Kluczowe informacje z rynków:
USA / CHINY / ROZMOWY HANDLOWE: Prasa spekuluje, że Chińczycy podobno wycofali się z wielu wcześniejszych ustaleń zapisanych przez zespoły negocjatorów w nowej umowie handlowej. Tymczasem Donald Trump oskarżył Chińczyków na Twitterze, że zdają się celowo dążyć do opóźnienia umowy po to, aby próbować zawrzeć ją na nowych warunkach, gdyby Trump nie uzyskał reelekcji w wyborach 2020 r. Obarczył jednocześnie Chiny winą za zerwanie negocjacji. Z kolei administracja USA przedstawiła wczoraj akty wykonawcze do prowadzenia wyższych stawek celnych już od piątku na produkty importowane z Chin. Spekuluje się o tym, że Pekin przygotowuje działania odwetowe – rzecznik ministerstwa handlu Gao Feng przyznał, że Chiny są gotowe do obrony swoich interesów - chociaż delegacja pod przewodnictwem wicepremiera Liu Che ma pojawić się dzisiaj na rozmowach w Waszyngtonie.
CHINY / DANE: Inflacja CPI wzrosła w kwietniu o 0,1 proc. m/m i 2,5 proc. r/r (szacowano -0,1 proc. m/m i 2,5 proc. r/r), a PPI przyspieszyła do 0,9 proc. r/r wobec prognozy 0,6 proc. r/r (najwyższy poziom od grudnia 2018 r.). Ceny żywności wzrosły o 6,1 proc. r/r, a dane CPI bez tej zmiennej wskazały na zwyżkę o 1,7 proc. r/r.
WIELKA BRYTANIA / BREXIT: Napływają doniesienia/ spekulacje sugerujące fiasko ponadpartyjnych rozmów pomiędzy torysami, a laburzystami ws. porozumienia ws. Brexitu. Obie strony otwarcie przyznają, że negocjacje są bardzo trudne. Tymczasem wczoraj rząd formalnie potwierdził, że wybory do Parlamentu Europejskiego zostaną przeprowadzone w ustawowym terminie. Z kolei Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo zapowiedział, że jeżeli dojdzie do Brexitu, to Wielka Brytania będzie pierwszym krajem z którym USA podpiszą specjalną umowę handlową.
NORWEGIA / STOPY PROCENTOWE: Norges Bank nie zmienił stóp procentowych po ich podwyżce do 1,0 proc. w marcu. W komunikacie potwierdzono jednak wolę ich podwyższenia o kolejne 25 p.b. w czerwcu. Zdaniem decydentów bilans ryzyk nie pogorszył się na tyle, aby odwlekać tą decyzję.
Opinia: Deadline jest do 4:01 czasu GMT, czyli do 6:01 czasu polskiego w piątek 10 maja. Mowa oczywiście o podjętych już przez stronę amerykańską decyzjach o wprowadzeniu wyższych stawek celnych na produkty importowane z Chin. Chyba, że… delegacja chińska wyrazi dzisiaj wolę podpisania umowy handlowej, przy okazji „odkręci” to, co podobno Chińczycy zrobili w weekend (zmieniając wcześniejsze ustalenia), ale i też zgodzi się na …. amerykańskie warunki (bo i czemu USA nie miały by teraz „skorzystać” z okazji i przyprzeć rywala do muru?). Czyli co? Z umowy nici? Na to wygląda. Z ostatnich doniesień wynika, że strony przygotowują się do wojny. Trump już zainicjował retorykę mogącą sugerować, że Chińczycy chcą go pogrążyć w wyborach prezydenckich w 2020 r. licząc na to, że lepszy deal podpiszą z prezydentem z obozu Demokratów, a chińska machina propagandowa już uderzyła w akcenty związane z „honorem” – jesteśmy gotowi bronić własnych interesów – co ma przygotować społeczeństwo na potencjalne fiasko podróży delegacji wicepremiera Liu Che do Waszyngtonu.
Wydaje się, że do świadomości inwestorów coraz bardziej dociera to, że tym razem Trump nadmiernie zaryzykował i szanse na cofnięcie decyzji mogących uruchomić pełnowymiarową wojnę handlową z Chinami, są niewielkie. W tym wszystkim widać tylko jeden plus – USA nie będą chciały otwierać nowych frontów i nie wejdą w najbliższym czasie w konflikt handlowy z Unią Europejską (negocjacje nad nową umową handlową się ślimaczą, a Biały Dom groził ryzykiem podwyższenia ceł na import europejskich aut), ani też nadmiernie antagonizować relacji na innych frontach (z USMCA, czyli dawną NAFTA, czy też Japonią).
W jednym z komentarzy pisałem już, że wykres USDCNH będzie świetnym miernikiem nastrojów dla nowej odsłony konfliktu handlowego USA-Chiny. Dzisiaj widać, że nerwowość staje się coraz większa – na dziennym wykresie z impetem wybiliśmy spadkową linię trendu rysowaną od listopada ub.r. Czy na fali emocji podejdziemy nawet pod zeszłoroczne szczyty przy 6,9560-6,9780? To wydaje się trudne (Ludowy Bank Chin może przeciwdziałać nadmiernemu osłabieniu juana, gdyż paradoksalnie nie jest to w jego interesie), ale nie jest wykluczone.
Na koszyku dolara od kilku dni mamy pewien stan zawieszenia. Od początku tygodnia w relacjach G-10 amerykańska waluta najbardziej zyskała wobec funta (szkodzi perspektywa braku rozwiązania dla problemu Brexitu), korony szwedzkiej (kwestia „gołębiości” Riksbanku), oraz dolara nowozelandzkiego (RBNZ jednak obniżył stopy) i australijskiego (AUD jest wrażliwy na informacje nt. relacji z Chinami). Nie są to jednak jakieś znaczące przesunięcia – na GBPUSD spadek wynosi 1,35 proc. – co zdaje się pokazywać, że rynek jeszcze czeka. Na co? Nadzieja, że nowej fazy konfliktu handlowego uda się uniknąć, czy też obawy, że Chińczycy zdecydują się w ramach odwetu uderzyć w strategiczne miejsca związane z tzw. utrzymaniem amerykańskiego łańcucha dostaw, co zagroziłoby spółkom operującym w Chinach i wyraźnie popsuło nastroje w amerykańskim biznesie, przekładając się dalej na perspektywy dla amerykańskiej gospodarki? Teoretycznie rynki liczą się przecież z tym, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe w perspektywie najbliższego roku, a ludzie Trumpa wręcz otwarcie do tego nawołują. W takiej sytuacji rynek będzie musiał ocenić, czy rozgrywać dolara jako bezpieczne aktywo, czy też przyjąć założenie, że tym razem dysproporcja pomiędzy oczekiwaniami wobec działań FED, a innych banków centralnych zmniejszy się i tym razem uderzy to w dolara? Zobaczymy. W każdym razie na wykresie FUSD przydałoby się zamknięcie tygodnia ponad poziomem 97,65 pkt., jeżeli mielibyśmy mówić o utrzymaniu zwyżek w kolejnych tygodniach.
Wśród walut europejskich wciąż widoczna jest słabość funta. W kontekście ryzyka zaognienia globalnych wojen handlowych, przedłużająca się niepewność wokół politycznego dla rozwiązania Brexitu, na pewno nie jest tym, co pomoże tamtejszej gospodarce. Tyle, że wcześniej rynki zdawały się być nieco naiwne licząc na to, że tego typu ponadpartyjne porozumienie może zostać zawarte w okresie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. W efekcie kurs GBPUSD szybko wymazał wcześniejsze wzrosty i zeszliśmy poniżej bariery 1,30. Najbliższe wsparcie to strefa 1,2935-55.