzech poprzedni sesji ceny ropy WTI wzrosły o ponad 27 proc. co było najlepszym trzydniowym wynikiem tego indeksu od 1990 r.