Notowania ropy naftowej zakończyły miniony tydzień na wyraźnym plusie. W przypadku ropy naftowej gatunku Brent oznaczało to dotarcie do ważnej psychologicznej bariery na poziomie 70 USD za baryłkę, która również dzisiaj rano jest testowana. Natomiast ceny amerykańskiej ropy WTI przekroczyły poziom 64 USD za baryłkę, poruszając się tym samym na najwyższych poziomach od grudnia 2014 r.
Optymizm na rynku ropy naftowej jest tak duży, że inwestorzy praktycznie zupełnie zignorowali dane dotyczące wzrostu aktywności spółek wydobywczych w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie. W piątek firma Baker Hughes podała, że w minionym tygodniu liczba funkcjonujących wiertni w USA wzrosła o 10 do poziomu 752. To najwyższa tygodniowa zwyżka od września ub.r. Obecnie liczba punktów wydobycia ropy w USA jest znacznie wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy to wynosiła ona 522 wiertnie.
Jeszcze bardziej dynamiczne okazały się ubiegłotygodniowe zmiany w sektorze naftowym w Kanadzie, gdzie liczba funkcjonujących wiertni niemal się podwoiła. W minionym tygodniu kanadyjskie spółki masowo powracały ze świątecznych przerw, zwiększając liczbę punktów wydobycia aż o 87 do poziomu 185. To największa liczba wiertni od marca 2017 roku, natomiast tygodniowy wzrost okazał się największy od analogicznego tygodnia 2017 roku.
Północnoamerykańskie spółki wydobywcze coraz odważniej decydują się na uruchamianie nowych wiertni ze względu na coraz wyższe notowania ropy naftowej na globalnym rynku. Ta tendencja wiąże się jednak ze wzrostem produkcji tego surowca w przyszłości – co tworzy średnioterminowe i długoterminowe zagrożenie dla scenariusza dalszych zwyżek cen ropy naftowej.