Złoto próbuje wrócić do gry
Kurs złota nie przestaje zaskakiwać swoją zmiennością. Jeszcze 12 kwietnia br. królewski metal testował nowe historyczne szczyty na poziomie 2431 dol. za uncję, aby w piątek 3 maja bronić okolic 2277 dol. i zakończyć miniony tydzień powyżej ważnego wsparcia 2300 dol.
Ta niespotykana, jak na złoto, zmienność to efekt przede wszystkim mieszanych danych z amerykańskiej gospodarki, które z dnia na dzień zmieniają rynkowe oczekiwania wobec oczekiwań co do obniżek stóp procentowych w USA, które dotychczas były głównym motorem napędowym hossy.
Na wykresie GOLD/USD widzimy, że byki nie składają jeszcze broni, dlatego rozpoczynają poniedziałkową sesję o próby zainicjowania kolejnej fali wzrostowej, która wymaga wybicia krótkoterminowej linii trendu spadkowego przy 2315 dol. za uncję.
– Sygnałem do dalszych wzrostów powinno być wybicie linii trendu spadkowego. Po jej pokonaniu można oczekiwać ruchu najpierw powyżej 2345 dol. za uncję, a następnie docelowego poziomu 2460 dol. Na ten moment uważam, że warto czekać na to potwierdzenie w postaci wybicia ważnych poziomów, bo w ostatnim czasie rynkowy sentyment wokół złota uległ osłabieniu – stwierdził w najnowszej analizie Marcin Tuszkiewicz, analityk oraz CEO portalu Squaber.
Ekspert wyjaśnił, że na widoczne niedecydowanie inwestorów składa się kilka czynników.
Przede wszystkim rynek ma za sobą bardzo silny ruch wzrostowy, który bez żadnej poważniejszej korekty wyniósł aż 20% od 14 lutego do 19 kwietnia. Tym samym korekta rzędu 6% od historycznego szczytu może nie satysfakcjonować części inwestorów.
Równie ważnym czynnikiem są aspekty fundamentalne. Inwestorzy wciąż nie mają pewności względem tegorocznych obniżek stóp procentowych w największej gospodarce świata.
– W dobie wysokich realnych stóp procentowych złoto nie powinno sobie dobrze radzić, jako aktywo, które nie wypłaca odsetek. Oczekiwanie co do obniżek wywindowało kurs złota na nowy historyczny szczyt, pomógł w tym wysoki popyt ze strony banków centralnych, ale z perspektywy inwestycyjnej jego atrakcyjność wyraźnie zmalała. Jeśli z kolei spodziewamy się drugiej fali inflacji oraz słabszego dolara w II połowie roku to rajd pozostaje w grze. Myślę, że w kolejnych tygodniach będziemy mieć rozstrzygnięcie, czy inwestorzy wolą bardziej ryzykowne aktywa pokroju akcji, czy też wrócą do bezpieczeństwa, pchając tym samym kurs złota na nowe szczyty – podsumował analityk Marcin Tuszkiewicz.