Debata o tym, w którym kierunku idzie ropa naftowa powraca. Fundamenty surowca stają się coraz bardziej mgliste.
Ceny ropy naftowej mogą spaść, jeśli limit produkcyjny OPEC zostanie w tym tygodniu podniesiony na spotkaniu w Wiedniu i dodatkowa ropa zaleje rynki. Z drugiej strony surowiec może kontynuować wzrost powyżej 70 USD, jeśli wzrost gospodarczy na świecie ma się umocnić, a sankcje gospodarcze USA wobec Iranu i trwające zamieszanie w Wenezueli zmniejszy podaż.
Analitycy Goldman Sachs spodziewają się, że ceny wzrosną do 80 USD. Opierają się na prognozach dotyczących spadku zapasów w globalnym bilansie podaży i popytu, niezależnie od OPEC.
Jednak wczoraj The Wall Street Journal opublikował artykuł, którego nagłówek krzyczał:: "Zignoruj OPEC, nadchodzi więcej ropy". Ten fragment wskazuje na sedno problemu:
"... inwestorzy, którzy liczą na wzrosty w oczekiwaniu na podział, nie rozumieją historii kartelu i obecnego stanu rynku ropy".
Nie należąca do OPEC Rosja jest obecnie sprzymierzona z Arabią Saudyjską w kwestii zwiększenia produkcji od 300 000 do 600 000 baryłek dziennie.
Wczorajszy skok ceny opierał się wyłącznie na oczekiwaniach traderów, liczących na to, że kartel zdecyduje się jednak na dalsze ograniczenia w produkcji.
WSJ uważa, że ceny wzrosną bez względu na wynik czerwcowego spotkania w Wiedniu, a wszystko to w oparciu o teorię gier i historię. Arabia Saudyjska i Rosja produkują pięciokrotnie więcej ropy niż Iran lub Irak i 15 razy więcej niż robi to Wenezuela odkąd jej przemysł naftowy zanurzył się chaosie. Krótko mówiąc, nikt nie jest w stanie powstrzymać Arabii Saudyjskiej i Rosji.
Jednak analiza techniczna mówi nam, że bilans popytu i podaży sugeruje, że ceny będą nadal spadać.
Omawiając trend, należy najpierw ustalić, czy używany język jest jasny. Który trend jest omawiany? W przypadku ropy występuje kilka tendencji jednocześnie. Są również w potencjalnie rozbieżnych kierunkach, w oparciu o różne ramy czasowe.
Podczas gdy długoterminowy trend od końca lutego 2016 r., a także od czerwca 2017 r. pozostaje wzrostowy, to jednak trend obecny na rynku od maja wyraźnie zniżkuje.
Po ustaleniu nad którym trendem debatujemy, musimy ustalić zasady dotyczące tego, co stanowi trend, aby nie porównywać jabłek i pomarańczy. W analizie technicznej trend definiowany jest przez kierunek jego szczytów i dołków. Kiedy te rosną mamy do czynienia z trendem wzrostowym i na odwrót.
Formacje są przerwami w trendzie, które sygnalizują albo wznowienie dominującego trendu, albo jego odwrócenie.
W ubiegły wtorek prognozowaliśmy zakończenie niedźwiedziej flagi, sygnalizującej wznowienie tendencji spadkowej od 22 maja, poniżej 73 USD. Flaga rozwinęła się na linii trendu wzrostowego pociągniętej od 11 lutego, kiedy to obie tendencje zderzyły się. Dopełnienie flagi zapewniło zwycięstwo niedźwiedzi w krótkim terminie.
Kolejna walka odbędzie się na poziomie linii wzrostowej obecnej na wykresie od czerwca 2017 r. czyli okolic 60 USD. Oznacza to poziomten jest obecnie najważniejszym poziomem na którym zmierzą się podaż i popyt.
Dla traderów, najważniejszym technicznym sygnałem jest to, że ruch powrotny do drugiej flagi został zakończony i zakończył się on sukcesem. Jest to okazja do zajęcia krótkich pozycji, oparta na naszym poprzednim poście na ten temat.