(PAP) Zarówno w krótkim, jak i średnim horyzoncie czasowym na rynku złota będą dominowały spadki, wywołane głównie aprecjacją dolara - oceniają analitycy. W ich opinii, w dłuższej perspektywie możliwe jest odwrócenie niekorzystnego trendu, zwłaszcza po osiągnięciu psychologicznego poziomu wynoszącego 1000 USD za uncję.
"Zarówno w krótkim, jak i średnim horyzoncie czasowym na rynku złota prawdopodobnie będą dominować spadki. Głównym czynnikiem determinującym taki stan rzeczy jest aprecjacja amerykańskiego dolara. Obecny trend na amerykańskiej walucie (i tym samym odwrotny na złocie) może utrzymać się jeszcze przez kilka miesięcy" - powiedziała PAP Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
Artur Płuska, strateg PKO BP (WA:PKO) ocenił, że polityka wyższych stóp procentowych "bije w złoto", więc ewentualna rewizja jastrzębiej retoryki Fedu może pozytywnie wpłynąć na notowania kruszcu.
"Złoto jest oczywiście mocno skorelowane z dolarem. Dalsze umocnienie amerykańskiej waluty spowoduje, że gospodarka amerykańska przycichnie, lekko spowolni w danych makroekonomicznych. To może spowodować, że retoryka Fedu okaże się bardziej gołębia i może nastąpić osłabienie dolara. A to notowaniom złota pomoże" - dodał.
Dorota Sierakowska dostrzega szansę na odwrócenie spadkowego trendu na złocie w przypadku realizacji założeń polityki gospodarczej zapowiadanej przez Donalda Trumpa. Jej zdaniem, jeżeli Donald Trump będzie dalej forsował kontrowersyjne pomysły dotyczące amerykańskiej gospodarki, pojawi się możliwość ewentualnego spadku wartości amerykańskiego dolara.
"Wówczas Fed mógłby zmienić podejście i retoryka dotycząca podwyżek stóp procentowych w 2017 r. mogłaby przybrać bardziej gołębi wydźwięk" - dodała.
ANALITYCY RÓŻNIE OCENIAJĄ ROLĘ CZYNNIKÓW FUNDAMENTALNYCH
"Sytuacja na rynku walutowym powoduje, że na dalszy plan schodzą czynniki fundamentalne wpływające na cenę kruszcu (m.in. popyt w Azji), ponieważ obecnie inwestorzy w kontekście złota patrzą praktycznie wyłącznie na notowania amerykańskiego dolara" - powiedziała Sierakowska.
Jednak zdaniem Artura Płuski, czynniki fundamentalne nie są bez znaczenia. Według niego, niekorzystnie na rynek złota wpływa również obniżenie popytu na skutek spadku ilości gotówki w obiegu w Indiach (największy konsument złota na świecie). Jednak nieco większą wagę przypisuje on danym makroekonomicznym ze Stanów Zjednoczonych.
Strateg PKO BP odniósł się także do wskaźnika zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan, obrazującego nastroje obywateli amerykańskich, którego listopadowy odczyt okazał się najwyższy od stycznia 2015 r. i wyraźnie wyprzedził oczekiwania.
"Jeżeli chodzi o główne determinanty długoterminowe, wzrost wartości wskaźnika zaufania konsumentów za listopad wskazuje, że wyborcy wierzą w realizację programu Donalda Trumpa. To powoduje spadek niepewności, którego następstwem może być zmniejszenie skłonności do inwestowania w takie aktywa jak złoto" - powiedział Płuska.
1000 DOLARÓW ZA UNCJĘ ZŁOTA DŁUGOTERMINOWYM POZIOMEM WSPARCIA
Analitycy widzą możliwość zakończenia spadkowego trendu w długiej perspektywie, a najbardziej prawdopodobnym czynnikiem determinującym zmianę może być osiągnięcie przez kruszec ceny psychologicznego poziomu wynoszącego 1000 USD za uncję.
"Patrząc nieco bardziej optymistycznie, warto zauważyć, że jeżeli ruch spadkowy będzie trwał przez najbliższe kilka miesięcy, to możliwe, że złoto uformuje długoterminowe dno, które mogłoby utworzyć się w okolicach psychologicznej bariery na poziomie 1000 USD za uncję. Osiągnięcie tego pułapu powinno wyhamować spadki, a w dłuższej perspektywie doprowadzić do zmiany obecnego trendu" - powiedziała Sierakowska.
"Tendencje są negatywne, ale nie tak, żeby sprowadzić cenę złota poniżej 1000 USD za uncję, tak więc po ewentualnym osiągnięciu lub zbliżeniu się do tej granicy, można spodziewać się normalizacji. Sami inwestorzy zmieniając strategie, wycofują się, zamykają pozycje długie i sami powodują, że ceny złota schodzą do niższych poziomów. Widać, że rynek powoli traci moc do dalszych spadków" - powiedział Płuska.